Rada nadużywała władzy w mediach

KRRiT nadużywa kompetencji i nadmiernie ingeruje w działalność nadawców, nie mając ku temu podstaw prawnych - twierdzi NIK.

KRRiT nadużywa kompetencji i nadmiernie ingeruje w działalność nadawców, nie mając ku temu podstaw prawnych - twierdzi NIK.

Najwyższa Izba Kontroli (NIK) bardzo ostro krytykuje Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT) w raporcie analizującym jej działalność w latach 2001-03, do którego dotarł "Puls Biznesu". Zdaniem NIK, rada nadużywała swoich kompetencji, nakładając na koncesjonariuszy obowiązki i ograniczenia bez podstaw prawnych. Izba wielokrotnie podkreśla, że działania rady były nielegalne.

"Rada miesza we własności"

Jednym z głównych zarzutów jest fakt, że KKRiT umieszczała w decyzjach koncesyjnych szczegółowe zapisy o strukturze własnościowej mediów. "Zamieszczone nielegalnie w koncesjach zapisy odnoszące się do spraw właścicielskich ograniczały swobodę zmian własnościowych w spółkach koncesjonariuszy" - pisze NIK.

Reklama

Jej zdaniem, te kwestie powinny być regulowane osobną decyzją szefa KRRiT i nie powinny stanowić elementu koncesji.

Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów była koncesja RMF FM. NIK podkreśla, że choć Naczelny Sąd Administracyjny uchylił znajdujący się w niej zapis regulujący sprawy właścicielskie, KRRiT nie zrezygnowała z umieszczania podobnych w późniejszych koncesjach.

NIK zarzuca też radzie, że przy rekoncesjonowaniu radia RMF FM cofnęła zgodę na rozszczepienia na nadawanie lokalne, mimo że nie zmienił się stan prawny. RMF także zaskarżył tę decyzję i wygrał sprawę w sądach dwóch instancji. KRRiT złożyła kasację od wyroku NSA.

"wtrąca się do programu"

Drugi poważny zarzut to umieszczanie w decyzjach koncesyjnych szczegółowych zapisów o zawartości programu, np. nakazujących nadawcy promowanie inicjatyw lokalnych czy nadawanie konkretnego rodzaju muzyki.

"Skutkiem tego było nieuprawnione ograniczanie działalności nadawców w sferze programowej i swobody działalności gospodarczej oraz nadmierne obciążenie obowiązkami informacyjnymi wobec KRRiT" - pisze NIK. KRRiT nie uzasadniała też należycie swoich decyzji koncesyjnych i nie wskazywała ich podstaw prawnych.

"jest opieszała"

Wiele decyzji KRRiT zostało zaskarżonych do sądów administracyjnych. Między początkiem 2001 a połową 2004 r. prowadziły one 63 postępowania w tej sprawie, a w badanych przez NIK przypadkach uchyliły 30 proc. decyzji KRRiT. Izba twierdzi, że podważa to zaufanie obywateli do organu państwa, jakim jest KRRiT.

NIK zarzuca też KRRiT opieszałość w wydawaniu koncesji - w 32 proc. ze skontrolowanych wniosków rada wydała decyzję po terminie. Najdłuższe opóźnienie - ponad 45-miesięcczne, dotyczyło Polskich Mediów, właściciela TV4.

Rada nie spieszyła się też z ponownym udzielaniem koncesji - w 45 przypadkach na 164 wydała decyzje po upływie terminu ważności wcześniejszych pozwoleń. W tej sytuacji nadawcy mieli do wyboru: zaprzestać emisji programu lub narazić się na sankcje karne.

"a media się jej boją"

Większość nadawców nie chciała się wypowiadać w sprawie raportu NIK. Obawiają się represji ze strony KRRiT. - To, co napisał NIK, to wszystko prawda. Sądy wydają wyroki, a KRRiT nadal robi swoje, uprawiając politykę i tworząc własne prawo koncesyjne - mówi proszący o anonimowość szef jednej ze stacji telewizyjnych.

Danuta Waniek, szefowa KRRiT, nie podpisała protokołu pokontrolnego, bo nie zgadza się z zarzutami NIK. Jej zdaniem, KRRiT została stworzona właśnie do określania programu stacji telewizyjnych i radiowych, powinna też ingerować w kwestie własnościowe, by uniknąć koncentracji na rynku mediów. Zarzuty o arbitralność decyzji są - jej zdaniem - nieuzasadnione.

Zdaniem Juliusza Brauna, szefa KRRiT w latach objętych kontrolą, zarzuty NIK są wynikiem zupełnie nowej interpretacji ustawy medialnej. - Wątpię, czy NIK słusznie ją przyjął. Okres, gdy byłem przewodniczącym, nie wyróżniał się niczym wyjątkowym. Zawsze działo się tak samo i wszyscy uważali, że działo się dobrze - mówi Juliusz Braun.

Zdaniem byłego szefa KRRiT, raport NIK powinien posłużyć jako argument do zmiany regulacji rynku medialnego.

- Pora zmienić prawo. Raport to argument, że świat poszedł naprzód - mówi Juliusz Braun.

NIK powinna opublikować raport jeszcze w czerwcu. "PB" dotarł do wstępnej wersji raportu, podpisanej przez wiceprezesa Zbigniewa Wesołowskiego. - Dokument jest już zatwierdzony przez kolegium i prezesa NIK - mówi Małgorzata Pomianowska, rzecznik NIK.

Magdalena Wierzchowska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Twierdzi | RMF | NIK | izba | Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »