Ratowanie firmy przed skutkami rekordowej inflacji
Inflacja uderza w firmy - podnosi koszty produkcji i powoduje, że zawarte wcześniej umowy w kontrahentami mogą okazać się nieopłacalne. Niekorzystny kontrakt może się stać przyczyną dużych kłopotów przedsiębiorstwa, a nawet zagrozić utrata płynności finansowej.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Inflacja zaburza wykonanie zawartych wcześniej umów. Potrafi doprowadzić nawet najkorzystniejszą umowę do zobowiązania przynoszącego straty - eksperci zwracają uwagę na niepokojące zjawisko uderzające w firmy w czasie cenowej galopady.
Wzrost kosztów przy jednoczesnym spadku realnej wysokości wynagrodzenia umownego powoduje, że kontrakt może okazać się kulą u nogi i źródłem poważnych strat.
Można temu jednak zaradzić. Pierwszą linią obrony przed grożącą stratą musi być analiza umowy. Być może przygotowując jej tekst zawarto tzw. klauzulę waloryzacyjną pozwalającą na podwyższenie wynagrodzenia w przypadku zmiany siły nabywczej pieniądza. Może się okazać, że w umowie klauzulę taką zamieszczono, lecz jest ona niewystarczająca dla przywrócenia umowie gospodarczego sensu. Jeśli tak jest, albo klauzuli w kontrakcie w ogóle nie ma to umowę będzie można zmienić w sądzie.
- Prawo zabrania jednak przedsiębiorcy żądania zmiany umowy z powołaniem się jedynie na inflację - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Skrzypek, Senior Associate w Kancelarii Ożóg Tomczykowski. - Można jednak, a nawet trzeba powołać się na nadzwyczajne okoliczności, które inflację spowodowały. Chodzi tutaj o pandemię i napaść Rosji na Ukrainę. Z takim powództwem ciążąca przedsiębiorcy umowy znowu może stać się źródłem godziwego zysku.
Nie trzeba się też bać przewlekłości procesów sądowych. Można uzyskać ulgę już wcześniej - w ciągu kilku tygodni - dzięki zabezpieczeniu powództwa. Jeśli negocjacje z kontrahentem zawiodą procesu nie należy unikać. Inaczej zostaniemy ze stratą lub znajdziemy się w sądzie jako pozwani o odszkodowanie za niewykonanie umowy.