Rządowy pakiet osłonowy na zadyszkę na rynku pracy

Już w zeszłym tygodniu niektórzy pracownicy dowiedzieli się, że ich pensje od kwietnia zostaną obniżone nawet o jedną czwartą, inni, że tracą pracę. Takie sytuacje nie są jeszcze liczne, ale w zależności od tego jak długo potrwa epidemia i jak szybko rząd wprowadzi w życie program osłonowy dla firm, mogą stać się powszechne lub wyjątkami. Ekonomiści są zgodni: zatrudnienie w Polsce w tym roku nie wzrośnie, podniesie się za to bezrobocie, a podwyżki płac stracą swoją dynamikę.

- Za wcześnie by powiedzieć o sile negatywnych zjawisk na rynku pracy, ale trend już widać - zaznacza Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Zna przypadki firm, gdzie pracodawcy zwalniają pracowników z Ukrainy, zapowiedzieli obniżki płac na kilka miesięcy dla całej załogi. Wiele firm musiało albo zmniejszyć produkcję towarów czy usług, albo nagle ją przerwać.

Kluczowe trzy miesiące

Na początku marca firma IMAS International, na zlecenie Rzetelnej Firmy zapytała mikro, małe i średnie firmy o to czy odczuwają już negatywne skutki rosnącej liczby zachorowań na koronawirusa w świecie. Co trzecia firma spodziewała się spadku sprzedaży i produkcji, kolejnych 27 proc. badanych mówiło o zmniejszeniu płynności finansowej.

Reklama

Na pytanie jak długo przedsiębiorstwo byłoby w stanie przetrwać bez ogłaszania bankructwa, gdyby epidemia koronawirusa CoV-2 rozprzestrzeniła się w Polsce i na dużą skalę i wprowadzono by kwarantannę, 11 proc. ankietowanych wskazało, że najwyżej miesiąc, 19 proc. do trzech miesięcy, a 24 proc., że do pół roku. 26 proc. ankietowanych deklarowało, że ich firma przetrwałaby rok i dłużej. To oznacza, że co prawie trzecia z ankietowanych firm MŚP nie przetrwa kwartału, jeśli będzie musiała ograniczyć lub zmniejszyć działalność.

- Nie zarabiają, a mają stałe koszty: to wynagrodzenia pracowników, koszty utrzymania pomieszczeń, sprzętów, taboru w przypadku transportu. Nie wiadomo, czy epidemię uda się zahamować w kilka tygodni, czy potrzebnych będzie kilka miesięcy - ekonomistka zwraca uwagę, że nawet po opanowaniu pandemii sytuacja wielu firm zmieni się na tyle, że będzie to miało konsekwencje dla pracowników.

- Najprawdopodobniej wiele osób zmieni sposób wydawania pieniędzy. Rozprzestrzenianie się w świecie wirusa uzmysławia jak ważne jest posiadanie oszczędności - podkreśla ekonomistka. Zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek zmniejszy się nasza skłonność do wydawania pieniędzy na dobra luksusowe czy zaspokajające przyjemności. Dodatkowo nie wiadomo co się stanie z cenami żywności: czy będą rosły tak jak do tej pory, czy przyhamują?  - Istnieje możliwość, że równocześnie będą rosły ceny, a płace już nie. Dodatkowo zmniejszy się bezpieczeństwo zatrudnienia, bo firmy postawią na przetrwanie. Taka perspektywa oznacza, że zmniejszy się zapotrzebowanie na wiele produktów i usług, więc część przedsiębiorstw może borykać się z mniejszym zapotrzebowaniem na ich produkty i usługi jeszcze przez dłuższy czas.

Ekonomistka zwraca uwagę jeszcze na to, że w czasie niepewności rynkowej spadnie popyt na dobra inwestycyjne. Firmy, które do tej pory dość ostrożnie inwestują będą jeszcze bardziej zachowawcze.

Ryzyko związane z pracownikami

Dla części firm dodatkowym kłopotem finansowym w najbliższych tygodniach będzie to, że ich pracownicy zaczną chorować, będą odbywać kwarantannę lub będą opiekowali się w domu dziećmi i przysługiwać im będzie zasiłek opiekuńczy. Co prawda zasiłek opiekuńczy przysługuje bezpośrednio z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i nie obciąża funduszu pracodawców. Ale jeśli pracodawca jest zobowiązany do jego wypłaty (zatrudnia ponad 20 osób) to najpierw musi pieniądze wypłacić, a potem rozliczyć się z ZUS. Niektórzy przedsiębiorcy już na początku zeszłego tygodnia "prewencyjnie" zastanawiali się nad zwolnieniem pracowników, porozumieniem się z nimi na pracę na czarno i w ten sposób na przeczekanie trudniejszego czasu.

- Praca zdalna, zmniejszony wymiar pracy, przestoje, czy nawet czasowe zamknięcie działalności oznacza, że firmy będą skazane na straty, a nawet groźbę upadłości. Do tego mogą mieć realne problemy z realizacją zobowiązań pracowniczych lub tracić możliwość dalszego ich zatrudniania. Taka sytuacja nie może trwać bezterminowo - uważa Jacek Męcina, wykładowca UW, ekspert zajmujący się rynkiem pracy, doradca Konfederacji Lewiatan.

Jego zdaniem rząd musi natychmiast zadeklarować pomoc dla pracodawców, a de facto dla pracowników. Wymienia kilka działań antykryzysowych, które należałoby wprowadzić. To między innymi możliwość wprowadzenia w trybie nadzwyczajnym 6 miesięcznego okresu rozliczeniowego by ograniczyć zwolnienia pracowników oraz pomoc finansowa dla pracowników firm, które zawieszą działalność by uniknąć upadłości.

Zwraca uwagę na to, że w Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych nie ma wielkich kwot (rząd zapowiada możliwość wydania z FGŚP miliarda złotych), ale znacznie większy budżet ma Fundusz Pracy.

Tanie pieniądze potrzebne od zaraz

Podobne propozycje przedstawiają także organizacje przedsiębiorców. Są wśród nich niskooprocentowane kredytu dla mikro i małych firm, prolongata w opłacaniu składek ubezpieczeniowych i podatków, czy wypłacanie z pieniędzy publicznych (FGŚP) wynagrodzeń dla pracowników za przestój w pracy.

- Ważne jest, by pomoc otrzymali także mikroprzedsiębiorcy i osoby samozatrudnione - uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem najmniejsze: kilkuosobowe lub jednoosobowe firmy mogą nie być w stanie spłacać rządowych pożyczek i dlatego warto podpisać swoistą umowę społeczną, która pozwoliłaby przedsiębiorcom otrzymującym pomoc od państwa spłacić ją na zasadzie, co najmniej częściowego barteru.

Ekonomista uważa, że zawirowania w gospodarce nie będą sprzyjały wzrostowi cen usług, a te ostatnio rosły szybko. - Przedsiębiorcy nie będą mieli przestrzeni do podnoszenia cen - mówi. Według niego także inflacja konsumencka nie powinna rosnąć. Jej obniżeniu sprzyjają niskie ceny paliw. Zagrożeniem może być jednak - przy przedłużającej się pandemii - obniżenie wartości złotego. To mogłoby przyspieszyć inflację.

Na niewiadome w gospodarce zwraca uwagę Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Jeszcze pod koniec tygodnia prognozy 2,5 proc. wzrostu gospodarczego w tym roku były realne, ale po decyzjach, które przedstawił premier Mateusz Morawiecki w piątek wieczorem, wymagają korekty w dół. Ekonomistka spodziewa się wzrostu bezrobocia. To jak będzie duże zależeć będzie od działań antykryzysowych.

Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Poland oraz wykładowca SGH, także uważa, że głębokość problemów na rynku pracy (i w całej gospodarce) zależeć będzie od tego jak długo trwać będą zawirowania wywołane epidemią: - Spodziewam się wzrostu bezrobocia, spadku zatrudnienia o pół procent w tym roku - mówi. Zdaniem ekonomisty wynagrodzenia będą rosły, lecz wolniej niż do tej pory. Prognozuje tak przy założeniu, że problemy wynikające w epidemii potrwają kilka tygodni i rząd sprawnie wprowadzi program osłonowy dla firm, w tym jak wykorzysta pieniądze otrzymane z UE na pomoc ze skutkami epidemii. Według najnowszej prognozy ekonomistów Credit Agricole Bank gospodarka w Polsce w tym roku wzrośnie o 1,2 proc. i 2,7 proc. w przyszłym roku.

- Trudna sytuacja finansowa firm będzie oddziaływała w kierunku wolniejszego wzrostu wynagrodzeń oraz spadku zatrudnienia, a tym samym zwiększenia stopy bezrobocia. Istotnym czynnikiem ryzyka w górę dla stopy bezrobocia jest rządowy program "Lot do domu" polegający na zapewnieniu powrotu do kraju obywatelom przebywającym obecnie poza Polską. Część z tych osób może pozostać w Polsce na dłużej i zarejestrować się jako osoby bezrobotne. W przypadku przedłużającej się epidemii zwiększona podaż pracy w Polsce z tego tytułu będzie czynnikiem hamującym wzrost wynagrodzeń i inflacji - ekonomista zaznacza, że przyjął założenie, że w najbliższych tygodniach liczby chorych będzie szybko rosła, jednak epidemia wygaśnie na przełomie II i III kwartału. Podobnie będzie się działo w części innych krajów - napisali ekonomiści CA w najnowszym raporcie. 

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »