Sąd zakazał strajku

1:0 dla władz kopalni. Z wyrokiem sądowym w garści zatrzymały strajk. Będzie to przykładem dla wielu firm, jak bronić się przed strajkami - cieszą się przedsiębiorcy.

W poniedziałek w kopalni Budryk w Ornontowicach koło Gliwic miał rozpocząć się strajk generalny. Byłby to pierwszy protest pracowniczy w krótkich dziejach IV RP. Tylko jeden dzień strajku kosztowałby kopalnię - samodzielną spółkę Skarbu Państwa (czyli pośrednio podatników) - ponad 2 mln zł. Po raz pierwszy w branży górniczej udało się pokrzyżować plany związkowców z dwóch organizacji - Kadry i Solidarności. arząd Budryka, którym kieruje Piotr Czajkowski, nie czekał z założonymi rękami. Wytoczył pod koniec października proces przeciwko obu związkom. Z sukcesem.

Reklama

4 listopada w Sądzie Okręgowym w Katowicach zapadło postanowienie, które powstrzymało związkowców (patrz ramka obok). Ale nie wszystkich, bo trzech górników wczoraj w południe rozpoczęło protest głodowy. "To precedensowa sprawa. Ciekawa zarówno z punktu widzenia prawnego, jak i społecznego" - uważa Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach. "Zarząd jest po to, by dbać o interes spółki, a nie związków zawodowych" - mówi Piotr Czajkowski, prezes KWK Budryk.

W katowickim sądzie toczy się też proces, jaki zarząd kopalni wytoczył organizatorom ubiegłorocznego strajku. "Powództwo dotyczy m.in. Związku Zawodowego Kadra. Chodzi o zapłatę 169 tys. zł na rzecz kopalni za straty spowodowane kilkugodzinnym strajkiem. Sprawa jest w toku" - wyjaśnia sędzia Zawała.

Od ponad dwóch miesięcy związkowcy domagają się podwyżek. Ich spełnienie może kosztować kopalnię ponad 20 mln zł. W lipcu każdy pracownik dostał już po 3,6 tys. zł netto z tytułu nagrody z zysku za 2004 r. W tym roku pogarszają się wyniki finansowe spółki, ponieważ ceny węgla spadły o ponad 20 proc. To widać związkowcom nie przeszkadza w stawianiu żądań finansowych.

Warto też przypomnieć, że Budryk w ubiegłym roku został oddłużony (per saldo na koszt podatników) na ponad 600 mln zł. Związkowcy nie dają za wygraną. Domagają się odwołania zarządu Budryka, argumentując, że działa na szkodę kopalni.

"Podjęliśmy decyzję o zawieszeniu strajku, mając na uwadze wtorkowe obrady rady nadzorczej spółki, a nie postanowienie sądu" - twierdzi Andrzej Powała, przewodniczący Solidarności w Budryku.

Kopalnia zatrudnia 2,4 tys. osób. Zysk netto na koniec września wyniósł 3,6 mln zł, wobec planowanych 7,1 mln zł.

To przełom

Prawnicy twierdzą, że katowicki sąd okręgowy nie złamał prawa, zakazując strajku związkom zawodowym kopalni Budryk. Kierownictwo NSZZ Solidarność wyraża niepokój i zastanawia się, czy aby sąd nie naruszył konstytucyjnego prawa do strajku. Natomiast przedstawiciele organizacji pracodawców nie kryją zdziwienia, ale także zadowolenia z decyzji sądu, którą nazywają bezprecedensową.

"To orzeczenie może być przełomowe. Może wreszcie bardziej będzie szanowane prawo własności. Mam nadzieję, że sądy będą chętniej brały pod uwagę interesy przedsiębiorstw. Tropem tej kopalni zapewne pójdzie wiele firm, chcących obronić się przed strajkami" - mówi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

Przykład dla innych

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że od 10 lat strajków w Polsce jest coraz mniej (wykres). Ich eskalacja nastąpiła na początku lat 90., kiedy ruszyła restrukturyzacja sektorów będących kulą u nogi gospodarki, czyli np. kopalń. Obecnie strajków jest stosunkowo mało. Praktycznie dochodzi do nich tylko w dużych przedsiębiorstwach sektora publicznego, w których działają silne związki zawodowe. W firmach prywatnych zdarzają się sporadycznie. Jednak postanowienie katowickiego sądu może spowodować, że strajków w naszym kraju będzie jeszcze mniej. Każde zagrożone nim przedsiębiorstwo może, tak jak to uczyniła kopalnia Budryk, wystąpić do sądu cywilnego z żądaniem zakazu strajku, argumentując to grożącymi niepowetowanymi stratami finansowymi.

"Do tej pory nie słyszałem o zakazaniu strajku przez sąd. To nowa jakość. Widocznie były okoliczności przemawiające za taką decyzją" - mówi Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club. Wszystko wskazuje więc na to, że mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją. Zdziwienia nie kryje także sędzia Marek Celej z Krajowej Rady Sądownictwa.

"To bardzo zaskakująca sprawa. Pytanie brzmi, czy to postanowienie sądu nie stanowi niebezpieczeństwa dla praw pracowniczych i nie łamie konstytucji" - zastanawia się sędzia Marek Celej. Przedstawiciele pracodawców są zadowoleni z takiego obrotu sprawy.

"To dobry sygnał. Często strajki są niezasadne, a związkowcy nagminnie łamią procedury. Dobrze się stało, że wreszcie sąd wziął pod uwagę argumenty przedsiębiorstwa, bo zazwyczaj górę biorą racje załogi. Firmy powinny teraz śmiało szukać ochrony przed strajkami w sądach" - uważa Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. NSZZ Solidarność ma obawy.

"Pierwszy raz słyszę o sądowym zakazie akcji strajkowej. Trzeba sprawdzić, czy sąd nie naruszył konstytucji" - mówi Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność.

Wszystko lege artis

Sąd powołał się na art. 730 kodeksu postępowania cywilnego, który mówi, że w każdej sprawie cywilnej można żądać ustanowienia zabezpieczenia. Zakaz strajku jest właśnie zabezpieczeniem Budryka przed stratami, do których doprowadziłby strajk związkowców. Prawnicy nie mają wątpliwości, że sąd mógł podjąć taką decyzję.

"Różne są zabezpieczenia, a to, o którym mówimy, jest zgodne z prawem. Niezawisły sąd po prostu uznał, że w danej sprawie jest to zasadne" - mówi Radosław Drozd, radca prawny w kancelarii Górski&Jawdosiuk. Tak samo uważa Jarosław Chałas, partner w kancelarii Chałas i Wspólnicy. "Do niedawna uzyskanie sądowego zabezpieczenia powództwa było trudne. Teraz coraz częściej sądy orzekają dziwaczne zabezpieczenia. Mimo że prawo do strajku jest podstawowym uprawnieniem pracowniczym, to sąd mógł wydać zakaz" - mówi mecenas. Maria Trepińska Jarosław Królak

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »