Szef też popełnia błędy: OC dla menedżerów

Objęcie funkcji we władzach spółki to nie tylko przyjęcie dobrego samochodu służbowego, wysoka pensja, ale także odpowiedzialność mająca konkretny wymiar finansowy w razie pojawienia się roszczenia.

O ile akcjonariusz, a także udziałowiec odpowiada w spółce kapitałowej do wysokości wniesionego kapitału, o tyle zarząd bierze na siebie pełną odpowiedzialność do wysokości powstałej szkody. Aby chronić władze spółek kapitałowych, po krachu na giełdzie nowojorskiej, w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku zostało opracowane ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej członków władz spółek (Directors & Offices). Tego typu ubezpieczenia zaczęły przenikać do Europy w latach siedemdziesiątych XX w. Dzisiaj jest to duży "przemysł" nie tylko w Ameryce.

Reklama

W Polsce ubezpieczenie Directors & Offices pojawiło się w 1992 roku, a jego pierwszym oferentem było AIG Poland Towarzystwo Ubezpieczeń. Później, w 1995 roku, z produktem D&O wystąpiło TUiR WARTA. Obecnie oferują je również m.in.: Allianz Polska TU, STU Ergo Hestia i PZU.

- Kiedy startowaliśmy w Polsce z tym ubezpieczeniem czerpaliśmy know how od naszego akcjonariusza. Obecne ogólne warunki umowy opierają się na tym, co zostało już sprawdzone w świecie, ale uwzględniają także polskie realia, nasze czternastoletnie doświadczenie. OWU są opracowane przez tutejszych prawników, odpowiadają polskiemu zakresowi prawa (kodeks spółek handlowych i kodeks cywilny), natomiast mają w swoich rozszerzeniach takie zapisy, które pozwalają ubezpieczyć spółki działające nie tylko w Polsce, ale także w innych państwach - informuje Robert M. Woźniak z AIG Europe SA, oddział w Polsce.

TOWAR LUKSUSOWY

Ubezpieczenie D&O w Polsce to nadal produkt "luksusowy". Ma je kilkaset spółek (300 podmiotów jest objętych ochroną w AIG Europe SA, oddział w Polsce). Większość władz dużych spółek z dominującym kapitałem zagranicznym ma takie ubezpieczenie wykupione przez spółkę-matkę, ponieważ na rozwiniętych rynkach finansowych należy ono do standardu.

W prospektach emisyjnych w krajach zachodnich jest wpisane, że zarząd ma polisę D&O, co dla akcjonariusza znaczy - jest wiarygodny, mam zagwarantowaną wypłatę roszczenia w razie podjęcia przez zarząd decyzji, która będzie miała negatywne skutki finansowe.

Obecnie największe zainteresowanie tym ubezpieczeniem okazują w Polsce zarządy spółek o dużej kapitalizacji, notowanych na GPW oraz z udziałem akcjonariuszy zagranicznych, którzy coraz częściej stawiają wymaganie posiadania polisy D&O.

- Obserwujemy, że w Polsce ubezpieczenie D&O kupują także niektóre małe spółki z o.o., w tym rozpoczynające działalność, których władze mają świadomość zagrożeń, a jednocześnie są duże spółki notowane na warszawskiej giełdzie, które nie mają tego ubezpieczenia. Dla menedżerów zachodnich taka sytuacja jest nie do pomyślenia - twierdzi Marcin Gajkowski z Biura Sprzedaży Korporacyjnej PZU.

Grozą wieje, jakie problemy mogą mieć władze dużych podmiotów, kiedy podejmą decyzję skutkującą roszczeniem. Czy mają świadomość, że odpowiadają całym swoim majątkiem, także współmałżonka, a roszczenia mogą zostać przeniesione nawet na spadkobierców?

Być może ich nonszalancja wynika z tego, że nie było do tej pory spektakularnej sprawy nagłośnionej przez media, że zarząd spółki x musiał zapłacić roszczenia z własnej kieszeni. Może casus Optimusa potrząśnie zarządami spółek prowadzących działalność w Polsce i nastąpi pospolite ruszenie na ubezpieczenie D&O.

- Jeśli mówimy o liczbie zawartych ubezpieczeń D&O, to daleko nam jeszcze do poziomu rozwoju tych ubezpieczeń w Europie Zachodniej, choć oferta w naszym kraju nie odbiega zakresem od oferowanego ubezpieczenia w innych państwach. W ostatnich dwóch latach daje się zauważyć wzrost popytu na tego typu ubezpieczenia, a co z tym się wiąże, wzrost przypisu składki z tych produktów - twierdzi Zofia Gostkiewicz, główny specjalista departamentu ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej w Allianz Polska TU.

UREGULOWANIA PRAWNE

Także ustawodawstwo zmierza do zaostrzenia odpowiedzialności wobec władz spółek. Przesłanek odpowiedzialności osób objętych ubezpieczeniem D&O należy szukać w kodeksie spółek handlowych, kodeksie cywilnym, a także innych ustawach i statucie spółki. Ochroną jest objęte to, co nie podlega wyłączeniu odpowiedzialności przez ubezpieczyciela.

Warto zagłębić się w ogólne warunki ubezpieczenia, aby wiedzieć, w jakich sytuacjach na pewno towarzystwo nie będzie ponosić odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie. AIG Europe SA, Oddział w Polsce ma mniej wyłączeń niż inne towarzystwa. Wynika to m.in. ze specjalizacji w oferowaniu tego typu produktu, rozeznania rynku, reasekuracji wewnątrz Grupy AIG.

Część towarzystw, które mają ubezpieczenie D&O oferują je przy okazji innych produktów. Co nie znaczy, że mają gorsze warunki ubezpieczenia, inne, np. nie przyjmują do ubezpieczenia firm z sektora finansowego (banków, domów maklerskich, ubezpieczycieli lub na specjalnych warunkach, po uzgodnieniu z reasekuratorem).

- Członkowie zarządu są zobowiązani do dołożenia należytej staranności w wykonywaniu swoich czynności, przy czym zgodnie z postanowieniami kodeksu cywilnego, mamy tutaj do czynienia z podwyższonym miernikiem staranności, właściwym dla profesjonalistów. Dla tych osób poprzeczka wymagań została więc zawieszona wysoko - mówi Marcin Gajkowski z PZU. Członkowie zarządu Enronu próbowali zasłaniać się przed odpowiedzialnością tym, że nie znają się na rachunkowości spółki. Niestety, w razie wpadki prawników roszczeniodawców nie będzie interesować to, że dana osoba nie ma odpowiednich kwalifikacji.

Ubezpieczenie D&O zapewnia ochronę władz spółki przed roszczeniami każdej osoby trzeciej, także urzędem skarbowym, organami administracji państwowej, roszczeniami nowego zarządu spółki.

ROSZCZENIE OSOBY TRZECIEJ

- Nie ma zamkniętego kręgu osób, które mogą wystąpić z roszczeniem. Pod każdym zdaniem prospektu emisyjnego podpisuje się zarząd. Może ono stanowić podstawę do późniejszych roszczeń. - uważa Rober M. Woźniak z AIG.

Podane prognozy w prospekcie emisyjnym, a po emisji akcji ich zweryfikowanie przez zarząd bywają wystarczającym powodem do wystąpienia z roszczeniem w społeczeństwie o dużej świadomości swoich praw.

Inny przykład - trzy spółki notowane na giełdzie, działające w tej samej branży - wystarczy, że akcje jednej nie zyskują na wartości tak, jak pozostałe i może być to pretekstem do wystąpienia przez posiadaczy tych akcji z roszczeniem.

Przyjęcie do ubezpieczenia danej spółki kapitałowej odbywa się na różnych warunkach w poszczególnych towarzystwach. Umowę zawiera się bezosobowo, przez spółkę (jest ubezpieczającym), najczęściej dla członków zarządu. W zasadzie, aby określić warunki umowy ubezpieczeniowej wystarcza przedłożenie bilansu i rachunku zysków oraz strat.

- Towarzystwo chciałoby wiedzieć, jakie osoby wchodzą w skład władz spółki, jakie mają doświadczenie, wykształcenie itp., ponieważ ubezpieczamy decyzje podejmowane przez konkretne osoby. Także oczekujemy informacji ze spółki w razie zmian we władzach - informuje Marek Brejwo, główny specjalista działu ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej TUiR WARTA.

Z DOBRĄ PRZESZŁOŚCIĄ

Towarzystwa przyjmują najchętniej do ubezpieczenia spółki, które prowadzą działalność w Polsce co najmniej trzy lata, nie są z sektora finansowego. W AIG Europe SA, Oddział w Polsce można ubezpieczyć każdą spółkę kapitałową, wobec której mogą zostać wysunięte roszczenia także w innych państwach (poza USA, chyba że jest to uwzględnione w OWU).

Zakłady ubezpieczeń oczekują przedstawienia przez spółkę szczegółowych wyników finansowych, statutu spółki, informacji czy spółka emitowała lub zamierza emitować akcje, planowane zmiany w akcjonariacie oraz fuzje. Ważna jest branża, w jakiej działa spółka, kwota, na jaką ma zostać zawarte ubezpieczenie. Minimalna suma ubezpieczenia (SU) wynosi np. w AIG Europe SA, Oddział w Polsce 500 tys. złotych - górnego limitu nie ma.

Składka za ubezpieczenie jest uzależniona od co najmniej trzech czynników: kondycji finansowej spółki, branży w jakiej działa i SU. Opłata wynosi od kilku tysięcy złotych rocznie do kilkuset tysięcy złotych (wzrost SU nie powoduje proporcjonalnego wzrostu składki). Jest to na ogół kilka procent SU.

W niektórych towarzystwach obowiązuje franszyza (kwota, jaką wnosi do roszczenia ubezpieczający). Najczęściej ubezpieczenie D&O jest zawierane na rok. Może być odnawiane na tych samych warunkach lub innych, jeżeli zmieniała się np. kondycja finansowa spółki, zaistniało zdarzenie, które skutkowało wystąpieniem z roszczeniem wobec władz spółki.

KIEDY WYSTĘPUJE SZKODA

Definicja roszczenia jest bardzo szeroka. W każdym dochodzący straty musi w formie pisemnej podać wartość szkody, na jaką szacuje swoją stratę. Posługując się przykładem Optimusa SA posiadacz akcji tej spółki (jest ubezpieczona w AIG Europe SA, Oddział w Polsce od marca 2003 roku - poinformowały władze spółki) powinien w swoim roszczeniu wystosowanym do firmy napisać, ile według niego stracił na tym, że spółka została ukarana grzywną (KPWiG, w komunikacie informacyjnym z posiedzenia, które odbyło się 29 sierpnia 2006 roku podała informację o nałożeniu na Optimus SA kary w wysokości 500 tys. złotych za niewłaściwe wykonywanie obowiązków informacyjnych). Na stronie internetowej Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych jest podany formularz zgłoszeniowy dla posiadaczy akcji tej spółki.

Jak twierdzą przedstawiciele towarzystw najlepiej wszelkie roszczenia załatwić polubownie. Należy jak najszybciej powiadomić ubezpieczyciela o zgłoszonym roszczeniu, co daje większe pole manewru do odparcia postawionych zarzutów. Zarówno w interesie ubezpieczonego, jak i towarzystwa jest polubowne zakończenie zgłoszonych roszczeń. Towarzystwo angażuje prawników, których celem jest taka linia obrony członka władz spółki, która doprowadzi do tego, że nie nastąpi wypłata świadczenia.

Jeżeli ubezpieczyciel zostanie poinformowany przez członka zarządu o wystąpieniu przeciwko niemu z roszczeniem od razu uruchamia koszty obrony prawnej - proponuje prawnika (towarzystwo nie ma obowiązku bronić członka zarządu), natomiast ma obowiązek zapłacić koszty obrony.

Towarzystwo pokrywa koszty obrony, wspiera ubezpieczonego podczas rozpraw sądowych (nie może go reprezentować). Towarzystwo będzie opłacać wszystkie koszty obrony, co wcale nie jest mało - wynoszą one w państwach rozwiniętych nawet do 80 proc. SU.

Zakład ubezpieczeń opłaca koszty obrony od pierwszego dnia pojawienia się roszczenia i jeżeli w toku badania roszczenia zostanie udowodnione członkowi zarządu celowe wyrządzenie szkody, to wtedy ubezpieczyciel będzie miał prawo żądać zwrotu poniesionych kosztów obrony.

W pozostałych przypadkach towarzystwo płaci koszty obrony i ewentualną kwotę roszczenia, chyba że dana sprawa nie jest objęta zakresem ubezpieczenia. Jeżeli wyrok sądowy będzie niekorzystny dla ubezpieczonego, to zostanie on zobowiązany zwrócić koszty obrony sądowej. Towarzystwo opłaca wszelkie koszty obrony, kary nie.

Zatem 500 tys. złotych grzywny nałożonej na Opitimus SA nie będą mogły zostać pokryte z ubezpieczenia D&O, choć istnieje możliwość dochodzenia wyrównania strat pośrednich wynikających z zapłaconej kary.

- Cały smaczek w ubezpieczeniach odpowiedzialności członków zarządu D&O polega na tym, że nie ma tak naprawdę dwóch identycznych roszczeń - komentuje Robert M. Woźniak.

BRAK POPYTU

Z dokumentów spółki można dowiedzieć się, kto i za jaki zakres działań jest odpowiedzialny. W 95 proc. to właśnie spółka wychodzi z roszczeniem przeciwko zarządowi, jednemu z członków, że jej interes został naruszony decyzją danej osoby. Jeżeli po ujawnieniu szkody spółka nie wystąpi z roszczeniem, to w prawa roszczącego wchodzi każdy akcjonariusz.

Kilka czynników ma wpływ na brak znaczącego popytu w Polsce na ubezpieczenia D&O. Należy do nich stosunkowo wysoki koszt ubezpieczenia (wynikający między innymi z konieczności reasekurowania ryzyka) - choć składka może wynosić już 4000 złotych - oraz to, że w Polsce tego typu ubezpieczenie jest nadal traktowane jako produkt kompleksowy z ubezpieczeniem OC zawodowe oraz OC za produkt (nie u wszystkich ubezpieczycieli).

Barierą są także regulacje podatkowe, które składkę za ubezpieczenie zaliczają do osobistych przychodów członków zarządu. Tak interpretuje to wiele urzędów skarbowych w Polsce. Polisa D&O działa w okresie rocznym, niekoniecznie kalendarzowym i ubezpiecza wszystkich członków zarządu, którzy w tym okresie pełnili funkcje.

Jak podzielić kwotę składki, jeżeli na początku roku było w spółce czterech członków, jeden odszedł po kilku miesiącach, a zostało powołanych dwóch nowych? A co w przypadku spółki-matki, która ubezpiecza swoich członków zarządu i spółek zależnych jednym ubezpieczeniem D&O?

- Ubezpieczenie D&O to typowe ubezpieczenie na cudzy rachunek, które spółka zawiera na rzecz swoich władz (nieokreślony krąg osób) i opłaca składkę. Łatwo przy tym wykazać, że sama spółka posiada interes w utrzymywaniu tego ubezpieczenia. Dlatego niektóre urzędy skarbowe przyjmowały interpretację, zgodnie z którą składka z tytułu ubezpieczeń D&O nie stanowi kosztu uzyskania przychodu ubezpieczonych członków władz - twierdzi Marcin Gajkowski z PZU.

Z doświadczenia towarzystw działających w Polsce wynika, że spółki występują do swoich urzędów skarbowych z zapytaniem. I zdarza się, że do tego samego urzędu zapytanie kierują dwa podmioty i otrzymują dwie różne odpowiedzi.

- Istnieje przepis mówiący o tym, że jeżeli w momencie zawierania umowy ubezpieczenia nie można wskazać osoby, która będzie z niego korzystała, to nie można przypisać składki takim osobom. Przepis ten wykorzystywany jest do ubezpieczeń grupowych NNW. W D&O także de facto nie wiemy, kogo ubezpieczamy (nie jest określona imiennie lista osób ubezpieczonych) i na jak długo oraz nie wiemy, przeciwko któremu członkowi będzie wystosowane roszczenie - uważa Robert M. Woźniak z AIG Europe.

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »