Uwaga: Sprzedał 2000 "lewych" faktur
Fikcyjne faktury to prawdziwa zmora naszego fiskusa. W ubiegłym roku wyłudzenia wykryte przez urzędy kontroli skarbowej w całym kraju sięgają 18,5 mld zł.
Prawie 2 tys. fikcyjnych faktur wystawił przez pięć lat mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. Odbiorcami dokumentów było 170 podmiotów, których przedstawiciele chcieli w ten sposób obniżyć należności podatkowe. Straty Skarbu Państwa oszacowano na razie na 20 mln zł.
Informację o przedstawieniu zarzutów organizatorowi procederu i siedmiu innym osobom przekazała w piątek katowicka prokuratura okręgowa i Urząd Kontroli Skarbowej, którego inspektorzy w związku z tą sprawą razem z CBA przeprowadzili w czwartek w całej Polsce ponad 100 kontroli.
Marta Zawada-Dybek z prowadzącej śledztwo katowickiej prokuratury powiedziała podczas piątkowej konferencji prasowej, że do wyłudzania podatku VAT dochodziło w latach 2010-15. Głównym organizatorem przestępstwa był 60-letni dziś mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Wystawił on fikcyjne faktury - na przeróżne towary i usługi - opiewające na dziesiątki milionów zł. Zapotrzebowanie na konkretne dokumenty zgłaszali przedstawiciele różnych firm.
- W zasadniczej części były to faktury służące do wyłudzania podatku VAT, czyli zaniżania podatku należnego do zapłaty, ale w niektórych przypadkach były to też faktury służące innym celom. W śledztwie mamy wątek dotyczący wyłudzenia prawie 2 mln zł z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. W tym przypadku wystawiane faktury były podstawą uruchomienia pożyczki celowej na rzecz innego podmiotu - powiedziała prok. Marta Zawada-Dybek.
Dodała, że faktury służyły także potwierdzeniu legalności transakcji - w tym celu przelewane były pieniądze przez rachunki bankowe. Przez konto organizatora, który za swe "usługi" dostawał od firm kilka proc. kwoty na fakturze, przeszło ponad 40 mln zł. Wartość wszystkich pustych faktur szacuje się na 90 mln zł.
Jak zaznaczają przedstawiciele UKS, mężczyzna wystawiający fałszywe faktury nie prowadził żadnej działalności gospodarczej - jego firma nie była zarejestrowanym podatnikiem - posługiwał się sfałszowanych numerem NIP i zmyślonym adresem. Stąd nie od razu UKS wpadł na jego trop. Udało się to dzięki czynnościom operacyjnym.
Dyrektor katowickiego UKS Sylwia Kobyłkiewicz, zaznaczyła, że sprawa ma charakter rozwojowy. Na razie mowa o wyłudzeniach podatku VAT, ale zostanie też zbadane wyłudzanie podatku dochodowego. "Kwota wyłudzeń może urosnąć dwukrotnie" - wskazała.
W związku z toczącym się śledztwem w czwartek aparat skarbowy przeprowadził kilkadziesiąt przeszukań w całym kraju, w niektórych z nich brało udział CBA. U beneficjentów "lewych" faktur wszczęto ponad 100 kontroli skarbowych.
Rzeczniczka katowickiego UKS Joanna Kruz powiedziała, że dzięki współpracy z Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej, w ramach postępowania udało się zabezpieczyć ok. 2,5 mln zł.
Organizator przestępstwa został aresztowany. Za poświadczanie nieprawdy w fakturach, pomocy w oszustwie, pranie brudnych pieniędzy grozi mu do 12 lat więzienia - prokuratura przyjęła, że z procederu uczynił sobie stałe źródło dochodu. Poza nim zarzuty usłyszało też siedem innych osób. Prokuratura podkreśla, że liczba podejrzanych wkrótce wzrośnie. "Musimy poczekać na wyniki kontroli skarbowych" - wyjaśniła Zawada-Dybek.
Prokurator zaznaczyła, że skala wyłudzeń podatkowych jest od lat bardzo duża. Tylko w katowickiej prokuraturze toczy się kilkadziesiąt takich śledztw. Kobyłkiewicz przypomniała, że w ubiegłym roku wyłudzenia wykryte przez urzędy kontroli skarbowej w całym kraju sięgają 18,5 mld zł.
Ministerstwo Finansów planuje w najbliższych miesiącach powołać Krajową Administrację Skarbową (KAS), która połączy działające dotychczas odrębnie służby: celną, izby skarbowe i kontrolę skarbową. Od 1 stycznia 2017 r. takie akcje będą zatem realizowane pod wspólnym szyldem KAS - podał resort. Ministerstwo zapowiedziało, że projekt ustawy w tej sprawie zostanie podany do publicznej wiadomości do końca marca.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2015