VAT czeka na podpis
Ustawa o podatku od towarów i usług wczoraj wpłynęła do Kancelarii Prezydenta, a od dzisiaj głowie państwa zaczął bić VAT-owski licznik.
Czas na rozstrzygnięcie losów ustawy Aleksander Kwaśniewski ma do 6 kwietnia. Prezydenccy prawnicy zbierają liczne ekspertyzy, ale w tym wypadku decyzja może być tylko jedna - odmowa podpisu czy kierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w ogóle nie wchodzi w grę. Mimo znanych jej ułomności, ustawa MUSI zostać podpisana i bezzwłocznie ogłoszona, albowiem bez niej od 1 maja po prostu wstrzymana zostanie wymiana towarowa Polski wewnątrz i na zewnątrz Unii Europejskiej!
Ten absolutnie konieczny akt prawny jest dramatycznie spóźniony. Przypomnijmy, że rządowy projekt wpłynął do laski marszałkowskiej 8 sierpnia 2003 r., pierwsze czytanie odbył 28 sierpnia, a potem, jak to w Sejmie, utknął w podkomisji. Zażarta bitwa o VAT, z powtarzaniem drugiego czytania włącznie, rozegrała się dopiero w tym roku. Najlepszym dowodem, w jakim niedoczasie parlament ustawę uchwalał i jak ją pogmatwał, jest końcowy artykuł 176 - otóż wchodzi ona w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, z tym że niektóre przepisy stosuje się już od tegoż dnia, niektóre po upływie 7 dni, wiele innych od 1 maja, a jeden dopiero od 1 stycznia 2008 r. Z licznych delegacji ustawowych wynika, że minister finansów musi wydać ze 30 wykonawczych rozporządzeń, podpisywanych i ogłaszanych w pakietach. Te najpilniejsze powinny się ukazać jednocześnie z ustawą. A z jaką datą zostaną podpisane? Szykuje się ciekawe przedsięwzięcie legislacyjne, chociaż oczywiście dużo ciekawsza będzie sama treść VAT-owskich rozporządzeń.
Prezydent zapewne podpisze ustawę szybko, tak jak to czynił już nie jeden raz, stawiany przez parlament pod terminową ścianą. Jej wydrukowanie w Dzienniku Ustaw będzie sygnałem nie tylko do wydawania aktów wykonawczych, lecz także do... nowelizacji. Na projekty zmiany świeżej ustawy o VAT nie powinniśmy czekać długo.