Warto postawić na tę kratkę?

Wymierne korzyści finansowe pozwalały kierowcom przymykać oko na szpetną kratkę w "osobowych ciężarówkach". Ale niemożność odliczenia pełnego VAT może sprawić, że już niedługo będą bardziej wybredni.

Co może wpłynąć na dobry sen przedsiębiorców planujących inwestycję w firmowe auto? Dzisiaj tylko tabletka lub szklanka gorącego mleka z masłem. Złe samopoczucie będzie ich zmorą aż do werdyktu urzędników Unii Europejskiej, którzy już niebawem mają zdecydować, czy zgodzą się na propozycję polskiego rządu, aby ograniczyć wielkość odliczenia podatku VAT od popularnych aut z kratką (do dnia druku tego artykułu Unia nie podjęła decyzji w tej sprawie). Resort finansów odgrażał się w mediach, że jeśli Unia klepnie wiosną planowane zmiany, wejdą one w życie już w połowie roku.

W efekcie od "ciężarowych osobówek" nie będzie można odliczać 100 proc. VAT, tylko 60 proc., do tego pod warunkiem, że kwota ta nie przekroczy 6 tys. złotych. Tym samym auta z kratką zostałyby "zdegradowane" do poziomu aut osobowych, dla których ograniczenia w odliczaniu VAT obowiązują już dzisiaj.

Przedsiębiorcy zastanawiają się zatem: czy na siłę inwestować w auto teraz, nawet gdy takiej decyzji nie sprzyja ich sytuacja finansowa, czy też poczekać na lepszą passę w firmowym budżecie, ale być może już w nowych VAT-owskich realiach? Odpowiedź, wbrew pozorom, nie jest jednoznaczna.

Z pewnością nie powinni się zbyt długo wahać ci, którzy niezależnie od wszystkiego i tak planują użytkować samochód w leasingu. Z zapowiedzi resortu finansów wynika bowiem, że jeśli ograniczenia w odliczaniu VAT staną się faktem, przedsiębiorcy, którzy podpisali umowę leasingu przed ich wejściem w życie, zachowają prawo do odliczeń 100-proc. VAT od rat leasingowych.

Przy zakupie auta planowane zmiany z pewnością będą miały niekorzystny wpływ na rozliczenia podatkowe. Pytanie tylko, jak bardzo. Generalnie, im droższy samochód, tym niemożność odliczenia 100-proc. VAT byłaby bardziej dotkliwa. Mniejsze powody do obaw mogą mieć ci, którzy planują zakup auta relatywnie taniego. Przy nowym samochodzie o wartości 61 tys. brutto (z VAT) korzyść podatkowa, biorąc pod uwagę nie tylko odliczenie podatku od towarów i usług, ale także 5-letnią amortyzację auta (w koszty wrzucamy także nieodliczoną część VAT), będzie niższa o ok. 6,6 pkt. proc. (4050 zł) niż w przypadku pojazdu z pełnym odliczeniem. W dużo gorszej sytuacji byliby przedsiębiorcy, którym marzy się auto droższe, o wartości znacznie przekraczającej 20 tys. euro.

Dlaczego? Bowiem samochody osobowe (a za takie w myśl ustawy o podatku dochodowym są uważane także auta w karoserii osobowej z homologacją ciężarową, jeśli długość części bagażowej samochodu, oddzielonej kratką, nie jest dłuższa od długości części osobowej) podlegają limitowi amortyzacyjnemu. Oznacza to, że do kosztów uzyskania przychodu można zaliczyć tylko tę część wartości pojazdu, która nie przekracza właśnie równowartości 20 tys. euro (dla dalszych wyliczeń przyjmijmy, że jest to 80 tys. zł). Tym samym nie tylko odliczany będzie dużo niższy VAT, ale nie będzie także możliwości wrzucenia w koszty ogromnej różnicy pomiędzy VAT-em odliczonym (6 tys. zł) a jego pozostałą częścią. W efekcie w przypadku auta, które kosztuje 122 tys. zł brutto (z VAT) strata podatkowa wyniesie aż 13,1 proc. wartości samochodu (16 tys. zł).

Trzeba jednak pamiętać, że korzyści podatkowe to nie wszystko. Po pierwsze, nabywcy nowego auta w karoserii osobowej z homologacją ciężarową muszą liczyć się z tym, że kratka podnosi znacznie jego cenę (może kosztować nawet kilka tysięcy złotych). Po drugie, oszpeca samochód, wpływa na bezpieczeństwo pasażerów (w razie wypadku blokuje im jedną z potencjalnych dróg ucieczki z pojazdu), a w niektórych przypadkach wymaga nawet zmniejszenia liczby miejsc z pięciu do czterech. Kierowcy godzą się na nią, wybierając mniejsze zło - przymykają oko na wygląd auta i jego funkcjonalność, woląc wymierne oszczędności finansowe. Pytanie, ile będą musieli zejść z ceny, chcąc kiedyś odsprzedać auto, by przekonać kolejnych właścicieli do uciążliwej kratki (nie wspominając o tym, że sprzedaż samochodu w takiej wersji oznacza konieczność rozliczenia się z odliczonego VAT z fiskusem). Po wejściu w życie nowych przepisów właściciel auta z kratką nie miałby z niej już praktycznie żadnej korzyści - tym bardziej, że likwidacja możliwości odliczania VAT od paliwa do aut z kratką wydaje się przesądzone. Zgodę wyraziła już Unia Europejska, zatem wcielenie pomysłu w życie jest tylko kwestią czasu (nowe przepisy miały obowiązywać od 1 stycznia tego roku, ale rząd wstrzymał się na razie z tą decyzją).

A zatem śpieszyć się czy nie? Decyzja z pewnością nie powinna być pochopna i wymuszona. Ważna jest przede wszystkim precyzyjna kalkulacja, która uwzględni także długofalowe skutki zmiany przepisów.

Agata Szymborska-Sutton

analityk Tax Care

Zobacz wskaźniki dla firm na naszych stronach

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: kratki | Auta | odliczenia | przedsiębiorcy | VAT | auto | korzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »