Wideoloteria - wojna w hazardzie

Wielki przetarg na operatora wideoloterii ruszy w połowie roku. Już teraz jednak uaktywnili się lobbyści. A w ślad za nimi ABW.

Nie trzeba było długo czekać na echa wywiadu, jakiego trzy tygodnie temu udzielił "PB" Jacek Kalida, prezes Totalizatora Sportowego (TS). Ujawnił, że państwowy gigant chce ostro wejść w nowy sektor rynku: wideoloterie. I tylko w ciągu roku wydać 200 mln EUR!

Gra warta świeczki

Mimo że przetarg na operatora wideoloterii zostanie ogłoszony najwcześniej w lipcu (jego zwycięzcę powinniśmy poznać pół roku później), już teraz najwięksi gracze loteryjnego biznesu: amerykańskie GTech i Scientific Games oraz grecki Intralot, zaczynają lobbować za swoją kandydaturą. I oczerniać konkurentów. Do władz TS, polityków i dziennikarzy już zaczynają trafiać odpowiednie "raporty i analizy".

Reklama

Nic dziwnego: z 200 mln EUR co najmniej połowę zainkasuje zwycięzca przetargu: za automaty (wideoloterie to właśnie automaty, połączone w sieć) i budowę systemu. Swoich lobbystów ma też branża automatów o niskich wygranych (AoNW). Wprowadzenie wideoloterii oznacza bowiem ostrą wojnę z operatorami jednorękich bandytów. I to nie tylko działających zgodnie z prawem, ale i tych z szarej strefy. Branża AoNW już lobbuje przeciw nowelizacji, którą rząd chce w drugiej połowie 2007 r. skierować do Sejmu. Zakłada ona obniżenie TS podatku na wideoloterie z 45 do 30 proc. i podwyżkę ryczałtu dla branży AoNW: ze 125 EUR do 180 EUR miesięcznie za automat.

Pod lupą służb

Lobbing to nic złego, tyle że nie w hazardzie. Ta branża jest przesycona nie tylko nielegalnym lobbingiem, ale wręcz korupcją. Każda nowelizacja ustawy hazardowej (od 1992 r. było ich 21) budzi wielkie kontrowersje, podejrzenia o łapówki dla posłów i prokuratorskie śledztwa.

Tak było też z poprzednim wielkim przetargiem w TS: tym z 2001 r. na obsługę on-line sieci lottomatów. Wygrał go GTech w atmosferze wielkiego skandalu (w trakcie procedury politycy dwa razy zmienili prezesa TS, zarząd spółki był w konflikcie, a spór przeniósł się na poziom ówczesnego rządu AWS i Unii Wolności, co zaowocowało m.in. dymisją ministra skarbu Andrzeja Chronowskiego).

To właśnie tego przetargu dotyczy też ujawniona przez PB sprawa Józefa Blassa, tajemniczego konsultanta, któremu GTech za zdobycie wartego 300 mln USD 10-letniego kontraktu z TS zapłacił aż 20 mln USD. Blass miał m.in. monitorować polski rząd. Na co naprawdę poszło te 20 mln USD sprawdzają amerykańskie i (po publikacjach PB) polskie organy ścigania. W tej sytuacji nie powinno dziwić, że - jak udało nam się ustalić - już przygotowania do przetargu na operatora wideoloterii są nieformalnie nadzorowane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Dawid Tokarz

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przetarg | branża | wojny | hazard | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »