Zarobić na oscypku

Podhalańscy bacowie czują się oszukani, i to podwójnie. Nie dość że okazało się, że muszą raz jeszcze opatentować oscypka, by był chroniony na terenie Unii Europejskiej, to jeszcze ktoś chciał na tym zarobić przeszło 70 tys. złotych.

Dostaliśmy różne informacje od rzeczników patentowych, że to są bardzo duże koszty od znaku. I tak miało być prawie 15 tys. od jednego znaku - mówi RMF starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski.

Po uzgodnieniach, po wyjaśnieniach wiemy, że wnosimy tylko po 300 zł od każdego znaku. Wygląda na to, że nawet biurokraci chcieli coś zarobić na oscypku, coś ugryźć.



RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: chciał | Nie dość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »