Zostawcie nas w spokoju

Rozmowa z Patrickiem Vollerem sekretarzem generalnym SME Union, organizacji małych i średnich przedsiębiorstw, działającej przy Parlamencie Europejskim

- Czy w pana opinii rozszerzenie Unii Europejskiej stworzyło nowe perspektywy dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw?

Patrick Voller - Uważam, że dla europejskich MSP rozszerzenie jest wielkim sukcesem. Przy tym należy zaznaczyć, że kraje dawnej Unii potrzebowały nowych państw członkowskich znacznie bardziej niż nowi członkowie krajów dawnej Piętnastki. Kraje, które w maju ubiegłego roku przystąpiły do UE, przez ostatnich piętnaście lat wdrażały reformy, czego nie można powiedzieć o państwach starej Unii. Grzechem zaniechania okazała się niereformowana biurokracja, system ceł ochronnych i nieefektywny rynek pracy. Unia Europejska bez rozszerzenia nie odzyskałaby wewnętrznej dynamiki.

Ronald Reagan mówił: Jeżeli chcesz wystraszyć przedsiębiorców, wystarczy, że im powiesz "jestem z rządu i chcę wam pomóc". Uważam, że należy pozostawić nas swobodnej grze rynkowej, zamiast harmonizacji wprowadzić system konkurencji podatkowej.

W sektorze MSP przed rozszerzeniem dominowały obawy, podobnie jak w przypadku wirusa milenijnego przed rokiem 2000. Podobne obawy dotyczyły następstw poszerzenia Unii Europejskiej o 10 nowych krajów członkowskich. Jednak w rok po poszerzeniu nic złego się nie dzieje. Nadal mamy trudności związane z tłumaczeniem unijnej legislacji na języki wszystkich krajów członkowskich, jednak w odniesieniu do pozostałych spraw wszystko jest w jak najlepszym porządku. Dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw poszerzona Unia powinna stwarzać jeszcze więcej możliwości, jednak pod warunkiem większej liberalizacji, otwartości i gotowości do zmian.

Reklama

- SME Union podpisała w ubiegłym roku deklarację, w której zawarto zapis o potrzebie większej integracji środowiska przedsiębiorców w jednoczącej się Europie. Czy sektor MSP w starych i nowych krajach członkowskich bardzo się różni?

P. Voller - Małe i średnie przedsiębiorstwa borykają się z różnicami kulturowymi i barierami językowymi. Istotne są również dostosowania strukturalne, dziesięć nowych krajów członkowskich nadal znajduje się w okresie transformacji gospodarczej. Dla pracowników tego sektora dużym utrudnieniem jest obowiązywanie ograniczeń w swobodnym przepływie osób. Po pierwszym roku od rozszerzenia nie można mówić o sprawnym funkcjonowaniu europejskiego rynku. Z pełnym wyzwoleniem potencjału tkwiącego w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw powinniśmy poczekać do zakończenia siedmioletniego okresu przejściowego, szczególnie w odniesieniu do firm działających na terytoriach przygranicznych.

- Jaka w takim razie jest kondycja polskich przedsiębiorstw? Właściciele firm wciąż borykają się z licznymi przeszkodami administarcyjnymi.

P. Voller - Te problemy, niestety, nie dotyczą wyłącznie polskich przedsiębiorców, ale całego sektora MSP w zjednoczonej Europie. Uważam jednak, że Polska może wykorzystać jedną bardzo istotną przewagę. Dużo w waszym kraju mówi się o możliwości wprowadzenia podatku liniowego. To z pewnością zwiększyłoby strumień inwestycji. Posiadacie również relatywnie tanią siłę roboczą, którą powinniście wykorzystać na europejskim rynku. Uważam, że nie jest w porządku, kiedy stare kraje członkowskie wysyłają sygnał do przyśpieszenia wzrostu gospodarczego w nowych państwach członkowskich, jednak nie oferują wsparcia merytorycznego, tak jak w przypadku Niemiec, obawiających się polskiej konkurencji.

- Jakie są główne cele programu SMEnterreg, wdrażanego przez pańską organizację?

P. Voller - Chcemy spełniać rolę katalizatora przy wymianie doświadczeń i integracji środowiska małych i średnich przedsiębiorców. Wiele inicjatyw jest podejmowanych oddolnie, przy wsparciu ze strony SME Union. Dostarczamy przykładów "best practice". Seminaria, w których biorą udział przedstawiciele przedsiębiorców z różnych części kontynentu, są okazją do poznania się, wymiany doświadczeń i nawiązania kontaktów biznesowych. Mamy w swojej strukturze komisje, zajmujące się poszczególnymi branżami i sektorami. Przy wymianie doświadczeń współpracujemy z władzami lokalnymi. Tak wygląda to z perspektywy Brukseli, gdzie mieści się siedziba SME Union.

- Jak ocenia pan współpracę pomiędzy przedsiębiorcami z Polski, Włoch i Wielkiej Brytanii? Co zyskują przedstawiciele poszczególnych krajów?

P. Voller - Największa korzyść tkwi w różnorodności. Przy wszystkich słabościach instytucjonalnych Unii Europejskiej i barierach językowych istnieje również wiele mocnych stron. I na tych mocnych stronach chce się skupiać SME Union. Dobrym tego przykładem są targi, na które zjeżdżają się przedstawiciele różnych regionów. Jakie mocne strony posiadają uczestnicy obecnego seminarium? Włosi bez większego problemu są w stanie zachęcić do odwiedzenia interesujących zakątków turystycznych Polski, co prawda dosyć odległych, jednak bardzo malowniczych. Brytyjczycy z kolei posiadają doskonałą infrastrukturę maszynową i know-how, którym chętnie się dzielą. Polacy korzystają, czerpiąc doświadczenia od pozostałych stron. Większość spraw załatwia się dzięki bezpośrednim kontaktom. Każdy uczestnik naszych spotkań wnosi to, co najlepsze, z czego korzystają pozostali.

- Kto was wspiera w Brukseli przy wpływaniu na kształt unijnego prawa sprzyjającego przedsiębiorcom?

P. Voller - Mamy to szczęście, że przewodniczącym naszej organizacji jest znana postać - były szef Komisji Europejskiej Jacques Santer. Jego nazwisko otwiera wszystkie drzwi, posiadamy również doskonały zespół. Nasi członkowie skupieni są w Europejskiej Partii Ludowej (EPP), do której należy między innymi Platforma Obywatelska. W Polsce reprezentuje nas organizacja Unicorn. W naszej organizacji jest zrzeszonych ponad 50 eurodeputowanych, wśród których bardzo aktywnymi osobami są przedstawiciele Polski: Jerzy Buzek, Małgorzata Handzlik, Filip Kaczmarek, Bogdan Klich, Jacek Protasiewicz czy Jacek Saryusz-Wolski.

Jeżeli któryś z przedstawicieli waszego kraju zgłosi mi problem dotyczący sektora małych i średnich przedsiębiorstw, wówczas przekazujemy tę informację pozostałym eurodeputowanym skupionym w naszej organizacji. Dobrym przykładem jest kwestia dyrektywy usługowej, mającej zliberalizować rynek usług. Otwarcie rynku usług szczególnie popierają przedstawiciele nowych krajów członkowskich.

- Na ile skutecznie możecie wpłynąć na proces decyzyjny w sprawie liberalizacji usług w UE?

P. Voller - Aby skutecznie lobbować w Brukseli, należy posiadać rozległe kontakty zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i Komisji Europejskiej. Kontakty z europarlamentem są o tyle ułatwione, że instytucja ta pochodzi z demokratycznych wyborów. Kontakty z Komisją Europejską ogniskują się na zaprzyjaźnionych ministrach.

- A jak wygląda sprawa poparcia dyrektywy usługowej?

P. Voller - Wokół niej toczy się zacięty spór pomiędzy konserwatywnymi liberałami i socjalistami. Wierzymy, że ustanowienie dyrektywy regulującej swobodny przepływ usług jest bardzo ważne i im szybciej zostanie to zrobione, tym lepiej. Wiązałoby się to z mniejszą biurokracją, ułatwieniami dla przedsiębiorców zakładających nowe firmy, przyśpieszeniem rozwoju. Nasze stanowisko w tej sprawie referuje brytyjski eurodeputowany Malcolm Harbour. Wspólnie z nim stworzyliśmy dokument poświęcony dyrektywie usługowej. Poprzez niego staramy się wpływać na zmianę legislacji.

- Co udało wam się osiągnąć na forum europejskim w trakcie ostatnich kilku miesięcy?

P. Voller - Do sukcesów, jakie udało nam się osiągnąć, z pewnością można zaliczyć uchwalenie prawa "Chemical legislation REACH" - zmniejszającego utrudnienia dla osób prowadzących własny biznes czy też "Basel II" - ułatwiającego finansowanie małych i średnich przedsiębiorstw ze środków unijnych. Udało nam się to osiągnąć dzięki dobrej współpracy z członkami Parlamentu Europejskiego oraz Komisji, których zapoznawaliśmy z naszymi postulatami. Wiele zawdzięczamy również poprawkom zawierającym nasze sugestie, jakie wnosili poszczególni eurodeputowani.

- Czy pana zadaniem w przyszłym budżecie Unii Europejskiej na lata 2007-2013 w dostatecznym stopniu podkreśla się znaczenie sektora małych i średnich przedsiębiorstw?

P. Voller - W dobrym tonie jest mówić, że popiera się właścicieli małych i średnich firm, jednak o wiele bardziej popularne jest deklarowanie poparcia dla wielkiego biznesu. Komisarz ds. polityki przemysłowej stwierdził niedawno, że nie chciałby jedynie czczych dyskusji dotyczących przedsiębiorców, zależy mu natomiast na faktycznych zmianach dokonujących się w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw.

Wiele uwagi poświęcono MSP w siódmym Programie Ramowym UE. Kilka tygodni temu wraz z Jerzym Buzkiem zorganizowaliśmy konferencję, w której uczestniczyli przedstawiciele Komisji Europejskiej odpowiedzialni za realizację programu konkurencyjności i innowacji w odniesieniu do sektora małych i średnich przedsiębiorstw. I w obrębie tego programu finansuje się MSP w siódmym Programie Ramowym.

Chcemy, aby w przyszłym budżecie Unii Europejskiej znalazło się więcej funduszy na wzrost konkurencyjności i innowacji w odniesieniu do małych i średnich przedsiębiorstw. Ale to tylko jedna strona medalu. Bardzo trudno jest również wyegzekwować należne płatności, istnieje wiele biurokratycznych utrudnień. W przyszłości powinno to być łatwiejsze. Równie istotne jest zmniejszanie regulacji, które krępują biznes. Wyznajemy zasadę "zostawcie nas w spokoju". Jest to zresztą zgodne z tym, co kiedyś powiedział amerykański prezydent Ronald Reagan: Jeżeli chcesz wystraszyć przedsiębiorców, wystarczy, że powiesz im "jestem z rządu i chcę wam pomóc". Tak więc uważamy, że należy pozostawić nas swobodnej grze rynkowej, zamiast harmonizacji wprowadzić system konkurencji podatkowej, jak również ułatwić nam działanie na europejskim rynku poprzez zliberalizowanie przepływu usług oraz inne akty prawne.

- Strategia Lizbońska akcentuje potrzebę stworzenia nowoczesnej gospodarki. Jaką rolę w jej tworzeniu mogłyby odegrać małe i średnie firmy?

P. Voller - Często pojawia się stwierdzenie, że najważniejszym elementem europejskiej gospodarki są MSP. Sektor ten zatrudnia najwięcej pracowników, a sektor małych i średnich przedsiębiorstw to 90 proc. wszystkich firm. W odniesieniu do Strategii Lizbońskiej uważamy, że należy oprzeć ją na sektorze MSP. Jednak już teraz można stwierdzić, że pozostajemy daleko w tyle. Sektor MSP cierpi głównie z powodu złego prawa ustanawianego w Brukseli.

Rozmawiał Marcin Kowalczyk

Patrick Voller uczestniczył w spotkaniu przedsiębiorców z Polski, Włoch i Wielkiej Brytanii, które odbyło się w Izabelinie pod Warszawą.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kontakty | MSP | małe i średnie przedsiębiorstwa | rozszerzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »