Wojna o bilon z fontanny di Trevi?
Władze Wiecznego Miasta i Caritas walczą o wpływy ze słynnej rzymskiej fontanny di Trevi. Gra idzie o nie małe pieniądze równowartość miliona euro. Turyści wrzucający monety do fontanny di Trevi w Rzymie nie wiedzą, że spierają się o nie władze miasta i Caritas. Rocznie wyławia się tam milion euro. Euro, dolary, ruble, funty, jeny i juany zgodnie z tradycją wrzucają do wody w słynnym zabytku wszyscy, którzy wierzą, że dzięki temu powrócą do Wiecznego Miasta. Monety, wyławiane wcześniej nielegalnie, pod osłoną nocy, przez specjalizujących się w tym złodziei, od kilku lat przekazywane są na konto Caritasu. Przeznaczane są na działalność dobroczynną, pomoc dla chorych, biednych i bezdomnych. Samowolne wyławianie pieniędzy z fontanny jest zabronione. W ostatnich miesiącach, od czasu kiedy ta barokowa budowla odzyskała blask i splendor po gruntownym remoncie, turyści wrzucają znacznie więcej monet. I właśnie teraz, jak informuje dziennik "La Stampa", pod znakiem zapytania stanęła przyszłość wygasającej wkrótce umowy w sprawie pieniędzy z fontanny, stanowiących istotne wsparcie działalności charytatywnej. Okazało się, że władze Rzymu widzą w nich źródło finansowania wydatków miasta. Caritas apeluje natomiast do władz włoskiej stolicy, aby nie przejmowały monet na bieżące potrzeby. Najsłynniejsza rzymska fontanna, mająca ponad 250 lat, jest jednym z niewielu rzymskich zabytków, z których "połów" nie przeszedł jeszcze na własność miasta. Jesienią zeszłego roku zarząd miejski wydał rozporządzenie, na mocy którego został wyłącznym właścicielem wszystkich monet wrzucanych do fontanny Barcaccia na placu Hiszpańskim , a także tych na piazza Barberini i na głównym placu Zatybrza. Zainstalowano tam tablice z informacją, że pieniądze wspomagają fundusz odnowy zabytków.