GALERIE | Piątek, 8 kwietnia 2016 (06:02)
Mieszkańcy Wenezueli przez dwa miesiące będą mogli się cieszyć trzydniowym weekendem. Wolne piątki to pomysł władz tego kraju na oszczędzanie energii elektrycznej. Wszystko z powodu długotrwałej suszy, przez którą dramatycznie spadł poziom wody w rzekach. To z kolei spowodowało utrudnienia w pracy elektrowni wodnych, które są jednym z głównych źródeł energii elektrycznej w Wenezueli. Aby oszczędzać prąd władze postanowiły, że od dziś do 6 czerwca wszystkie piątki będą wolne od pracy. Decyzję ogłosił w wystąpieniu telewizyjnym prezydent kraju Nicolas Maduro. Oprócz tego nakazał też państwowym firmom i urzędom ograniczyć o 20 procent zużycie energii. Kryzys energetyczny spowodowany jest głównie fatalną polityką energetyczną. Państwowe przedsiębiorstwa są niewydolne i nie są w stanie dostarczyć wystarczającej ilości mocy elektrycznej, aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie ludności. Zdaniem ekspertów, za obecną sytuację odpowiada również susza (zjawisko El Nino). Blisko 65% podaży energii pochodzi bowiem z elektrowni wodnych, jednak brak opadów tej zimy przyczynił się do drastycznie niskiego poziomu wody w tamie Guri. Jak podają media, Wenezuela zmaga się z okresowymi blackoutami już od 2009 roku i nie zanosi się na jakąkolwiek poprawę. Maduro, który niedawno dał obywatelom wolne w Wielki Tydzień, by zmniejszyć zużycie wody i prądu, przyznał, że kraj stoi w obliczu "ekstremalnej sytuacji", gdyż poziom wody w 18 zbiornikach retencyjnych znacznie się obniżył. 60 proc. energii w Wenezueli pochodzi z hydroelektrowni, a obecnie kraj jest dotknięty dotkliwą suszą, wywołaną wyjątkowo intensywnym zjawiskiem pogodowym El Nino. Chociaż najwięcej prądu zużywają w Wenezueli gospodarstwa domowe, to Maduro podkreślił, że chce uniknąć "bolesnego dla kraju racjonowania energii", a także podwyższania opłat. Prezydent apelował jednocześnie do obywateli o odpowiedzialne korzystanie ze sprzętu domowego, klimatyzatorów, a także suszarek do włosów. Dotychczasowa opozycja, która obecnie ma większość w parlamencie, skrytykowała plany prezydenta i uznała je za lekkomyślne, biorąc pod uwagę, że w kraju trwa recesja, jest wysoka inflacja, a także brakuje żywności i leków. Maduro jest oskarżany o to, że nie przewidział sytuacji i zaniedbał inwestycje w rozwój sieci energetycznej. W mediach społecznościowych wielu internautów wyraziło zdziwienie decyzją prezydenta w sprawie skrócenia tygodnia pracy. "Chyba żartujesz???" - napisał jeden z użytkowników Twittera. Inni zastanawiali się, jak zmniejszenie liczby dni roboczych wpłynie na szkoły, procedury biurokratyczne czy supermarkety. W Wenezueli, gdzie w 2010 roku doszło do poważnego kryzysu energetycznego, regularnie dochodzi do przerw w dostawach prądu, głównie na prowincji. IAR/PAP
1 / 8
Źródło: AFP