13,5 tys. inwestorów w sieci

Ok. 13,5 tys. inwestorów założyło internetowe rachunki maklerskie - wynika z podsumowania PARKIETU. Oznacza to, że od początku tego roku, kiedy przeprowadzaliśmy podobny sondaż,do końca kwietnia w sieci przybyło ok. 3 tys. klientów. Pojawili się także czterej nowi e-brokerzy.

Ok. 13,5 tys. inwestorów założyło internetowe rachunki maklerskie - wynika z podsumowania PARKIETU. Oznacza to, że od początku tego roku, kiedy przeprowadzaliśmy podobny sondaż,do końca kwietnia w sieci przybyło ok. 3 tys. klientów. Pojawili się także czterej nowi e-brokerzy.

Wzrost liczby inwestorów-internautów o blisko 3 tys. osób oznacza w skali względnej niemal 30-proc. dynamikę. Taki przyrost można uznać za znaczny. Co prawda, odbiega on zdecydowanie od szacunków, jakie przedstawiano choćby jeszcze przed rokiem, jednak czasy internetowego boomu znacznie bardziej rozbudziły apetyty e-brokerów, niż to miało szansę się spełnić. Niemniej jednak dynamika wzrostu liczby rachunków wydaje się stabilna i - przynajmniej w ostatnim półroczu - wynosi ok. 1 tys. miesięcznie.

Z 18 biur i domów maklerskich, jakie na koniec kwietnia udostępniały usługi internetowe, największą dynamiką - nie licząc nowicjuszy zaczynających od zera - za ostatnie miesiące może się pochwalić WoodStock, który osiągnął ponad 90-proc. przyrost. Pamiętajmy jednak o niewielkiej bazie wzrostu. Wysoko plasuje się DM PBK, osiągający ok. 80-proc. dynamikę. Powyżej średniej jest też np. DM Polonia Net.

Reklama

Wśród dużych e-brokerów dynamika wzrostów została już wyraźnie wyhamowana, co zapewne wynika z osiągniętej już dużej skali działalności. Warto również pamiętać, że w zestawieniu brakuje wyników z dwu biur (CA IB Securities, DM AmerBrokers), które nie ujawniają takich danych. Dla jasności sytuacji ich domniemane stany posiadania zostały zatem pominięte, choć, oczywiście, podniosłyby statystykę.Z liczby czekających wniosków oraz ogólnego odczucia przedstawicieli biur i domów maklerskich i ich deklaracji co do liczby zapytań ze strony inwestorów należy wywnioskować, że podobny poziom przyrostu (czy raczej przenoszenia obsługi z metod tradycyjnych na on-line) będzie się utrzymywał w najbliższym czasie. Przyrost taki świadczy także o tym, że internet w komunikowaniu się inwestorów ze swoim brokerem staje się zarówno coraz lepszym pośrednikiem, jak i narzędziem codziennej pracy inwestora giełdowego.

E-brokerzyprzybywają stopniowoOd czasu podobnej ankiety PARKIETU ze stycznia br., do grona podmiotów maklerskich oferujących usługi internetowe dołączyły cztery biura: CA IB Securities (ze swoją wersją caibon), DM Elimar (z Elimarem Net), DM Banku Śląskiego oraz SUR5.Net. W ogólnym rozrachunku pozyskani przez nich (z wyjątkiem caibonu) inwestorzy-internauci stanowią, jak dotąd, niewielką liczbę.Liczba pozyskanych przez nich internautów odpowiada proporcjom wielkości poszczególnych brokerów. Największy nowicjusz (DM BSK) ma bowiem 130 rachunków, czyli ok. 1% ogółu, a dalej DM Elimar, który przez dwa miesiące pozyskał ponad 40 klientów. W o połowę krótszym okresie podobną liczbę klientów zdobył SUR5.Net, który - jak sam podkreśla - stara się walczyć o klientów, oferując niską prowizję (0,19%, ale nie mniej niż 10 zł).Niestety, nie wiadomo, ilu dokładnie klientów zdołał pozyskać caibon. Biuro to bowiem nie podaje tej informacji, zasłaniając się tajemnicą prowadzonego biznesu. - Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, by takie dane podać, jednak taka jest polityka wiedeńskiej centrali i my nic na to nie poradzimy. Zastosowali oni podobną taktykę także w innych krajach, w których uruchamiano wersję internetową, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, kiedy będziemy się mogli pochwalić - stwierdził Wojciech Bury z caibon.

Dane te mogłyby być szczególnie ciekawe, gdyż takich środków na kampanię reklamową i promocję swojej wersji, jak caibon, nie przeznaczył jeszcze nikt, a już na pewno od czasu kampanii WoodStock. A przypomnijmy, że według Wolfganga Bauera, szefa CA IB Securities, w perspektywie czterech najbliższych lat wielkość polskiego rynku można szacować nawet na 600 tys. klientów. Z tego do końca br. biuro chciałoby przejąć nawet kilkanaście tysięcy osób. W realizacji tego planu brokerowi ma pomóc kampania marketingowa, której koszt szacowany jest na ok. 2-3 mln euro.

Drugim brokerem, który nie zdecydował się ujawnić liczby swoich internautów, jest DM AmerBrokers. Przedstawiciele tego biura obiecują jednak, iż udostępnią takie dane po pierwszym półroczu działania AmerNetu. Oznacza to, iż szczegóły poznamy prawdopodobnie w połowie br. Ani AmerBrokers, ani żaden z pozostałych dwóch "nowych", nie zamierza jednak przeprowadzać tak zmasowanej kampanii, jak wspomniany caibon. Powód jest oczywisty - brak pieniędzy, ale okazuje się, że nie tylko. Brokerzy wolą bowiem na początku odczekać i wstrzymać się z ogłoszeniami, by sprawdzić, ilu inwestorów wdroży się w ich wersje internetowe w wyniku samego faktu ich posiadania, czy też dowiadując się od znajomych inwestorów.- Praktycznie się nie reklamowaliśmy i muszę powiedzieć, że jak na tak słaby rynek, to liczba otwartych rachunków nawet przerosła nasze oczekiwania. Już w tej chwili mamy ich 40, a codziennie przybywa 1-2 nowych wniosków o otwarcie konta - zapewnia Łukasz Daremiak, prezes zarządu SUR5.Net. Zadowolony jest także z aktywności internautów. - Mamy klientów, którzy dysponują portfelami rzędu od dziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, którzy naprawdę inwestują - dodaje.

Również właściwie bez kampanii reklamowej obywa się na razie DM Banku Śląskiego. - Dopiero zamierzamy rozpocząć szerszą prezentację systemu, a już w tej chwili mamy 130 klientów, a działamy przecież dopiero dwa miesiące - powiedział Adam Atmański, dyrektor ds. klientów strategicznych DM BSK. Przyznaje jednocześnie, iż udział generowanych przez tę grupkę obrotów jest na razie minimalny, choć początki są obiecujące. - W ostatnim tygodniu kwietnia nasi internauci zrealizowali 1% obrotów na rynku akcji i zawarli 5% transakcji na parkiecie kontraktów terminowych - wyjaśnił.

Jedynie przedstawiciel DM Elimar przyznaje, że nieco rozczarowały ich pierwsze tygodnie działania programu. - Zapewne wynika to z koniunktury giełdowej, która nie przyciąga inwestorów do rynku. Nie reklamowaliśmy się jednak, gdyż jak wynika z naszych doświadczeń, lojalność inwestorów do swojego "starego" biura maklerskiego jest bardzo duża i bardzo rzadko zdoła się ich przyciągnąć. Zamierzamy jednak wspomóc się akcją wysyłania e-maili do potencjalnych klientów - zapowiedział Radosław Nowak, dyrektor ds. marketingi DM Elimar.

"Stara gwardia" trzyma się mocno

Niezależnie od pojawiania się nowej konkurencji, pozycja e-brokerów, którzy działali do tej pory, wydaje się niezagrożona. Ich stan posiadania systematycznie rośnie, odzwierciedlając mniej więcej proporcje, jakie występują na rynku tradycyjnych usług maklerskich. Oznacza to, że także w sieci wiodącym pośrednikiem jest CDM Pekao SA, z którego CDM Net korzysta już blisko 3,6 tys. klientów.Kolejni brokerzy w zestawieniu (DM WBK oraz BM BPH) notują stabilny wzrost liczby internautów, przy czym wydaje się, iż ze względu na kilkakrotnie mniejszą liczbę rachunków tradycyjnych niezwykle ciężko będzie im dogonić CDM Pekao. Pewne szanse dla poznańskiego biura rysują się już po połączeniu z DM Banku Zachodniego. W ten sposób jego stan posiadania powiększy się blisko o 300 kont, zbliżając się do 2,9 tys. Jeśli dodamy do tego, iż wersja WBK cieszyła się znacznie większym zainteresowaniem klientów niż system DM BZ, to - przy udanej akwizycji nowych klientów - może on zanotować wkrótce spory przyrost.

Na uwagę zasługuje BM BPH. Broker ten notuje znacznie większą dynamikę przyrostu liczby internautów od przeciętnej na rynku, a obroty realizowane przez jego M@klera mają już naprawdę znaczący udział. - Jeszcze do niedawna przez internet realizowaliśmy 7-8% obrotów. Jednak np. w marcu obroty generowane przez internautów nie spadły, tak jak w przypadku inwestorów tradycyjnych i w ten sposób ich udział przekroczył 10% - poinformował PARKIET Krzysztof Polak, kierownik zespołu obsługi klienta indywidualnego DM BPH. Według jego zapewnień, broker nie zamierza jednak spoczywać na laurach i już w maju zaoferuje inwestorom nową wersję, uszlachetnioną o możliwość zawierania transakcji na rynku terminowym, korzystanie z odroczonej płatności oraz nową formę prezentacji notowań.

Spośród biur maklerskich posiadających największą liczbę klientów zaczyna odstawać Bankowy DM PKO BP. Od kilku miesięcy Superm@kler utrzymuje się na poziomie ok. 1 tys. klientów. - To nie jest jednak tak, że nie mamy nowych klientów. Tacy się pojawiają, lecz muszę przyznać, że część naszych dotychczasowych klientów po prostu odeszła - przyznał Marcin Olszewski, kierownik zespołu obsługi internetowej BDM PKO BP.

Z liczbą rachunków tego podmiotu powoli zrównuje się DM PKB, który z Trans@kcją wystartował pół roku później. - Nowi klienci cały czas się z nami kontaktują, a my otwieramy po 4-5 nowych rachunków dziennie - powiedziała PARKIETOWI Anna Odowska, dyrektor departamentu marketingu DM PBK.

Mniejsi e-brokerzy też konkurująNiezależnie od rywalizacji między potentatami rynku e-brokerage, także mniejsze podmioty starają się zaciekawić czymś potencjalnych klientów. Jest to o tyle ważny segment działalności przedsiębiorstw maklerskich, że - co generalnie jest podkreślane przez wszystkich - inwestor taki znacznie częściej składa zlecenia niż przeciętny "zjadacz giełdowego chleba".

Tak np. działa Global Capital Partners Poland, który pół roku temu jako na razie jedyny broker wystartował z ofertą składania zleceń za pośrednictwem telefonów komórkowych i przez ten czas zdołał pozyskać 120 klientów. Jeśli jednak będziemy pamiętać, iż biuro to posiada tylko jeden POK w Warszawie, to chyba jest to wynik przyzwoity.

Co więcej, Daniel Strasburger, prezes zarządu GCPP, chwali się, iż zdecydowana większość inwestorów korzystających z WAP-u ocenia pozytywnie ten sposób przekazywania zleceń, przytaczając na potwierdzenie kilka danych. - Już obecnie przyjmujemy więcej zleceń z zastosowaniem technologii WAP, niż przez tradycyjne telefony. Wielkość obrotów generowanych przez tych klientów sięga kilkunastu procent obrotów ogółem - dodał D. Strasburger.

Powoli zwiększa się także liczba internautów domu maklerskiego Fortis, który zanotował wzrost głównie w ostatnim czasie. Pozostali drobni brokerzy również starają się stopniowo uatrakcyjniać swoje oferty. Na przykład, SUR5.Net liczy, iż zdoła przyciągnąć nowych inwestorów, przystępując do wojny prowizyjnej. Dodajmy, że DI BRE Banku, który ogólnie zaliczany jest do potentatów rynkowych, jednak wyraźnie odstaje w segmencie internetowym, pozyskał ostatnio sporo nowych internautów. Nieoficjalnie mówi się, że jest to efekt przeprowadzanej w marcu promocji, polegającej na bezpłatnym udostępnianiu czytników do kart chipowych. Co prawda, ich koszt był stosunkowo niewielki (200 zł), jednak, jak widać, przez dłuższy czas wystarczający do powstrzymywania inwestorów od przejścia z tradycyjnej metody przekazywania zleceń na wersję internetową.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: biuro | W Sieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »