Akcje BA CA obniżają wartość indeksów GPW

To efekt nie tylko efekt nerwowej atmosfery w Warszawie i Wiedniu, ale też realizacji zysków z początku wiosny.

To efekt nie tylko efekt nerwowej atmosfery w Warszawie i Wiedniu, ale też realizacji zysków z początku wiosny.

Przed miesiącem kurs BA CA bił historyczne rekordy na obu parkietach (49,95 EUR i 236 zł). Obecnej przecenie, która doprowadziła kurs najniżej od siedmiu tygodni towarzyszy znaczny wzrost obrotów. Właściciela zmienia teraz średnio 500 tys. akcji w Wiedniu i 50 tys. w Warszawie. To trzykrotnie więcej niż w szczycie hossy, co podkreśla znacznie korekty. Głównym powodem strat jest oczywiście pogorszenie koniunktury na rynkach kapitałowych, ale katalizatorem spadków okazała się publikacja dobrych wyników pierwszego kwartału. 133 mln EUR zysku netto w tym okresie to o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Poprawa rentowności wynika z niższych o 15 proc. odpisów na kredyty nieregularne i ponad 2-proc. spadku kosztów.

Reklama

Coraz większy wpływ na rezultaty grupy mają jej środkowoeuropejskie banki, które od początku roku zarobiły przed opodatkowaniem 69 mln EUR. Wśród nich numerem jeden pozostaje polski BPH, którego wynik operacyjny przekracza łączny rezultat banków z Czech, Słowacji, Słowenii i Węgier. Część analityków dostrzega jednak pewne ryzyko w coraz większym uzależnieniu się BA CA od rezultatów zagranicznych aktywów (w 2006 r. mają przekraczać 38 proc. zysków grupy). Mimo że bank zabezpiecza się przed ryzykiem walutowym, osłabienie walut regionu musiałoby odbić się na wynikach grupy. Dynamiczny BPH przy zapaści złotego tworzyłby przecież rezerwy m.in. na niespłacane walutowe kredyty hipoteczne.

W ostatnich kwartałach BA CA prezentował wyniki lepsze od oczekiwań rynku, co napędzało jego kurs. Wynik I kwartału był dobry, ale nikogo nie zaskoczył. Część inwestorów zaczęła więc realizować zyski, tym bardziej, że prezes Erich Hampel podtrzymał zapowiedzi wypracowania w całym roku 750 mln EUR zysku brutto. Taki wynik jeszcze niedawno przyjęty byłby owacjami, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. W sierpniu ubiegłego roku, gdy BA CA szykowała się do wejścia na GPW, analitycy liczyli, że zysk na akcję w 2004 i 2005 r. nieznacznie przekroczy 3 EUR. Teraz oczekiwania te są o odpowiednio 20 i 40 proc. wyższe. Na dodatek, kurs spółki przekroczył w kwietniu niektóre ceny docelowe ustalone przez specjalistów, co wróży rewizje rekomendacji. Rozpoczął je już Erste Bank, który jednak nadal jest pozytywnie nastawiony do papierów BA CA. Rynkowa wartość spółki nieznacznie przekracza księgową, podczas gdy średni wskaźnik ceny do wartości księgowej dla polskich banków jest dwukrotnie wyższy. Ponad 30-proc. wzrost wyceny BA CA od październikowego debiutu na GPW sugeruje jednak, że bank nie może już liczyć na to, że wiecznie będzie postrzegany przez rynek jako niedowartościowany.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | Warszawa | GPW | efekt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »