Akcje PGNiG obarczone ryzykiem?
Inwestorzy kupujący akcje Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zdawali sobie sprawę z faktu, iż walory te są obarczone "pewnym ryzykiem". Tak twierdzi prof. Witold Orłowski, doradca prezydenta ds. ekonomicznych.
"Trzeba oddać sprawiedliwość politykom, że otwarcie informowali o swoim stanowisku wobec upublicznienia akcji spółki" - powiedział Orłowski.
Jego zdaniem, gdyby resort skarbu zdecydował się na renacjonalizację jakiejś części majątku PGNiG, to rynek przyjmie to "dość spokojnie jako ryzyko, które było wkalkulowane".
"Mam nadzieję, że w przypadku PGNiG dojdzie do kompromisu między funkcjonowaniem firmy jako podmiotu gospodarczego a firmy jako narzędzia realizacji polityki państwa" - powiedział Orłowski.
W środę minister skarbu Andrzej Mikosz powiedział, że dokonane przez poprzedni rząd upublicznienie akcji PGNiG było "strasznym błędem" i "skandalem". Ocenił również, że "w spółkę jest wpisany strategiczny konflikt między akcjonariuszem, którym jest Skarb Państwa, a inwestorami finansowymi".
W czwartek minister zapowiedział, iż pracownicy spółki nie dostaną przysługujących im akcji w obiecanym wcześniej terminie (pół roku po giełdowym debiucie).
Doradca prezydenta uważa, że upublicznienie spółki spowodowało, iż PGNiG w większym niż dotąd stopniu stało się elementem "normalnej sfery gospodarczej, w mniejszym jako narzędzie kształtowania polityki państwa". Jednak - jego zdaniem - decyzje resortu skarbu w stosunku do firmy nie wpłyną "w wielkim stopniu na wyniki spółki".
"Źle by się stało, gdyby instrumentalne używanie PGNiG stało się na tyle silne, by zaważyło na dochodowości i perspektywach jego rozwoju. Uważam jednak, że nikt nie ma takiego zamiaru" - dodał.