Alkohole nie tylko do picia
Najstarsza na świecie whisky, koniak z XIX wieku, unikatowe rumy, czy ekskluzywne wina to nie tylko przedmioty zbytku, ale również forma lokaty kapitału. W Polsce grupa kolekcjonerów zbierających rzadkie, limitowane edycje starych trunków jest już na tyle liczna, że staliśmy się atrakcyjnym rynkiem dla producentów luksusowych alkoholi.
W Polsce wciąż nie jest to może najpopularniejsza forma lokowania kapitału, ale w pewnych kategoriach jesteśmy już liczącym się graczem. Na przykład jesteśmy liderem w tej części Europy na rynku inwestycji w wino.
Kwota 130 mln zł, jaką do tej pory przeznaczyli na ten cel Polacy, gwarantuje nam nie tylko pierwszą pozycję w regionie, ale czyni z nas poważnych graczy na całym europejskim rynku.
Nasi kolekcjonerzy widoczni są również na rynku rzadkich butelek whisky, koniaku, czy rumu. Skala naszego zaangażowania sprawia nawet, że staliśmy się atrakcyjnym odbiorcą dla producentów najbardziej unikatowych trunków. Świadczyć może o tym fakt, że jeszcze do niedawna światowe premiery limitowanych i wyjątkowych edycji urządzali oni na terenie Szkocji, w Londynie, Paryżu, ewentualnie na Dalekim Wschodzie. Jednak od pewnego czasu dla naszych partnerów nie jest już problemem zaplanowanie takiego wydarzenia również w Warszawie.
Premiery rzadkich trunków nad Wisłą zorganizowali już: destylarnia Glenfarclas, która w ten sposób wprowadziła na rynek najstarszą whisky w swojej historii, koncern Gordon & MacPhail, który zaprezentował najstarszą whisky z destylarni Glen Grant, czy firma Number One Drinks, która w stolicy Polski pokazała najstarszą japońską whisky single cask. W ich ślady poszły również domy koniakowe Tiffon, czy Bache Gabrielsen, prezentując niezwykle rzadkie koniaki z przełomu XVIII i XIX wieku, pochodzące z prywatnych paradis, czyli skarbców właścicieli. To pokazuje, że Polska jest doceniana jako odbiorca rzadkich alkoholi, a bogaci Polacy coraz częściej budują kolekcje takich niezwykle unikatowych trunków.
Kto w Polsce decyduje się na lokowanie kapitału w ten sposób? Odpowiedź na to pytanie jest niezmiernie trudna, ponieważ nikt nie prowadzi kompleksowych badań tego rynku. Oprócz tego motywacje przyciągające poszczególne osoby na rynek rzadkich, ekskluzywnych alkoholi się mieszają i nie muszą stać względem siebie w sprzeczności. Alkohole te można zarówno pić, kolekcjonować, jak również w nie inwestować. Znane są jednak - przynajmniej częściowo - motywy osób traktujących taki zakup jako inwestycję. W czasach niestabilnej sytuacji na rynkach kapitałowych oraz nieoczekiwanych zmian na lokalnej i globalnej scenie politycznej inwestorzy często przychylniej patrzą na przedmioty fizyczne jako formę lokaty kapitału. Często dywersyfikują również ryzyko, relokując środki na rynki inne niż polski, np. inwestując w wielkie wina.
Nie bez znaczenia oczywiście są również potencjalne zyski. Przykładem może być tu chociażby edycja 48-letniej whisky pochodzącej z zamkniętej już destylarni Karuizawa (Karuizawa 1964), która w 2013 r. została zaoferowana klientom w cenie 4700 funtów za butelkę. Dziś, jeśli pojawia się na aukcjach to w cenach czterokrotnie wyższych. Oczywiście to dość spektakularny przykład, ale atrakcyjność rynku potwierdzają również dane firmy Rare Whisky 101, która stara się monitorować ceny kolekcjonerskich butelek na rynku aukcyjnym. Przygotowywany przez tę organizację indeks RWIcon100 od początku roku 2009 wzrósł już prawie o 330 proc. Jednak nie tylko whisky może być pod tym względem atrakcyjna. Już obecnie widać rosnące zainteresowanie koniakami, czy rumami i to właśnie tu mogą się pojawić kolejne ciekawe możliwości inwestycyjne.