Analitycy czekają na detale strategii TP SA
Zarząd Telekomunikacji Polskiej przedstawi dzisiaj w Londynie szczegóły strategii rozwoju firmy w najbliższych latach.
Zarząd Telekomunikacji Polskiej przedstawi dzisiaj w Londynie szczegóły strategii rozwoju firmy w najbliższych latach. O tym, jak bardzo rynek potrzebuje tych informacji, świadczy reakcja Raiffeisen Zentralbank na opublikowane 4 stycznia w "PB" plany rozwoju TP SA. Analitycy austriackiego banku oceniają zarys nowej strategii firmy, jako ryzykowny. Ich zdania nie podzielają banki inwestycyjne.
Dzisiaj zarząd Telekomunikacji Polskiej przedstawi strategię firmy na najbliższe lata. Spotkanie odbędzie się w Londynie, a uczestniczyć w nim będą przedstawiciele największych banków inwestycyjnych oraz duzi inwestorzy. Polską firmę reprezentować będą m.in.: Paweł Rzepka, Zenon Komar, Marian Ogonowski oraz Bertrand Le Guern.
Będzie to pierwsza - po wyborze France Telecom na inwestora strategicznego polskiej spółki - prezentacja planów narodowego telekomu.
Część z nich prezes Telekomunikacji - 4 stycznia - ujawnił w "PB". Okazało się, że podany - bez detali - tylko wstępny kształt nowej strategii wzbudził już sporo emocji. Banki inwestycyjne różnią w jego ocenie. Wszyscy czekają na szczegóły.
Nie tędy droga
Jako pierwszy na opublikowane plany rozwoju Telekomunikacji Polskiej zareagował Raiffeisen Zentralbank.
Bob Creamer, analityk tego banku stwierdził, że strategia TP SA jest ryzykowna, gdyż większość z planowanych na najbliższe lata inwestycji ma być podporządkowana działalności związanej z transmisją danych i Internetem. Raiffeisen ostrzegł nawet, że może obniżyć rekomendację dla spółki, jeśli jej zarząd podtrzyma takie deklaracje na dzisiejszym spotkaniu w Londynie.
- W wypowiedziach prezesa Rzepki nie było mowy o tym, że najwięcej środków z planowanych na 27 mld zł inwestycji przeznaczy właśnie na tę działalność. Stwierdził jedynie, że segment usług świadczonych w oparciu o transmisję danych i Internet zyska w najbliższych latach najwięcej na wartości. Jedno z drugim wcale nie jest jednoznaczne - mówi Krzysztof Skoczyński, analityk telekomunikacyjny CDM Pekao SA.
Paweł Rzepka ujawnił jedynie, że realizacja strategii operacyjnej ma doprowadzić do stanu, w którym klasyczna telefonia będzie stanowiła 30 proc. wartości całej grupy, telefonia komórkowa Ń również 30 proc., zaś Internet i transmisja danych - 40 proc. Nie podał natomiast wielkości nakładów, jakie spółka chce przeznaczyć na rozwój poszczególnych segmentów.
- Jestem zaskoczony gwałtowną reakcją Raiffeisena. Trudno na podstawie dostępnych w tej chwili informacji oceniać nową strategię spółki, a poza tym mam wrażenie, że analitycy tego banku błędnie interpretują deklaracje szefa TP SA - uważa analityk zachodniego banku.
Tak musi być
Dla większości osób, z którymi rozmawialiśmy, planowany kierunek rozwoju TP SA nie jest żadnym zaskoczeniem.
- Jest za wcześnie na jakąkolwiek - optymistyczną lub pesymistyczną - ocenę strategii TP SA. Nie znamy dokładnej struktury inwestycji oraz innych ważnych szczegółów. To, że firma chce postawić na rozwój nowoczesnych technologii, nie powinno jednak nikogo dziwić.
Podobnie robią największe telekomy na świecie, a polski rynek - bardziej niż inne - wymaga takich właśnie inwestycji. Nie można też zapominać, że głównie obszar szeroko rozumianej transmisji danych będzie przedmiotem inwestycji nowych rywali TP SA, którzy pojawią się w Polsce po zakończeniu liberalizacji. Teraz jest zatem odpowiedni moment dla spółki na umocnienie swojej pozycji w tym segmencie i poprawienie jakości świadczonych usług, na przykład dostępu do Internetu - uważa Dmitri Ioudine, analityk z londyńskiego biura BNP Paribas.
- Większość elementów wstępnej strategii spółki oceniam bardzo pozytywnie i sądzę, że podobnie zachowa się rynek. Ważne będą oczywiście szczegóły, ale kierunek inwestycji jest słuszny. To transmisja danych i Internet będą za kilka lub kilkanaście lat generowały największe przychody dla telekomów, a w tym segmencie TP SA ma jeszcze sporo do zrobienia. Ważne, że szef tej spółki zapewnił też o utrzymaniu wysokiego tempa inwestycji w telefonię komórką - mówi Krzysztof Skoczyński.