Andrzej Lepper wycenia złotego

Andrzej Lepper wchodzi w buty Leszka Balcerowicza i zaczyna wypowiadać się na temat polityki monetarnej. W wywiadzie dla agencji Reutersa, szef Samoobrony powiedział, że nie ma się co spieszyć do strefy euro, a optymalny kurs złotego to 4,5 zł za euro.

W poniedziałkowym wywiadzie dla agencji Reutera przywódca Samoobrony Andrzej Lepper oświadczył, iż w razie wejścia do rządu jego ugrupowanie zgodzi się na przejściowy wzrost deficytu budżetowego w celu zwiększenia zatrudnienia.

"Potrzebujemy rządu większościowego, dla którego najważniejsza jest gospodarka" - zadeklarował Lepper w trakcie rozmowy telefonicznej z korespondentką agencji.

Zapytany, co sądzi o zamiarze rządu, by przez najbliższe trzy lata utrzymywać deficyt budżetowy na poziomie 30 mld złotych, odparł: "Możemy nawet zezwolić na wzrost deficytu przez pierwsze dwa lata, by wesprzeć zatrudnienie. Nie musimy się spieszyć do strefy euro".

Reklama

Dodał, iż obniżenie kursu złotego byłoby dla gospodarki korzystne. "Złoty jest obecnie zbyt silny. (Jego kurs) bywał na dobrym poziomie, przy którym eksport był opłacalny. Dzisiaj taki kurs wynosiłby 4,5 złotych za euro" - zaznaczył.

Według Leppera, w trakcie ewentualnych rokowań koalicyjnych Samoobrona zachowa się elastycznie. "W koalicji nie możemy stawiać żądań, kto (spośród ministrów) będzie z jakiej partii" - zadeklarował, zaznaczając jednocześnie, iż Samoobrona najchętniej objęłaby resorty rolnictwa, ochrony środowiska i pracy.

Powtórzył również swój postulat, by statutowym zadaniem Narodowego Banku Polskiego było zarówno chronienie pozycji złotego, jak i wspieranie wzrostu gospodarczego. "Zadania banku centralnego powinny obejmować odpowiedzialność za gospodarkę i zwalczanie biedy" - podkreślił.

Dodał, iż dla ożywienia gospodarki rząd powinien stworzyć system specjalnych kredytów dla firm, udzielanych przez państwowe banki. Jak zaznaczył, Samoobrona chce podwyżek emerytur oraz zwiększenia opłacalności produkcji rolnej, m.in. poprzez finansowe zachęty dla sektora biopaliw.

Jak powiedział PAP w poniedziałek doradca ekonomiczny premiera, Marek Zuber "30 mld zł deficytu budżetowego w ciągu najbliższych trzech lat to maksimum".

"Pamiętajmy jeszcze, że w tej kwocie nie będą uwzględniane dopłaty do funduszy emerytalnych. Gdyby dopłaty do OFE były uwzględnione, to de facto ten deficyt musiałby być znacznie niższy. Jeśli ktoś mówi o tym, że deficyt ten miałby być zwiększony i że to rzekomo miałoby pomóc gospodarce, to ja się z tym nie zgadzam. Gospodarce może pomóc tylko porządkowanie finansów publicznych i ograniczanie deficytu budżetowego, a nie rozdawnictwo społeczne" - dodał Zuber.

Jak podkreślił doradca premiera, tańszy złoty jest lepszy dla eksporterów, ale gorszy dla spłacających kredyty walutowe i importerów. Zdaniem Zubera, optymalnym "na dzisiaj" byłby kurs 3,9- 4 zł za euro. "Złoty może się umacniać, byle nie czynił tego bardzo szybko. Powolne umacnianie się złotego daje czas przedsiębiorstwom i biznesowi na przystosowanie się do nowych realiów. W Polsce kurs jest wolnorynkowy. Wynika on z silnych fundamentów gospodarki, środków pomocowych z UE oraz obecności kapitału zagranicznego, który inwestuje tutaj, np. budując fabryki lub je kupując. Stopy procentowe nie odgrywają takiej roli" - dodał Zuber.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Samoobrona | strefy | złoty | deficyt | Andrzej Lepper
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »