"Bananowa" giełda?

W czasie kilkunastu sekund w końcówce wczorajszej sesji notowaniami kontraktów terminowych na WIG20 wstrząsnęły dwa błędne, bardzo duże zlecenia. Strata inwestora, który je złożył, wynosi około 4 milionów złotych.

Zdecydowana większość uczestników rynku uważa, że cała sytuacja była ukartowana. Według GPW, regulamin nie został złamany i nie ma podstaw, by anulować absurdalne transakcje.

O godzinie 15.16 na rynku pojawiło się zlecenie sprzedaży 4000 kontraktów po każdej cenie (PKC), które spowodowało silny spadek kursu. Z poziomu 1634 pkt notowania po 20 sekundach dotarły do 1526 pkt. Inwestor, który złożył błędne zlecenie, najprawdopodobniej chciał ratować sytuację, składając zlecenie przeciwstawne (kupna 4000 pochodnych, również PKC).

Niestety, wybrał najgorszy sposób. W ciągu kolejnych 20 sekund wywindowało to kurs do 1788 pkt. O godzinie 15.19 notowania wróciły do 1634 pkt.

Reklama

Marcin Mizgalski, dyrektor Działu Marketingu i Edukacji Giełdy Papierów Wartościowych, potwierdza, że za oboma zleceniami stał ten sam inwestor. - Zaistniała sytuacja nie wykroczyła poza granicę regulaminu i w związku z tym transakcje nie zostaną anulowane. Istnieją jednak przesłanki, wskazujące, że całe wydarzenie nie było tylko wynikiem pomyłki i dlatego skierowaliśmy sprawę do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd - mówi. Na anulowanie przynajmniej części sesji nalegają inwestorzy, którzy w wyniku całego zdarzenia potracili nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. W zdecydowanie gorszej sytuacji jest biuro maklerskie, z którego wyszły błędne zlecenia. Wszystko wskazuje na to, że chodzi o BDM PKO BP. Nie udało nam się ustalić, czy winowajcą jest makler czy inwestor, który ma w tym biurze rachunek internetowy. Nie wiadomo także, czy na oba zlecenia było wystarczające pokrycie w środkach pieniężnych. Wiadomo jednak, że autor zleceń stracił około 4 mln zł.

W takiej sytuacji zadanie Komisji Papierów Wartościowych i Giełd sprowadza się do sprawdzenia, czy nie było to działanie celowe. Michał Stępniewski, rzecznik KPWiG, wskazuje na rozwiązanie, jakie umożliwia paragraf 129 Regulaminu Giełdy. Zezwala on na unieważnienie sesji w wyjątkowych przypadkach. Jednocześnie zapewnia, że Komisja dołoży starań, aby wyjaśnić wszelkie okoliczności sprawy, a w przypadku gdyby zostały wykryte nieprawidłowości, doprowadzić do ukarania winnych osób.

Wspomniany przepis jest jednak nieostry i trudno określić, kiedy mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Jednocześnie w wypadku anulowania sesji ewentualne konsekwencje poniosłaby giełda. Inwestorzy, którzy zarobili podczas wczorajszych notowań, mogliby wysuwać roszczenia pod jej adresem. W tej chwili cała odpowiedzialność, w tym finansowa, spada na biuro maklerskie.

Wczorajsze wydarzenia pozwalają mnożyć wątpliwości. Wśród pytanych przez nas maklerów przeważała opinia, że mieliśmy do czynienia z "przekrętem".

Testowanie przed rozpoczęciem notowań, gdzie w karnecie znajdują się zlecenia stop, oraz wręcz rekordowy wolumen obrotu w trakcie feralnego zdarzenia potwierdzają taką tezę. Wreszcie do różnych domysłów skłania fakt, że zarówno na niskich poziomach, jak i przy górnych widełkach ograniczających dzienną zmianę kursu kontraktów czekały duże zlecenia przeciwstawne do zleceń, które wywołały całe zamieszanie. To pozwala podejrzewać, że cała sytuacja była umówiona.

W ciągu miesiąca doszło do kolejnej spektakularnej wpadki na giełdzie, która wielu inwestorów kosztowała duże pieniądze. Mnożą się głosy, że inwestowanie na takim rynku mija się z celem. Konieczne jest dokładne wyjaśnienie wczorajszego zdarzenia, wyciągnięcie wniosków, by nie powtórzyło się w przyszłości, i, co bardzo ważne, przekazanie szczegółowych informacji zainteresowanym stronom.

Wiarę w obronę interesów drobnych inwestorów mogłaby podtrzymać decyzja o anulowaniu wczorajszej sesji. Takie praktyki stosuje się na rozwiniętych rynkach. Nie pozwólmy, by warszawski parkiet nazywano "bananową giełdą".

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zlecenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »