Benzyna na stacjach stanieje. Ropa zalewa rynki
Od 1 kwietnia przestają obowiązywać ograniczenia w produkcji ropy ustalone przez OPEC+ w zeszłym roku. Kolejne kraje zapowiedziały zwiększenie produkcji po tym, jak w marcu nie udało się kartelowi porozumieć z Rosją o dalszych cięciach wydobycia. Rynek zaleją dodatkowe ilości ropy i to w momencie załamania popytu. Ceny dalej spadają.
Kluczowi producenci, w tym Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Rosja, informowali, że począwszy od tego miesiąca będą produkować z maksymalną wydajnością.
Dotychczasowe ograniczenie produkcji, uzgodnione w grudniu tego roku, wynosiło 1,7 mln baryłek dziennie. Niezależnie do tego Saudyjczycy dobrowolnie zadeklarowali cięcie produkcji o 400 tys. baryłek dziennie. To dało w sumie 2,1 mln baryłek dziennie. Na marcowym spotkaniu OPEC+ Arabia Saudyjska proponowała dodatkowe cięcia na poziomie 1,5 mln baryłek dziennie, by zapobiec dalszemu spadkowi cen. Na to nie chciała jednak przystać Rosja. W efekcie nie doszło do porozumienia.
Stanowisko Rosji rozjuszyło Saudyjczyków, którzy ogłosili rabaty cenowe i zwiększenie produkcji od kwietnia. Saudyjska firma państwowa, Aramco, zapowiedziała wzrost wydobycia do 12,3 mln baryłek dziennie. Produkcja będzie więc o prawie 2 mln baryłek dziennie większa niż w marcu.
Wzrost produkcji sygnalizowały także Zjednoczone Emiraty Arabskie i Rosja.
Zjednoczone Emiraty Arabskie zapowiedziały, że od kwietnia zwiększą produkcję do ponad 4 mln baryłek dziennie, czyli do historycznych rekordów. Jednocześnie informowały, że przyspieszą prace nad zwiększeniem możliwości produkcyjnych do ok. 5 mln baryłek dziennie. Takie poziomy pierwotnie planowały osiągnąć w 2030 roku.
Z kolei minister energetyki Rosji, Aleksandr Novak, zapowiadał, że Rosja może zwiększyć produkcję o 200-300 tys. baryłek dziennie w krótkim okresie i o 500 tys. w dłuższej perspektywie. Przy czym w lutym produkcja wyniosła 11,3 mln baryłek dziennie.
- Inne kraje, które są w stanie produkować więcej, prawdopodobnie też to zrobią - ocenia Ravi Krishnaswamy z Frost & Sullivan na region Azji i Pacyfiku.
Wyższa produkcja może potrwać do czerwca, bo właśnie na ten termin zaplanowane było kolejne spotkanie OPEC+.
Co prawda - jak podaje Reuters, powołując się na nieoficjalne informacje - Algieria nalegała na zebranie Rady Komisji Gospodarczej OPEC w kwietniu, ale co najmniej czterech członków, w tym Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt i Nigeria oświadczyło, że nie widzi potrzeby takiego spotkania.
Rada Komisji Gospodarczej jest panelem doradczym złożonym z urzędników OPEC. Nie określa polityki, ale jej zalecenia mogą wpływać na decyzje podejmowane przez ministrów.
Pojawiły się też opinie, że najlepiej trzymać się wcześniejszych ustaleń dotyczących zorganizowania posiedzenia w czerwcu, biorąc pod uwagę stopień niepewności co do kierunku zmian na rynku.
Wojna toczy się na kilku płaszczyznach. Arabia Saudyjska nie chce oddać udziałów rynkowych Rosji, a ta - Stanom Zjednoczonym. Wszystko to prowadzi do pogłębienia kryzysu na rynku ropy, który i tak bardzo mocno dotknęła pandemia koronawirusa.
Tymczasem koszt wydobycia ropy łupkowej, która zalega w USA, jest wyższy niż w przypadku tradycyjnych złóż. Według ekspertów, średnio wynosi on 35-40 dol., a w przypadku pokładów trudniej dostępnych - nawet 50 dol. Firmy wstrzymują częściowo produkcję. Liczba platform wiertniczych, według Baker Hughes, spada - 13 marca było ich 683, 20 marca 664, a 27 marca 624. Najświeższe dane zostaną opublikowane 3 kwietnia.
Wstrzymana działalność części zakładów przemysłowych, ograniczenia w transporcie, uziemienie linii lotniczych, ścisłe zalecenia rządów na czas epidemii koronawirusa - wszystko to sprawia, że zapotrzebowanie na ropę z dnia na dzień maleje.
Według ekspertów związanych z rynkiem ropy, dzienny popyt na surowiec może spaść w kwietniu o 15-22 mln baryłek dziennie rok do roku. Pojawiają się też szacunki, że zapotrzebowanie na ropę spadnie o ok. jedną trzecią z około 100 mln baryłek dziennie w 2019 roku.
Co robić z nadmiarem ropy? Przestrzenie magazynowe się nie rozciągną... Według ekspertów IHS, do połowy roku może zabraknąć miejsca na jej składowanie. Departament Energii USA rozważa wynajmowanie krajowym producentom ropy powierzchni, gdzie składowane są obecnie strategiczne rezerwy amerykańskie.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Notowania surowca w środę dalej spadają. Ropa Brent kosztuje nieco ponad 25 dol. za baryłkę (wobec 66 dol. w styczniu), a WTI ok. 20 dol. za baryłkę (wobec ponad 61 dol. w styczniu). - Jest bardzo duża szansa, że cena ropy spadną nawet do poziomu 10 dol. dla ropy WTI - uważa Ravi Krishnaswamy.
W 2019 roku globalna produkcja ropy naftowej wyniosła 100,3 mln baryłek dziennie. Największym producentem ropy na świecie były Stany Zjednoczone z dziennym wydobyciem na poziomie 12,3 mln baryłek dziennie. Na kolejnych miejscach są: Rosja z produkcją 11,6 mln baryłek dziennie, a następnie Arabia Saudyjska (9,8 mln baryłek dziennie), Irak (4,6 mln baryłek dziennie) i Kanada (3,7 mln baryłek dziennie).
W lipcu 2019 roku OPEC i 10 niezrzeszonych krajów produkujących ropę podpisało deklarację o współpracy w formacie OPEC+, co było reakcją na wzrost eksportu ropy z USA. Sformalizowano w ten sposób współpracę rozpoczętą w 2016 r., aby powstrzymać drastyczne spadki cen surowca. Rosja i państwa OPEC wspólnie wydobywają więcej niż 40 proc. światowej ropy naftowej.
Monika Borkowska