BOT zapowiada restrukturyzację
Jeszcze w tym roku grupa BOT zamierza przeprowadzić program dobrowolnych odejść. Liczy, że skorzysta z niego około 1000 pracowników. Przełom 2006 i 2007 r. to, według Zbigniewa Bickiego, prezesa grupy BOT Górnictwo i Energetyka, największego w kraju producenta energii elektrycznej, realny termin debiutu spółki na GPW.
- Jeśli chcemy, by po nasze akcje inwestorzy ustawiali się w kolejkach, jak po PKO BP, musimy dobrze się przygotować. Potrzebujemy około dwóch lat - mówi Zbigniew Bicki.
Jeszcze w tym roku grupa chce rozpocząć restrukturyzację. Zamierza m.in. zaproponować pracownikom udział w programie dobrowolnych odejść (PDO). Wprawdzie w BOT, podobnie jak w innych spółkach energetycznych, obowiązuje wieloletnia "umowa społeczna", ale - jak zapewnia prezes - nie blokuje ona restrukturyzacji.
- Nie mamy jeszcze szczegółowej koncepcji PDO. Chcemy oprzeć się na doświadczeniach innych spółek. Byłoby dobrze, gdyby z programu skorzystało około tysiąc pracowników grupy BOT - dodaje Zbigniew Bicki.
1000 osób to niewiele wobec ogromnej rzeszy pracowników grupy, jednak, według prezesa, PDO nie będzie jedynym sposobem ograniczenia zatrudnienia w BOT.
- W tym roku zamierzamy też rozpocząć wydzielanie do spółek tych części grupy, których działalność ma charakter usługowy. W przyszłości chcemy doprowadzić do ich usamodzielnienia, np. poprzez wprowadzenie inwestorów, którzy przejmą zobowiązania wobec pracowników w zamian za kontrakty na usługi dla grupy. Liczymy na zainteresowanie firm zewnętrznych, dla których nasze spółki będą konkurencją - mówi Zbigniew Bicki.
Taka metoda, zastosowana z powodzeniem m.in. przez szwedzkiego Vattenfalla, właściciela Elektrociepłowni Warszawskich i GZE, ma pozwolić na okrojenie zatrudnienia o kolejnych kilka tysięcy.
- Nie planujemy rewolucji. Trzeba się liczyć z tym, że ten proces może potrwać nawet 4-5 lat. Wiele będzie zależało od tego, jak powiodą się pierwsze projekty - zaznacza prezes BOT.
Wiele wskazuje na to, że na największy spadek zatrudnienia BOT może liczyć w wyniku tzw. odejść naturalnych, czyli na emerytury. Według wyliczeń spółki w ciągu 10 lat w ten sposób odejdzie 25 proc. załogi.