Brok-Strzelec dla inwestora
Brok-Strzelec chciałby do wiosny przyszłego roku pozyskać silnego partnera branżowego. Jeżeli go nie znajdzie, browar, cierpiący na brak kapitału obrotowego, będzie miał problem ze wzrostem sprzedaży.
Na początku listopada kurs Broka-Strzelca oscylował wokół 1,6 zł. Potem zaczął spadać i 1 grudnia wyniósł 1,04 zł (to najniższe notowanie w historii). Powodem przeceny była głównie korekta prognozy na 2004 r. Zgodnie z nowymi planami, przychody mają wynieść w tym roku 118 mln zł, a nie 162 mln zł. Zysk netto został skorygowany z 4,6 mln zł do 2,2 mln zł.
W ostatnich dniach kurs spółki zaczął rosnąć i wynosi już 1,25 zł. Być może to korekta wcześniejszego spadku, a może zwyżka związana z oczekiwaniem na wzmocnienie firmy. - Podjęliśmy z żoną decyzję o wprowadzeniu do spółki inwestora branżowego, który zagwarantowałby jej dalszy rozwój. Jego poszukiwaniem zajmuje się Erste Securities - powiedział wczoraj Adam Brodowski, prezes Broka-Strzelca. Razem z żoną kontroluje niecałe 30% głosów. - Robimy wstępne rozeznanie wśród firm nieobecnych jeszcze w Polsce. W tej chwili trudno przewiedzieć, jakie będzie zainteresowanie spółką i kiedy inwestor zdecydowałby się na zakup akcji - stwierdził Andrzej Tabor, członek zarządu Erste Securities.
Inwestor, wchodząc do spółki, będzie chciał mieć większość głosów. Rodzina Brodowskich jest gotowa odsprzedać część papierów, a więc resztę musiałby kupić na rynku. Prezes Brodowski nie wyklucza też sprzedaży inwestorowi np. części aktywów. Firma ma dwa browary o mocy produkcyjnej łącznie ponad 1 mln hektolitrów rocznie (waży tylko około 0,6 mln hl piwa i ma około 2,5% udziału w rynku). Mogłaby więc sprzedać jeden zakład.
- Jeżeli firma nie pozyska inwestora, to pracując na obecnym kapitale obrotowym nie zwiększy sprzedaży. Banki nie chcą udzielać spółce kredytów. Jeżeli to się nie zmieni, to niewykluczone że będziemy musieli zdecydować się na leasing części majątku - mówi prezes Brodowski. Jego zdaniem, spółka ma utrudnioną współpracę z bankami po tym, jak Pekao kilka miesięcy temu zajął jej rachunki. Według prezesa, było to nie fair. Firma szybko uregulowała zobowiązania, ale "zły klimat wokół niej w świecie bankowym pozostał".
Dariusz Wieczorek