Budmark chce upadłości Polnordu

Firma budowlana z Grudziądza chce upadłości Polnordu. "Podwykonawca działa w złej wierze, roszczenia są bezzasadne" - komentuje zarząd giełdowej spółki.

Firma budowlana z Grudziądza chce upadłości Polnordu. "Podwykonawca działa w złej wierze, roszczenia są bezzasadne" - komentuje zarząd giełdowej spółki.

Budmark złożył wniosek o ogłoszenie upadłości Polnordu. W uzasadnieniu podał nieprawdziwe - jak twierdzi giełdowa firma - informacje o nieregulowaniu przez nią zobowiązań. Miałyby one rzekomo przysługiwać grudziądzkiej spółce w związku z umową na wykonanie dwóch budynków mieszkalnych w Gdańsku. Działający w charakterze podwykonawcy Budmark spóźniał się z realizacją robót i był wielokrotnie wzywany do nadrobienia zaległości - informuje Polnord we wczorajszym komunikacie. Giełdowa spółka musiała z kolei dotrzymać terminów ustalonych ze swoimi zleceniodawcami. W związku z tym część robót, które pierwotnie miał wykonać Budmark, zleciła innym podwykonawcom. W końcu, w styczniu br., Polnord odstąpił od umowy z Budmarkiem, obarczając go winą za zerwanie kontraktu i naliczając kary umowne.

Reklama

Teraz, jak się dowiedzieliśmy, Budmark dochodzi od giełdowej spółki 950 tys. zł (wartość całego kontraktu to 5 mln zł).

"Wyrzucona" spółka mści się?

- To roszczenie jest absolutnie niezasadne. Jesteśmy głęboko przekonani, że zdanie sądu będzie podobne i oddali on wniosek Budmarku - mówi Andrzej Ubertowski, prezes Polnordu. Zapewnia, że kierowane przez niego przedsiębiorstwo uregulowało wszelkie należności Budmarku wynikające z "prawidłowo wystawionych faktur". - W naszej ocenie wniosek o upadłość został złożony przez Budmark w złej wierze i ma na celu wymuszenie nienależnej zapłaty - komentuje A. Ubertowski.

Nie udało nam się wczoraj uzyskać komentarza Budmarku. Jak nas poinformowano, jedyną osobą, która mogłaby nam go udzielić, jest prezes firmy. Nie był jednak wczoraj uchwytny.

Odszkodowanie?

950 tys. zł to nie jest kwota, która mogłaby podważyć kondycję finansową Polnordu, największej spółki budowlanej z północnej Polski, o rocznych przychodach przekraczających 300 mln zł. Wniosek o upadłość jednak nie został zignorowany przez rynek. Akcje Polnordu traciły wczoraj na wartości, nawet blisko 5%. Na zamknięciu wyceniono je na 11,15 zł, o 1,3% niżej niż w piątek.

Wniosek o upadłość dużej giełdowej firmy budowlanej, złożony przez niewielkiego podwykonawcę, nie jest niczym nowym. Przykładowo, w ubiegłym roku z podobnym problemem borykał się Mostostal Warszawa. Mimo że wynik takich sporów z góry wydaje się przesądzony (oddalenie wniosku), zdarzenia te nie pozostają bez wpływu na odbiór spółek przez kontrahentów i kredytodawców. - Czekamy teraz na decyzję sądu (sprawa zostanie rozpatrzona 30 marca - przyp. red.). Niewykluczone że później będziemy dochodzić odszkodowania od Budmarku w związku z tym, że wizerunek naszej firmy ucierpiał - mówi prezes Polnordu.

Krzysztof Woch

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | upadłości | firma budowlana | chciał | podwykonawca | upadłość | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »