Cena w górze widełek daje większe szanse zysku

Spółek, które wyznaczyły ceną emisyjną na dolnym poziomie widełek, są już 8-12 proc. tańsze niż w debiucie wejścia na parkiet.

Dziś na warszawskiej giełdzie pojawi się Zetkama, producent armatury przemysłowej. Redukcja zapisów w transzy detalicznej spółki przekroczyła 81 proc., ale mniejszym optymizmem napawa ustalenie ceny emisyjnej w dolnej granicy przedziału cenowego. Giełdowe dokonania debiutantów z ostatnich dwóch lat pokazują, że duże znaczenie ma to, czy cena wyznaczona zostanie w górze czy dole widełek.

Akcjonariusze Zetkamy, która ustaliła najniższą cenę z przedziału 14-17 zł, nie powinni liczyć na korzyści z nabycia spółki po "niskiej" cenie (przyjmijmy umownie ten termin dla emitentów sprzedających akcje po cenie blisko dolnej granicy widełek). Rynek odbiera taką decyzję emitenta - chyba słusznie - jako efekt małego popytu inwestorów instytucjonalnych w book-buildingu. Na 41 przebadanych przez nas debiutów mediana stóp zwrotu spółek z "niską" ceną jest mniejsza niż spółek z ceną "średnią" i znacznie niższa niż dla debiutantów z "wysoką". Jest tak w dniu giełdowej premiery, ale i później. Z 15 spółek, które ustaliły maksymalną cenę emisyjną, 10 przyniosło ponadprzeciętne zyski w debiucie i przynosi je do dziś. Z pięciu spółek z ceną minimalną tylko Swissmed pozwolił przyzwoicie zarobić przy wejściu na GPW, ale wszystkie są już 8-12 proc. tańsze niż w momencie wejścia na parkiet.

Reklama

Cena emisyjna zależy od popytu ze strony dużych inwestorów, zgłoszonego w trakcie book-buildingu. Drobni inwestorzy nie mają na nią wpływu. Gdyby było inaczej, przy takich redukcjach zapisów emitenci mogliby sobie pozwolić na ustalanie dużo wyższych cen w ofercie. Indywidualni gracze już na starcie są więc w gorszej sytuacji. Nie znają wszak ostatecznej ceny.

Dużych i małych w równym stopniu musi martwić jednak inna statystyka: przy systematycznie rosnących indeksach, zakup debiutanta już na parkiecie zwykle przynosi straty (mediana stóp zwrotu od debiutu do dziś wynosi -6 proc.). Strategia dla gracza na rynku pierwotnym nadal więc brzmi: kup w emisji, sprzedaj w debiucie. W ten sposób zarobić można było 8 proc. (mediana), ale drobni inwestorzy zysk ten na ogół muszą zmniejszyć o koszty kredytowania zakupu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: góra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »