Chemia Nafta ma problem z Zachemem

Związkowcy Zachemu nie chcą Ciechu jako inwestora i martwią się o kondycje swojej spółki. Nafta Polska twierdzi, że kontroluje sytuację.

Związkowcy Zachemu nie chcą Ciechu jako inwestora i martwią się o kondycje swojej spółki. Nafta Polska twierdzi, że kontroluje sytuację.

W cieniu wielkiej giełdowej emisji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) Nafta Polska prowadzi prywatyzacja czterech spółek sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej (WSCh) Tarnowa, Kędzierzyna, Organiki Sarzyny i Zachemu. Sprzedaży tej ostatniej firmy towrzyszą ogromne emocje. 14 września podczas spotkania central związkowych spółki z przedstawicielami Nafty Polskiej, związkowcy oświadczyli, że nie chcą, aby ich inwestorem został Ciech.

W niełasce

Protestowały głównie NSZZ Solidarność i NSZZ Solidarność 80. Ciech zabiega o akcje tej spółki konkurując z niemieckim Petro Carbo Chemem (PCC) oraz Organiką z Malborka. Czym naraził się związkowcom?

Reklama

- Ciech chce kupić naszą spółkę, a następnie ją podzieli i sprzeda. Bo po co giełdowej firmie spółka, której grozi upadłość. Zachemowi są potrzebne inwestycje wysokości co najmniej 200 mln zł. Z informacji jakie posiadamy wynika, że Ciech może wyłożyć na Zachem jedynie 60 mln zł. Potrzebne są przecież jeszcze środki na inwestycje i pakiet socjalny. A zarząd Zachemu i Nafta Polska nie uspokoiły naszych obaw - twierdzi Czesław Prusiłło, przewodniczący zakładowej Solidarności.

Związkowcy podkreślają, że Zachem jest dłużnikiem Ciechu, który eksportuje 40 proc. jego produkcji o wartości to 400 mln zł.

To nie tak

Przedstawiciele Ciechu zdecydowanie odpierają zarzuty. - Ktoś wprowadza w błąd związki i załogę. Podejrzewamy, że uaktywnił się czarny PR. Dopóki trwa proces prywatyzacji Zachemu nie mogę mówić o szczegółach naszych planów wobec tej firmy. Zapewniam jednak, że nie zamierzamy dzielić i sprzedawać Zachemu. Mamy opracowany wieloletni program inwestycyjny dla tej firmy i wierzymy, że da się ją uratować- twierdzi Marek Klat, rzecznik Ciechu.

Podkreśla także, że Ciech udziela Zachemowi stałego kredytu kupieckiego. - Zachem ma wpływ na ustalenie cen jego produktów, sprzedawanych przez Ciech. Zależy nam na dobrej kondycji naszego partnera handlowego. Interesuje nas rozszerzenie współpracy handlowej z Zachemem - dodaje Marek Klat.

Co się dzieje?

Henryk Nierebiński prezes Zachemu nie chciał rozmawiać na temat przyczyn złej sytuacji finansowej Zachemu i odesłał nas do właściciela spółki czyli Nafty Polskiej. Firma obecnie wykazuje już ponad 20 mln zł straty netto, podczas gdy na koniec 2004 r. miała 1,5 mln zł zysku. Tymczasem Nafcie także dostało się od związkowców. Domagają się oni od niej zdecydowanych działań, dotyczących zarządzania firmą by jej sytuacja finansowa uległa poprawie. Zarzucili właścicielowi brak rozwiązań dotyczących sytuacji pracowników spółek zależnych Zachemu.

Związkowcu negatywnie ocenili też nadzór właścicielski jaki nad spółką sprawowało ministerstwo skarbu, zanim jej akcje trafiły do Nafty. Przedstawiciele Nafty Polskiej mają dzisiaj ustosunkować się do zarzutów związkowców.

- To nie jest tak, że zarząd Nafty nie wie co się dzieje w Zachemie. Jeżeli chodzi o Ciech to został on dopuszczony do przeprowadzenia due dilligece tej spółki. Będziemy mogli powiedzieć, że mu już dziękujemy za udział w prywatyzacji Zachemu tylko wtedy, jeśli jego konkurenci złożą lepsze oferty - mówi Bogusław Piwowar, rzecznik Nafty Polskiej.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | nafta | nafta polska | chemia | Zachem | firmy | Twierdzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »