Chiny uderzają w plany Zachodu. Ograniczenia w eksporcie dwóch rzadkich metali

Chiny ogłosiły ograniczenie eksportu dwóch metali kluczowych przy produkcji półprzewodników. Chodzi o gal i german. Bez dostępu do surowców importowanych z Chin państwom Zachodu trudno będzie produkować własne półprzewodniki - tymczasem zarówno UE, jak i Stany Zjednoczone planują rozwijać tę część przemysłu. Właśnie po to, by zmniejszyć swoją zależność gospodarczą od Pekinu.

Chiny ogłosiły w poniedziałek, że wprowadzą ograniczenia eksportu obejmujące dwa metale rzadkie - gal i german. Oba surowce są wykorzystywane do produkcji półprzewodników i pełnią kluczową rolę w przemyśle telekomunikacyjnym, optycznym czy motoryzacyjnym. Działania Pekinu mogą pomieszać szyki wielu państwom Zachodu, które chcą zmniejszyć swoją zależność od Państwa Środka, jeśli chodzi o import chińskich półprzewodników. 

Reklama

Chiny ograniczają eksport kluczowych surowców

Eksport galu i germanu - metali, których Chiny są największym producentem - będzie od 1 sierpnia wymagał specjalnego zezwolenia. Tak wynika z wytycznych opublikowanych przez chińskie Ministerstwo Handlu oraz służbę celną - podaje agencja prasowa AFP. Zgodnie z nowymi regulacjami, aby importować gal i german, konieczne będzie sprecyzowanie końcowego odbiorcy oraz celu, do jakiego będą wykorzystane metale.  

Gal, poza zastosowaniem w półprzewodnikach, jest używany także w żarówkach LED i panelach fotowoltaicznych. Germanu używa się w światłowodach i kamerach na podczerwień. Chiny odpowiadają za 80 proc. światowej produkcji obydwu metali.

Odwet za amerykańskie restrykcje

Jak wskazuje agencja Reuters, resort handlu Chin motywuje ograniczenia "kwestiami bezpieczeństwa i interesów narodowych". Eksperci wskazują, że to odpowiedź na najnowsze ograniczenia ze strony USA. 

W ciągu ostatnich lat rząd w Waszyngtonie starał się ograniczyć chińskim producentom dostęp do amerykańskich technologii związanych z chipami, w tym najbardziej skomplikowanych - a co za tym idzie, najtrudniejszych do powielenia i najdroższych. Do tego USA w ostatnich tygodniach wprowadziły ograniczenia w eksporcie chipów do Chin. Rząd Bidena stara się przekonać do analogicznych działań politycznych sojuszników. Restrykcje związane z importem takich technologii wprowadzi od sierpnia Holandia. 

Tymczasem Chiny od dłuższego czasu chcą stać się samowystarczalne w produkcji półprzewodników, co wymaga wytwarzania także najbardziej skomplikowanych ich rodzajów. Państwo Środka potrzebuje więc dostępu do zachodnich technologii - przynajmniej dopóki nie opracuje własnych.

Półprzewodniki - złoto XXI wieku

Półprzewodniki są powszechnie używane w sprzęcie elektronicznym i wykorzystującym elektronikę. Znajdziemy je nie tylko w komputerach, konsolach i telefonach, ale też w autach, nowoczesnych pralkach czy lodówkach oraz w sprzęcie medycznym i wojskowym. Dostęp do półprzewodników jest więc konieczny, aby produkować jakikolwiek inny sprzęt wykorzystujący elektronikę. Ograniczenia wprowadzone przez Chiny, mogące utrudnić produkcję chipów, stoją więc w sprzeczności z interesami państw Zachodu. Zwłaszcza, że te chcą zwiększać swoją produkcję. 

Dotychczas przez lata na rynku produkcji chipów dominowały państwa azjatyckie - Chiny, Japonia, Korea Południowa i Tajwan. Dużym producentem są także Stany Zjednoczone. Do produkcji półprzewodników potrzebne są też surowce, które nie występują powszechnie na całym świecie, a bardzo wiele złóż takich metali i innych surowców występuje właśnie w Chinach. Producenci chipów w dużym stopniu bazowali i nadal bazują na imporcie tych surowców z Państwa Środka.  

Chiny w ostatnim okresie postawiły jednak na wzmacnianie swojej pozycji na rynku półprzewodników. Chcą odejść od roli, w której chińskie fabryki są jedynie wykonawcami zleceń zachodnich przedsiębiorstw. Zaczęły więc rozwijać swoje technologie produkcji chipów (często mniej lub bardziej legalnie kopiując zachodnie). Cel jest jasny: doprowadzić do sytuacji, w której inne państwa będą musiały kupować chińskie półprzewodniki, a nie jedynie materiały służące do ich produkcji czy pracę chińskich robotników. To dlatego, że eksport gotowych produktów czy półproduktów elektronicznych jest bardziej opłacalny. 

Globalizacja wychodzi Zachodowi bokiem

Tani import z Chin i innych państw Azji był przez kilka dekad bazowym modelem zglobalizowanej gospodarki. Jednak w czasie napięć geopolitycznych państwa Zachodu coraz mocniej go kwestionują. USA i Unia Europejską zauważają obecnie swoją zależność ekonomiczną od Chin i starają się jej przeciwdziałać.  

Działania w tej sprawie nasiliły się po wystąpieniu kryzysu półprzewodników. Pandemia koronawirusa, która wywołała poważne zakłócenia w łańcuchach dostaw, doprowadziła do znacznych niedoborów chipów na rynku europejskim. Najnowszym impulsem jest też inwazja Rosji na Ukrainę i stanowisko Chin wobec tego faktu: w najlepszym razie ambiwalentne, w najgorszym przychylne wobec Kremla. 

Jednym z podstawowych filarów uniezależniania się od Pekinu ma być właśnie inwestowanie we własną produkcję chipów. Porozumienie w tej kwestii w kwietniu 2023 roku zawarto w obrębie Unii Europejskiej. Zgodnie z ustawą o chipach, Unia zamierza do 2030 roku podwoić swój obecny udział w światowym rynku półprzewodników. Aby osiągnąć ten cel (20 proc. udziału w rynku), Europa będzie musiała czterokrotnie zwiększyć swoją produkcję. Ambicją UE jest też zainwestowanie w tę gałąź przemysłu docelowo ponad 43 mld euro. Wspólnota chce zaangażować do tego zarówno publiczne instytucje finansowe, jak i prywatnych inwestorów. 

Jeszcze w ubiegłym roku ustawę o nazwie Chips and Science Act zatwierdziły z kolei Stany Zjednoczone. Plany USA obejmują około 52 mld dolarów na wspieranie produkcji mikrochipów w USA i dodatkowe dziesiątki miliardów dolarów na badania naukowe i rozwój. USA zaostrzyły też zasady eksportu technologii związanych z półprzewodnikami do Chin. Wydać miliardy na rozwój produkcji półprzewodników w swoich krajach zobowiązały się również ostatnio Japonia oraz Korea Południowa.  

Produkcja chipów nie będzie jednak możliwa bez surowców. Od sierpnia zacznie okazywać się, jak restrykcyjnie Chiny będą stosowały nowe prawo i jak mocno pokrzyżuje to plany Europie, Stanom i reszcie Zachodu. 

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | surowce | produkcja chipów | chipy | półprzewodniki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »