Cień enronitis krąży nad GPW

Afery księgowe w USA podkopały zaufanie inwestorów do spółek giełdowych. Coraz częściej mówi się także o tego typu przypadkach wśród emitentów z GPW. Pierwszymi ofiarami plotek zostały KGHM i Softbank.

Afery księgowe w USA podkopały zaufanie inwestorów do spółek giełdowych. Coraz częściej mówi się także o tego typu przypadkach wśród emitentów z GPW. Pierwszymi ofiarami plotek zostały KGHM i Softbank.

Spektakularne bankructwo amerykańskiego WorldCom nie zakończy z dnia na dzień plagi enronitis - tak potocznie nazywa się zjawisko nieprawidłowości księgowych zapoczątkowane aferą Enronu. Nie wróży to dobrze sytuacji na największych, światowych giełdach.

- Kreatywna księgowość podważyła wiarygodność wyników, a w konsekwencji wyceny akcji spółek. Obecnie najbardziej popularnym pytaniem wśród inwestorów jest: kto następny? - mówi Waldemar Bojara, doradca inwestycyjny DM BOŚ.

W porównaniu z zagranicznymi parkietami, rodzimy rynek akcji nadal jednak zachowuje się relatywnie lepiej. Ale i w Polsce powoli rosną obawy, że na GPW może dojść do ujawnienia przypadków kreatywnej księgowości. Po odkryciu choćby jednego takiego przypadku, nic nie byłoby w stanie uratować głównych indeksów przed wyznaczeniem nowych minimów.

Reklama

Złudna nadzieja

- Nieustające spadki na zachodnich giełdach są efektem braku zaufania do wyników spółek w obliczu kolejnych afer finansowych. Głęboka przecena jest również wynikiem tego, że rynki zbyt wcześnie uwierzyły że po atakach terrorystycznych z września 2001 r. wszystkie problemy zostały rozwiązane. Teraz zbierają tego żniwo - mówi Bartosz Ostafiński, analityk BDM.

Nie można nie doceniać wpływu fatalnej koniunktury światowej na nasz rynek. Mimo to główne indeksy rodzimej giełdy (z wyjątkiem TechWIG) wciąż utrzymują się ponad poziomem ubiegłorocznych minimów, podczas gdy zagraniczne wskaźniki już dawno pogłębiły wcześniejsze dołki. Jednak w ostatnich tygodniach dynamika spadków na GPW przybrała na sile. Spirali przeceny nie są w stanie nawet powstrzymać, uznawane na początku roku za sprawców nieustającej hossy, fundusze emerytalne.

Gracze pozbywają się akcji spółek za wszelką cenę i nie ma znaczenia czy są to papiery blue chipów, czy spółek groszowych. Siłę podaży odzwierciedla chociażby zachowanie kursu emitentów, którzy uważani są za zwierciadło nastrojów inwestycyjnych, jak TP SA czy Elektrim. Na wycenie narodowego operatora mocno odciska piętno kryzys w światowej branży telekomunikacyjnej. Do kupna akcji spółki, dodatkowo skutecznie zniechęca także kondycja finansowa głównego udziałowca polskiej spółki - pogrążonego w długach France Telekom,

Coraz większe obawy o wykrycie przypadków enronitis w polskich spółkach giełdowych nie pomagają w przywróceniu chociażby stabilizacji na rynku akcji. Sensacyjne informacje ze spółek wchodzących w skład indeksu WIG 20 mogą zachwiać rynkiem. Odbija się to na wycenie Elektrimu, który kiedyś był wizytówką rodzimej giełdy, a obecnie jest ulubieńcem spekulantów. Podejrzenia o stosowanie kreatywnej księgowości przez Vivendi - udziałowca Elektrimu - pozbawiły złudzeń, że Europa jest wolna jest od takich przypadków. Tymczasem w ubiegłym tygodniu plotki o stosowaniu kreatywnej księgowości pogrążyły kursy KGHM i Softbanku.

- Boję się, że na naszym rynku może zacząć się szukanie za wszelką cenę firmy, która mogłaby stać się swoistym kozłem ofiarnym. Rozdmuchanie takiej sprawy będzie miało wpływ na notowania. Jednak o ile jeszcze miesiąc wcześniej tego typu przypadek wywołałaby prawdziwy krach na naszym rynku, o tle obecnie, z uwagi na fakt zdyskontowania większości złych informacji, ujawnienie przypadku enronitis na GPW zamroziłoby jedynie potencjał wzrostowy rynku - ocenia Rafał Gębicki, doradca inwestycyjny.

Fala upadłości

Widmo upadłości zatacza coraz szersze kręgi nad giełdowym parkietem. Wśród firm, którym zagraża bankructwo wymieniane są nawet Elektrim czy Netia. Jednak stagnacja w gospodarce zbiera prawdziwe żniwo szczególnie wśród mniejszych emitentów. Spółki pogrążone w długach (np. Ocean), giełdowe kameleony (m.in. 4Media, Leta) systematycznie informują o kolejnych wnioskach o upadłość złożonych przez ich wierzycieli.

- Dekoniunktura i kłopoty z wypłacalnością kontrahentów coraz liczniej dotykają giełdowe spółki, a zwłaszcza branżę budowlaną. Po spektakularnej przecenie akcji PIA Piasecki, co było reakcją na informację o złożeniu w sądzie wniosku o upadłość, wczoraj pojawiła się informacja o podobnym w stosunku do KPBP BICK - zaznaczają analitycy DM BPH PBK.

Specjaliści twierdzą jednak, że wnioski o upadłość są naturalną i coraz częściej stosowaną metodą nacisku na podmioty zalegające z płatnościami. O niczym jeszcze nie przesądzają. Jednak kłopoty takich emitentów jak BICK lub Piasecki psują obraz całej branży. Dodatkowo mogą również wpływać na wycenę ich głównych akcjonariuszy. W tym przypadku odpowiednio Mostostalu Export i Banku Handlowego.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: NAD | GPW | cień | KGHM Polska Miedź SA | upadłość | bankructwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »