Co dalej, Rezerwo Federalna?
Po wczorajszej - zgodnej z oczekiwaniami - podwyżce amerykańskich stóp procentowych najbardziej prawdopodobne kolejne posunięcie to znów ruch w górę. I znów o 25 punktów bazowych.
Zgodnie z prognozami, podstawowa amerykańska stopa funduszy federalnych powędrowała wczoraj w górę o 25 punktów bazowych, do poziomu 3%. To ósma kolejna podwyżka o identycznej skali w serii rozpoczętej w czerwcu zeszłego roku.
Wśród ostatnich danych gospodarczych z USA nie było sygnałów przemawiających za natychmiastowym zatrzymaniem czy przyspieszeniem cyklu podwyżek, których tempo Fed określa jako "umiarkowane" (measured) i dlatego przewidywania rynkowych ekspertów co do decyzji Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) graniczyły niemal z pewnością. Znacznie więcej emocji budził natomiast komunikat z jej uzasadnieniem.
"Ostatnie dane sugerują, że solidne tempo wzrostu wydatków ostatnio nieco spowolniło, po części w reakcji na wzrost cen energii. Jednak poprawiają się warunki na rynku pracy. Presja dotycząca inflacji podniosła się w ostatnich miesiącach" - napisali członkowie FOMC. Zwrócili zatem uwagę na to, o czym mówią analitycy - że obraz amerykańskiej gospodarki nie jest jasny. Z jednej strony napłynęły ostatnio informacje o spowolnieniu rozwoju (wzrost PKB w I kw. wyniósł 3,1%, najmniej od dwóch lat), z drugiej wciąż jest duży popyt na kredyty i nie ustaje groźba przyspieszenia inflacji.
W tej sytuacji FOMC podtrzymał to, co mówił dotychczas i ponownie określił tempo, w jakim powinno zachodzić dostosowywanie polityki monetarnej, jako "umiarkowane". To oznacza, że najbardziej prawdopodobna jest kontynuacja dotychczasowego cyklu podwyżek. - Członkowie FOMC mają mały dylemat. Było kilka oznak przyspieszenia inflacji i kilka oznak osłabienia - stwierdził w jednym z przeprowadzonych na gorąco wywiadów Robert McTeer, były szef banku Rezerwy Federalnej w Dallas. - Jak je po kolei eliminują, wychodzi im ostateczna pozycja w postaci podwyżek o ćwierć punktu procentowego - dodał.
Decyzja Fedu już na wiele dni przed jej ogłoszeniem była wkalkulowana w ceny amerykańskich i światowych papierów. Początek sesji na nowojorskich giełdach przebiegał sennie - indeksy zmieniały się najwyżej o 0,1 pkt proc. Pierwsze minuty po komunikacie FOMC przyniosły lekkie wahnięcia indeksów, o kilka dziesiątych procent, ale po pół godzinie sytuacja wróciła do punktu wyjścia. Podobnie było z rentownością obligacji.
Tomasz Goss-Strzelecki