Co podnosi dolara?

Po spadku o 1 centa euro kosztowało wczoraj nieco ponad 1,27 USD. To najniższy kurs od końca października 2004 r. Bezpośrednim powodem zwyżki amerykańskiej waluty były nadspodziewanie dobre dane o kwietniowej sprzedaży detalicznej w USA.

Stopniową zmianę nastawienia do dolara obserwujemy jednak od początku roku. Dolarowi sprzyja trwający cykl podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W ich wyniku koszty pieniądza stały się w USA wyższe niż w Eurolandzie. Po ostatniej decyzji Fed różnica wynosi już 1 pkt proc. To zachęca kapitał do inwestycji w amerykańskie papiery dłużne. Równocześnie tamtejsza gospodarka pomimo ostatniego spowolnienia i tak rozwija się szybciej niż europejska. W tym kontekście ciekawe były ostatnie interpretacje danych, mówiących o obniżeniu się w marcu deficytu handlowego w USA. Jedni upatrywali w nich zwiastuna trwalszej poprawy i tym samym czynnika sprzyjającego dolarowi. Inni zwracali uwagę, że było to głównie efektem mniejszego importu. To zaś może świadczyć o słabszej kondycji gospodarki amerykańskiej. Ostatecznie jednak "wygrała" pozytywna interpretacja dla dolara, co jest istotnym świadectwem zmieniającego się nastawienia do tej waluty. Zmianę potwierdza też brak reakcji rynku na korzystną informację dla euro o szybszym rozwoju niemieckiej gospodarki w I kwartale.

Reklama

Coraz więcej wskazuje więc na to, że obecny rok przyniesie przełamanie trzyletniej tendencji spadku wartości dolara. Powoli opinie na temat jego przyszłości łagodzą nawet najbardziej pesymistycznie nastawione banki. Wśród nich JP Morgan Chase, który zmienił wczoraj prognozę kursu euro na koniec czerwca z 1,38 do 1,34 USD. Na koniec roku wspólna waluta ma kosztować 1,3 USD. W opinii wielu specjalistów, do miana głównego zagrożenia dla dalszego wzrostu notowań dolara urasta możliwa rewaluacja wartości chińskiego juana. Jego kurs od lat jest sztywno powiązany z dolarem.

Analiza techniczna, po przełamaniu przez kurs euro do dolara lutowego dołka, każe spodziewać się zniżki ceny wspólnej waluty do 1,25 USD. Taki scenariusz niekorzystnie oddziaływałby na notowania aktywów na rynkach wschodzących, w tym w Polsce. Większe zainteresowanie inwestorów Stanami Zjednoczonymi odciąga kapitał od tej grupy państw. Mocniejszy dolar to również presja cenowa na rynkach towarowych. Wczoraj tona miedzi potaniała o ponad 3%, do 3080 USD, i kosztowała najmniej od 3 miesięcy. W dół szły także m.in. notowania ropy - za baryłkę płacono poniżej 50 USD.

Krzysztof Stępień

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: dolar | waluty | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »