Co się dzieje z cenami srebra? Trend ma szansę się odwrócić
Podczas gdy uncja złota osiąga najwyższą w historii cenę przekraczając 2 800 dolarów, srebro jest tańsze niż na początku grudnia zeszłego roku. Ten trend ma szansę się odwrócić. Niektórzy analitycy spodziewają się, że w tym roku na "białym metalu" będzie można zarobić więcej niż na złocie. Sceptycy ostrzegają jednak, że popyt na srebro jako surowiec przemysłowy może być niski, chociażby z powodu zmiany priorytetów w gospodarce USA.
- Ross Norman, dyrektor generalny Metals Daily, jest zdania, że srebro w 2025 roku powinna osiągnąć pułap 40 dolarów za uncję
- Autorzy najnowszego raportu London Bullion Market Association przewidują, że uncja srebra ma szansę pokonać poziom 43,50 dolara, czyli podrożeć w tym roku o ponad 40 proc.
- "Biały metal" ma tendencję do gwałtowniejszych ruchów cenowych niż złoto. Dlatego dla dużej grupy inwestorów srebro jest "złotem dla odważniejszych". Liczą oni na wyższe zyski w krótszym czasie, choć za cenę większego ryzyka
Prognozy dla rynku srebra są teraz bardzo różne. Decyduje o tym "podwójna osobowość" kruszcu, który jest jednocześnie metalem szlachetnym i surowcem przemysłowym. Wielu analityków przewiduje, że srebro będzie zmagać się w tym roku z osłabionym popytem ze strony branż wytwórczych. Ewentualna recesja mogłaby bardziej uderzyć w srebro niż w złoto.
Darin Newsom, główny analityk rynku w Barchart.com, uważa, że obserwowany w tej chwili w USA powrót do aktywności gospodarczej opartej na paliwach kopalnych może zahamować rozwój pojazdów elektrycznych i paneli słonecznych, co ograniczy popyt na "biały metal". Także Sean Lusk, dyrektor w Walsh Trading, jest zdania, że w okresie prezydentury Donalda Trumpa srebru mogą zaszkodzić podwyższane cła i malejące dotacje dla sektorów zielonej energii.
W 2024 roku za srebro najwięcej płacono w październiku. Osiągana wówczas cena na poziomie 35 dolarów za uncję trojańską (31,1 g) była najwyższa od 2011 roku. Trzeba też pamiętać, że srebru wciąż bardzo dużo brakuje do rekordu wszech czasów. Historyczny szczyt notowań na poziomie 50 dolarów za uncję osiągnięto w 1980 roku. Pół dolara zabrakło do tego wyniku w kwietniu 2011 roku. Nie wolno jednak zapominać, że przez dziesięciolecia siła nabywcza waluty Amerykanów dramatycznie zmalała. Statystycy szacują, że odpowiednikiem 50 dolarów sprzed 45 lat byłoby teraz około 200 dolarów.
Na rynku metali szlachetnych srebro ciągle jest w cieniu złota. Uncja "królewskiego metalu" osiąga ostatnio historyczne wyżyny cenowe na poziomie 2 800 dolarów, natomiast srebro kosztujące 31,50 dolara jest tańsze niż na początku grudnia 2024 roku. Wielu ekonomistów już kilka miesięcy temu prognozowało, że skoro cena złota bije rekordy wszech czasów, to srebro też powinno ruszyć w górę i odrabiać relatywne straty do "bogatszego brata".
Zdaniem analityków, o tym czy srebro jest tanie w relacji do złota, decyduje stosunek cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wskaźnik pokazuje ile razy uncja złota jest droższa od uncji srebra. W tej chwili wynosi około 89. Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość nawet 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83.
Nie wszyscy eksperci podzielają obawy, że z powodu zmiany priorytetów w gospodarce Stanów Zjednoczonych srebro będzie w defensywie. Ross Norman, dyrektor generalny Metals Daily, ma bardzo dobrą prognozę na 2025 rok dla głównych metali szlachetnych. Jego zdaniem, złoto w transakcjach spot będzie kosztować średnio 2 888 dolarów za uncję, przy najwyższy poziomie rzędu 3 200 dolarów. W tej sytuacji uncja srebra powinna osiągnąć pułap 40 dolarów, a kurs średnioroczny wynieść 34,16 dolara.
Srebro w samym tylko 2024 roku zyskało na wartości około 30 proc. Mimo to Norman uważa, że mogłoby podrożeć jeszcze bardziej, zwłaszcza jeśli bierze się pod uwagę skalę rajdu na rynku złota oraz fakt, że srebro w podobnych fazach hossy zwykle ma wyższą dynamiką wzrostu niż "królewski metal". Ross Norman zwraca uwagę na prognozowany deficyt podaży srebra w 2025 roku.
"Metal ten znajduje szerokie zastosowanie w instalacjach fotowoltaicznych i innych technologiach odnawialnych. Co prawda zainteresowanie inwestorów fizycznym srebrem wciąż jest rozczarowujące, podobnie jak napływy do funduszy ETF, ale mimo to w tym roku rynek surowca będzie miał deficyt na poziomie 250 milionów uncji. Niedobór zostanie pokryty poprzez uszczuplanie już istniejących zapasów" - prognozuje Norman.
Analitycy rynków surowcowych z TD Securities zakładają, że niedostatek srebra na rynku stanie się szczególnie dotkliwy w drugiej połowie 2025 roku, a istniejące zapasy szybko będą się kurczyć. Ich zdaniem, średnia cena uncji kruszcu może sięgnąć 36 dolarów w ostatnim kwartale tego roku. Natomiast w 2026 roku cena spot srebra powinna wzrosnąć do 38-39 dolarów za uncję.
Głównym elementem optymistycznego scenariusza TDS jest spodziewane dalsze łagodzenie polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej. Kiedy Fed decyduje się na poluzowanie monetarne, to fundusze ETF zwykle w większym stopniu kupują srebro, a to przyspiesza moment, w którym fizyczne rezerwy surowca spadają do wyjątkowo niskich poziomów.
Z opinią, że srebro będzie jednym z najbardziej interesujących aktywów w 2025 roku występują też autorzy najnowszego raportu London Bullion Market Association (LBMA). Przewidują, że cena złota może sięgnąć nawet 3 290 dolarów za uncję, a srebro ma szansę przebić poziom 43,50 dolara, czyli podrożeć w tym roku o ponad 40 proc. Analitycy LBMA nie podzielają obaw, że w tym roku niewystarczający będzie globalny popyt przemysłowy na "biały metal", albo że przestanie rozwijać się sektor zielonej energii.
W raporcie z listopada 2024 roku Silver Institute przedstawił wizję supercyklu surowcowego, który w ciągu następnych kilku lat może podnieść cenę srebra. W tym czasie rosnący popyt przemysłowy na pojazdy elektryczne, panele słoneczne i inne zielone technologie będzie prawdopodobnie natrafiał na ograniczoną podaż.
"W czasach niepokojów gospodarczych lub geopolitycznych metal ten, podobnie jak złoto, historycznie pełni funkcję bezpiecznej przystani. Przy utrzymującej się presji inflacyjnej i ostrożnej polityce banków centralnych walory ochronne srebra mogą utrzymać się również po 2025 roku" - czytamy w opracowaniu Silver Institute.
Wielu ekonomistów przypomina, że w przeszłości srebro miewało tendencję do gwałtowniejszych ruchów cenowych niż złoto - zarówno w górę, jak i w dół. Dlatego dla dużej grupy inwestorów srebro jest "złotem dla odważniejszych". Liczą oni na wyższe zyski w krótszym czasie, choć za cenę większego ryzyka.
Jacek Brzeski