Coraz więcej nie notowanych spółek publicznych

W przypadku kilku spośród kilkunastu przedsiębiorstw, które mają obecnie status spółki publicznej nie notowanej, inwestorzy czekają na ich debiut nawet 3 lata. Ci, którzy zamrozili środki w akcjach (w większości są to instytucje finansowe oraz pracownicy tych firm), nie mogą nimi swobodnie handlować.

W przypadku kilku spośród kilkunastu przedsiębiorstw, które mają obecnie status spółki publicznej nie notowanej, inwestorzy czekają na ich debiut nawet 3 lata. Ci, którzy zamrozili środki w akcjach (w większości są to instytucje finansowe oraz pracownicy tych firm), nie mogą nimi swobodnie handlować.

W najgorszej sytuacji znaleźli się akcjonariusze Miro Marku, który trzy lata temu przeprowadził publiczną emisję akcji. Na 3,6 mln akcji serii E zapisy złożyło 116 inwestorów. Wszystkim przydzielono walory, na które się zapisali. Miro Mark - jeden z największych w naszym kraju producentów koncentratów spożywczych - miał wejść na giełdę na początku 1999 roku. Jednak m.in. problemy z rozliczeniem dywidendy za 1995 rok oraz wątpliwości KPWiG i władz GPW co do treści prospektu spowodowały opóźnienie debiutu giełdowego. Zarząd spółki twierdzi, że prowadzi rozmowy z inwestorem, zainteresowanym kupnem udziałów w spółce. Dotychczas nie podjęto jednak decyzji o wycofaniu spółki z obrotu publicznego ani o próbach wejścia na parkiet.

Reklama

- Spółkom, które weszły do publicznego obrotu, powinno zależeć na jak najszybszym wprowadzeniu akcji na giełdę. Samo utrzymywanie statusu publicznego naraża firmy na koszty, a nie przynosi korzyści. Możliwość handlu akcjami mogłaby przysporzyć przedsiębiorstwom m.in. nowych akcjonariuszy - powiedział Parkietowi Mirosław Kachniewski, rzecznik prasowy KPWiG. - Samym firmom status publiczny niegiełdowy nie przeszkadza w prowadzeniu działalności. Poza tym notowanie walorów na GPW sporo kosztuje, a sytuacja niektórych przedsiębiorstw po upublicznieniu pogorszyła się - uważa Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management.

Opóźnienia w debiucie są nie na rękę nie tylko inwestorom giełdowym, którzy zapisali się na akcje, ale również pracownikom, którzy podczas prywatyzacji firm otrzymywali ich akcje, oraz inwestorom finansowym. Nie mają oni bowiem możliwości swobodnego handlu tymi walorami. W prospektach emisyjnych spółek zapewniano, że zarządy dołożą wszelkich starań, aby spółki zadebiutowały na giełdzie. - Rzeczywiście, zapewnienia są umieszczane w prospektach emisyjnych, jednak nie daje to żadnej gwarancji, że spółka zadebiutuje na giełdzie - powiedział Parkietowi Jacek Lichota. Jego zdaniem, winę za opóźnienia w debiucie ponoszą zarządy spółek.

Najdłużej w poczekalni znajdują się walory siedmiu firm, które zostały dopuszczone do obrotu publicznego jeszcze w 1998 roku. W przypadku większości strat nie ponoszą jednak inwestorzy giełdowi, ponieważ firmy nie sprzedawały akcji w otwartej ofercie publicznej. Warbud np. sprzedał swoje walory pracownikom i kadrze menedżerskiej. Potem uchwalił drugą emisję, która miała być skierowana do inwestora finansowego. Prace nad nową ofertą i debiutem na GPW wstrzymała jednak fuzja SGE (największego akcjonariusza Warbudu) z GTM, w efekcie czego powstała grupa Vinchy. Decyzja o dalszych losach Warbudu na rynku publicznym jest zawieszona. W poczekalni do wejścia na GPW znajdują się też walory Elektrometalu. Wiodący pakiet akcji spółki posiada NFI Hetman. Elektrometal chciał wejść na rynek równoległy GPW. Jednak zrezygnował z tych zamiarów ze względu m.in. na dekoniunkturę na GPW w momencie dopuszczenia spółki do obrotu publicznego oraz pogorszenie się sytuacji w sektorze, w którym spółka działa (jej głównym odbiorcą jest górnictwo). Do tej pory jednak nie zrezygnowano formalnie z planów wejścia na GPW. Podobny powód decyzji o odłożeniu debiutu giełdowego podała inna spółka - Pekaes Auto



Transport



Do grona dopuszczonych przez KPWiG do obrotu publicznego w 1998 r. należy również Fameg. Spółka (z portfela NFI Progress) jest największym w Polsce producentem krzeseł. Dotychczas jednak nie podjęto decyzji o wejściu na GPW. Nie jest też pewne, czy w końcu będzie można handlować na giełdzie walorami Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego (dopuszczenie również w 1998 r.). Wiodący akcjonariusz spółki - Foksal NFI - nie zdecydował się ani na wprowadzenie ich do obrotu giełdowego, ani na wycofanie z obrotu publicznego.

Nieco krócej na wejście do notowań giełdowych oczekują walory Libetu, które zostały dopuszczone do publicznego obrotu w kwietniu 1999 roku. Wiadomo jednak, że spółka 9 lutego zadebiutuje na CeTO. W tym przypadku istnieje więc realna szansa, że po prawie 2-letnim oczekiwaniu akcjonariusze będą mieli możliwość handlu tymi papierami. Od niedawna na wejście do notowań czekają jeszcze akcje kilku spółek nowych technologii, a także LPP czy Tras Tychy. Z kolei z planów giełdowych oficjalnie zrezygnowała Eliza, która zamierza wycofać się z obrotu publicznego.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Instytucje finansowe | GPW | handel | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »