Cudze pieniądze - pokusa czy wyzwanie?
Rozmowa z Robertem Nejmanem, dyrektorem departamentu zarządzania w Internetowym Domu Maklerskim S.A.
INTERIA.PL: Zasłużyć na miano dobrego doradcy inwestycyjnego jest niezmiernie trudno. Jakie cechy powinien posiadać idealny doradca?
Robert Nejman: Posiadając odpowiednie predyspozycje trzeba się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Najlepiej na cudzych błędach. Z predyspozycji zwróciłbym uwagę na dwa aspekty: umiejętność formułowania swoich własnych, niezależnych od większości, opinii oraz zdolność do szybkiego przyznania się do błędu w obliczu oczywistych faktów, a nie pod wpływem opinii większości.
INTERIA.PL: Czy w tym tkwi sekret pańskiego sukcesu?
Robert Nejman: Wydaje mi się, że w jakimś stopniu posiadam obie cechy, które wymieniłem wcześniej.
INTERIA.PL: Czy doradca inwestycyjny wierzy w przesądy, w ten popularny owczy pęd?
Robert Nejman: W przesądy? Raczej nie. Natomiast "owczy pęd" nie jest przesądem tylko ewidentnym zjawiskiem socjologicznym, któremu w mniejszym lub większym stopniu podlegają wszyscy ludzie.
INTERIA.PL: - Ostatnio dość często w mediach porusza się problem przyszłych uposażeń emerytalnych i los emerytów. Czy wierzy Pan w powodzenie otwartych funduszy emerytalnych? Czy, Pana zdaniem, będą one w stanie zapewnić byt armii przyszłych emerytów?
Robert Nejman: Reformę emerytalną uważam za najbardziej udaną spośród 4 wielkich reform poprzedniej ekipy rządzącej. Tyle tylko, że proporcje podziału składki pomiędzy ZUS i OFE powodują, że ludzie muszą liczyć głównie na ten pierwszy. Ale i tak spodziewam się, że środki z OFE będą stanowiły bardziej istotną część przyszłych emerytur, niżby to z tego podziału wynikało.
INTERIA.PL: Jak ocenia Pan inwestowanie w indywidualne konta emerytalne? Czy jest to opłacalne?
Robert Nejman: W mojej opinii jest to rozwiązanie mało interesujące, głównie ze względu na bardzo niski limit rocznych wpłat, a także zbyt niskie ulgi, jak na wymagany czas zamrożenia środków.
INTERIA.PL: Czy lokuje Pan swoje oszczędności w funduszach inwestycyjnych, czy posiada Pan inne zabezpieczenie dla swoich pieniędzy?
Robert Nejman: Zawsze starałem się zarządzać takimi funduszami lub portfelami, które uważałem za najbardziej interesujące dla klientów. I w tym kontekście oczywistym jest partycypowanie w oczekiwanym sukcesie własnymi pieniędzmi.
INTERIA.PL: Polacy, wybierając fundusz, patrzą przede wszystkim na jego stopę zwrotu za ostatni rok. Tymczasem nie mamy żadnej gwarancji, że dobry wynik uda się powtórzyć w przyszłości. Na co - poza stopą zwrotu - należy zwrócić uwagę? Na ile istotny powinien być czas inwestycji? Czy to on tak naprawdę determinuje rodzaj funduszu, który powinniśmy wybrać?
Robert Nejman: Przede wszystkim powinniśmy oceniać historię funduszu za okres dłuższy niż jeden rok - im dłużej, tym lepiej. Szczególną uwagę zwróciłbym na to, jak zarządzający radził sobie w okresach dekoniunktury. Najważniejsze kryteria do oceny to wielkość maksymalnego obsunięcia kapitału (drowdown) i czas jego odrobienia (recovery time). W odniesieniu do polskich funduszy nikt tych danych nie publikuje i trzeba włożyć trochę własnej pracy w ich odszukanie. A są to dane powszechnie udostępniane przez fundusze hedgingowe.
INTERIA.PL: Czy mając do ulokowania mniej niż 40 tys. zł warto w ogóle myśleć o dywersyfikacji?
Robert Nejman: Przy takiej kwocie można pokusić się o samodzielną dywersyfikację, albo należy bardzo starannie wybrać fundusz, którego polityka inwestycyjna tę dywersyfikację nam zapewni.
INTERIA.PL: Czym różni się zarządzanie funduszem od gry hazardowej?
Robert Nejman: Różni się tym, czym zarządzanie dowolnym biznesem (np. firmą handlową lub produkcyjną), tylko jeszcze bardziej. W ogóle inwestowanie na rynkach finansowych, dzięki łatwiejszej kontroli ryzyka i większej dywersyfikacji, jest bezpieczniejsze niż prowadzenie biznesu.
INTERIA.PL: Czy nie kusi pana inwestowanie na rynkach walutowych? Czy kupiłby pan chińskiego juana?
Robert Nejman: Interesujące jest inwestowanie na wszystkich płynnych rynkach, wymieniłbym jeszcze rynki towarowe. Juan? Nie mam wiedzy potrzebnej do podjęcia takiej decyzji.
INTERIA.PL: Jeszcze nie opadły emocje po gigantycznej ofercie PKO BP, a już inwestorzy szykują się na dalsze oferty prywatyzacyjne. Czy hossa na rynku pierwotnym ma się ku końcowi?
Robert Nejman: W dalszym ciągu będziemy obserwować bardzo duże zainteresowanie rynkiem pierwotnym. Sądzę jednak, że inwestorzy zwrócą większą niż w ubiegłym roku uwagę na jakość spółek, jak i poziom wycen. Na pewno ceny będą bardziej atrakcyjne.
INTERIA.PL: Magia rynku pierwotnego trwa. Według resortu skarbu na warszawską giełdę w tym roku mają trafić akcje spółek skarbu państwa za 8 mld zł. Do tego dochodzą oferty firm prywatnych szacowanych na ok. 13 mld zł. W sumie jest to ponad 25 mld zł. Czy nasz rynek to wytrzyma, czy będzie trzeba liczyć na inwestorów zagranicznych?
Robert Nejman: Przy obecnym zaangażowaniu polskich inwestorów instytucjonalnych i ograniczonych zasobach osób fizycznych, bez silnego dopływu środków z zagranicy takiej podaży udźwignąć się nie da.
INTERIA.PL: Jeśli skarb państwa zrealizuje zapowiedzi, to na giełdę trafią w tym roku papiery 12 jego spółek. Czy w tej kolejce czekają prawdziwe perełki: PZU SA, PGNiG, Grupa Lotos czy spółki energetyczne i elektrownie?
Robert Nejman: Przynajmniej część z tej oferty to są pozycje bardzo interesujące. Kluczową sprawą będzie oczywiście poziom żądanych cen.
INTERIA.PL: Czy w 2005 pozyskanie kapitału z GPW będzie konkurencyjne kosztowo do kredytów?
Robert Nejman: Pozyskanie kapitału z rynku, zgodnie z teorią, zawsze powinno być droższe niż kredyt. Spółki powinny po kapitał akcyjny sięgać tylko wtedy, gdy już w zyskowny sposób korzystają z kredytów i dalszy rozwój na kredyt mógłby stać się niebezpieczny (relacja: kapitały własne/kapitały obce).
INTERIA.PL: Jakie branże według Pana mają przed sobą przyszłość?
Robert Nejman: Prawie w każdej branży można znaleźć dobre okazje inwestycyjne. Najważniejszą sprawą jest znalezienie branżowych liderów i w ich akcje powinno się przede wszystkim inwestować.
INTERIA.PL: Jakich stóp zwrotu należy oczekiwać z inwestycji w 2005?
Robert Nejman: To, jak zwykle, okaże się po czasie. Wydaje się, że rynek akcji jako całość będzie dużo słabszy niż w ubiegłych 2 latach, aczkolwiek będą spółki, na akcjach których będzie można osiągnąć wysokie zyski.
INTERIA.PL: Media i telewizja - jaka jest Pana opinia na temat oferty firm medialnych?
Robert Nejman: Firmy medialne należą do modnych inwestycji i w związku z tym sądzę, że w dłuższym horyzoncie czasowym nie będą dobrymi inwestycjami.
INTERIA.PL: Internet i nowe technologie - przeżywają prawdziwy rozkwit. Czy uważa Pan, że przełoży się to na lepsze postrzeganie firm tego sektora?
Robert Nejman: Można mówić o prawdziwym renesansie tej branży. Ale nadal aktualne jest to, co okazało się w 2000 roku - tylko nieliczne firmy potrafią na tym biznesie zarobić pieniądze, a głównymi beneficjentami tego boomu są tradycyjne firmy, które korzystają z nowych technologii np. otwierając nowe kanały sprzedaży, marketingu itp.
INTERIA.PL: Czy GPW stać na nowe rekordy pod koniec tego roku?
Robert Nejman: Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Ale odpowiedź nie jest konieczna, aby osiągać rynkowe sukcesy.
Zapraszamy na relację z rozmowy z Robertem Nejmanem, doradcą inwestycyjnym z licencją nr 9.