Czarny poniedziałek na światowych giełdach
Na piątkowy rekordowy spadek na giełdach w USA bessą zareagowały giełdy w Azji - główny wskaźnik tokijskiej giełdy spadł o prawie 7 procent. Jeszcze gorzej było w Singapurze, Hong Kongu i Korei Południowej. W Azji znacznie spadła też wartość dolara.
W ślad za Azją idzie Europa. Na giełdach w Paryżu i Amsterdamie ceny akcji już spadły o prawie pięć procent, a dzień dopiero się rozpoczął. Podobnie jest na giełdach w Niemczech i Hiszpanii. W Londynie ceny akcji poleciały w dół o nieco ponad trzy procent - komentatorzy określają to co dzieje się na parkiecie mianem "kontrolowanej paniki".
Gość Krakowskiego Przedmieścia 27, Andrzej Olechowski uważa, że nie ma powodów do paniki, bo w rzeczywistości załamanie dotyczy tylko sektora wysokich technologii. Akcje firm tego sektora były za wysoko notowane w porównaniu do ich faktycznej wartości. Zdaniem Olechowskiego, spadek cen akcji firm komputerowych nie powinien mieć zbyt dużego wpływu na sytuację ustabilizowanych przedsiębiorstw.
"Prognozy są dobre" - uważa Olechowski.
To, jak dalej zachowają się światowe giełdy, w dużej mierze zależy od tego co dziś wydarzy się w Nowym Jorku. Na kilka godzin przed otwarciem, nowojorska giełda zdaje się przygotowywać na kolejną falę gorączkowych sprzedaży.