Czesi chcą naszych kopalni

Drastycznie kurczą się zapasy węgla energetycznego w Czechach. Z wyliczeń ekspertów jednoznacznie wynika, że za 10-15 lat u naszych sąsiadów skończą się możliwości wydobycia tego paliwa. Dlatego też koncern energetyczny Czeskie Energitecke Zawody (CEZ), notowany na giełdach w Warszawie i Pradze, według naszych informacji, ostro rozgląda się za możliwością przejęcia polskich kopalń z dużymi pokładami.

- Potwierdzam zainteresowanie koncernu polskimi kopalniami wydobywającymi węgiel energetyczny - mówi Sebastian Włodarski z warszawskiego oddziału CEZ.

Chodźcie do nas

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki za czasów SLD-PSL i ekspert górniczy, nie jest zaskoczony zainteresowaniem CEZ polskimi kopalniami. W ubiegłym tygodniu był w Pradze i spotkał się z przedstawicielami giełdowej spółki.

- Namawiam przedstawicieli czeskiego koncernu, aby nie kupowali kopalń, ale wybudowali nową, od podstaw, na terenach, gdzie znajdują się złoża. To może być bardziej uzasadnione ekonomicznie i nie będzie problemów ze związkami zawodowymi - ocenia Jerzy Markowski.

Reklama

Krzysztof Tchórzewski, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za branżę, nie słyszał na razie o polskich planach CEZ, ale...

- Wkrótce zostanie wystawiona na przetarg kopalnia Silesia - podpowiada Krzysztof Tchórzewski.

Prawdopodobnie dojdzie do ciekawej rywalizacji o ten zakład. Kopalnia Silesia w Czechowicach-Dziedzicach należy do Kompanii Węglowej (KW). Przetarg ma się odbyć do 21 września. Według naszych informacji, chrapkę ma też inny potentat - ArcelorMittal. Powód? Silesia ma nie tylko złoża węgla energetycznego, ale przede wszystkim koksowego. Ostatnio udział w przetargu na Silesię zapowiadał także Zdenek Bakala, który pośrednio kontroluje czeskie kopalnie.

Nie po(d)pisali

Zarząd CEZ na początku tego roku liczył, że podpisze 40-letnie kontrakty długoterminowe z KW, kopalnią Budryk i Katowickim Holdingiem Węglowym (KHW) na dostawy węgla energetycznego.

- Nie podpisaliśmy kontraktu - mówi anonimowo przedstawiciel kompanii.

Leon Kurczabiński, analityk z KHW, również potwierdza, że jego spółka nie zdecydowała się na takie rozwiązanie. Powód?

- Chodziło m.in. o poziom cen. Na rynku brakuje węgla energetycznego, a jego ceny w ostatnich dniach idą ostro w górę - mówi Leon Kurczabiński.

Tymczasem stabilność dostaw węgla to podstawa do prowadzenia polityki inwestycyjnej, m.in. w energetyce.

Z komunikatów giełdowych CEZ wynika, że czeski koncern ma podpisane kontrakty na dostawy do 31 marca 2008 r. Odpowiada za nie m.in. Węglokoks. Ale nie jest też tajemnicą, że śląska spółka handlowa ma kłopoty z realizacją umów, ponieważ kopalnie obniżyły wydobycie z przyczyn technicznych.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cez | Czechy | silesia | chciał | koncern | cez | czesi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »