Słabiej sytuacja wyglądała na szerokim rynku, podobnie jak wczoraj indeksy małych i średnich spółek miały problem z utrzymaniem porannych wzrostów. Przed południem sytuacja na warszawskim parkiecie nie uległa dużej zmianie. Gracze oczekiwali na popołudniowe dane o inflacji i z decyzjami wstrzymywali się do czasu ich publikacji. Aktywność inwestorów przez cały dzień była znacznie większa niż w poprzednich dniach, ale zainteresowanie graczy dotyczyło tylko spółek o największej płynności.
W trakcie dnia inwestorzy poznali wyniki kwartalne spółki Freddie Mac. Drugi największy pożyczkodawca hipoteczny w USA poinformował o stracie, która okazała się mniejsza od oczekiwań analityków. Po południu GUS podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu w Polsce wzrosły o 4,0 proc. w stosunku do kwietnia 2007 roku, a w porównaniu z marcem wzrosły o 0,4 proc. Publikacja było bliska rynkowym oczekiwaniom i nie wpłynęła na przebieg notowań.
Wpływ na poprawę nastrojów miały natomiast opublikowane przed sesją na Wall Street dane o inflacji w USA, które okazały się korzystne dla byków. Obawy inwestorów, co do szybkiego wzrostu inflacji w Stanach Zjednoczonych nie potwierdziły się. Ceny konsumpcyjne (CPI) w USA wzrosły w kwietniu o 0,2% (prog. 0,3%) po poprzednim wzroście o 0,3%. Amerykańscy inwestorzy optymistycznie zareagowali na dane o inflacji, natomiast sytuacja na GPW nie uległa dużej zmianie w stosunku do poprzednich godzin sesji. Indeks WIG20 zakończył dzień wzrostem o 1,07%, indeks mWIG40 stracił na zamknięciu 0,22%.
Dzisiejsza sesja należała wyraźnie do byków, strona popytowa dominowała na GPW przez cały dzień. Środowej sesji towarzyszył wzrost obrotów, które przekroczyły dzisiaj 1,4mld złotych, inwestorzy skupili się tylko na dużych spółek. Wszystko wskazuje na to, że jutrzejszy dzień upłynie pod znakiem testowania maksimów z początku kwietnia przez indeks WIG20. Przełamanie tego oporu otworzy drogę indeksowi WIG20 do poziomu 3150 punktów. GPW nadal pozostaje w konsolidacji, jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby można było mówić o zdecydowanym wybiciu. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecna sytuacja przemawia na korzyść strony popytowej.
Maciej Dyja
