Deutsche Telekom: Ponad 20 mld euro straty w III kwartale

Bessa, która trwa od marca 2000 roku, zabrała już akcjom Deutsche Telekom 88%, a licząc do utworzonego 30 września 2002 r. historycznego minimum - blisko 92%.

Bessa, która trwa od marca 2000 roku, zabrała już akcjom Deutsche Telekom 88%, a licząc do utworzonego 30 września 2002 r. historycznego minimum - blisko 92%.

Deutsche Telekom poinformował w czwartek o rekordowej w historii europejskiego rynku kwartalnej stracie. Niemiecki koncern musiał dokonać gigantycznych odpisów na pokrycie strat z inwestycji dokonanych za czasów, gdy kierował nim Ron Sommer. Wczoraj jego następcą, po okresie tymczasowych rządów Helmuta Sihlera, został 41-letni Kai--Uwe Ricke, którego priorytetowym zadaniem będzie redukcja ogromnego zadłużenia spółki.

Strata netto Deutsche Telekom wyniosła w III kwartale br. 20,6 mld euro, wobec 700 mln euro w analogicznym okresie 2001 r. Jest to niechlubny rekord w historii europejskiego rynku kapitałowego. Do tej pory należał on do francuskiego potentata branży medialnej Vivendi Universal. W pierwszym kwartale br. zanotował on stratę netto w wysokości 17 mld euro.

Reklama

Jako powód słabych wyników DT podano przede wszystkim konieczność dokonania gigantycznych odpisów, wynoszących aż 22 mld euro, na pokrycie strat z inwestycji. Za czasów, gdy firmą rządził - zdymisjonowany w lipcu br. - Ron Sommer, koncern wydał aż 70 mld USD na przejęcia i licencje na świadczenie usług z zakresu telefonii trzeciej generacji (UMTS) na rynkach europejskich. Efektem tego jest gigantyczne zadłużenie firmy, sięgające teraz 64 mld euro.

Lepiej wyglądają wyniki DT, jeśli chodzi o wskaźnik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja). Po pierwszych trzech kwartałach br. wzrósł o 5,6%, do 12 mld euro. W samym trzecim kwartale zwiększył się o 4,09%, do 4,24 mld euro. Analitycy spodziewali się, że wyniesie 4,2 mld euro.

Wczoraj, po okresie kilkumiesięcznych rządów tymczasowego prezesa Helmuta Sihlera, szefem Deutsche Telekom został menedżer młodego pokolenia Kai-Uwe Ricke, który kierował dotychczas jednostką komórkową, należącą do spółki T-Mobile. Przed nim bardzo trudne zadanie. - Nowy prezes będzie musiał przede wszystkim zredukować zadłużenie, ale dokonać tego w taki sposób, aby nie ograniczyć potencjału wzrostu firmy - powiedział Frank Gaensch, zarządzający jednym z funduszy Commerzbanku, który w swoim portfelu ma też akcje niemieckiego potentata telekomunikacyjnego.

Kai-Uwe Ricke podjął już pierwsze decyzje. Koncern oficjalnie poinformował, że nie planuje w tym roku wypłaty dywidendy. Zapowiedziano też wyraźne zmniejszenie wydatków inwestycyjnych oraz sprzedaż jednostek niezwiązanych z podstawową działalnością firmy. Chodzi tu przede wszystkim o nieruchomości, a także udziały w sześciu spółkach telewizji kablowej, za które powinien zainkasować 2-2,3 mld euro. Oficjalne plany zakładają, że do końca przyszłego roku zadłużenie niemieckiego potentata ma zostać zmniejszone do 50 mld euro.

Jednocześnie DT zapewnił wczoraj, że nie pozbędzie się działu telefonii komórkowej za Atlantykiem - T-Mobile USA, który powstał dzięki zakupowi w ub.r., aż za 35 mld USD, firmy VoiceStream Wireless. Ustępujący tymczasowy prezes Helmut Sihler, powracający do rady nadzorczej spółki, nie wykluczył wczoraj, że Deutsche Telekom może niebawem rozpocząć poszukiwania partnera do fuzji w USA.

Pomimo gigantycznej straty wczoraj kurs Deutsche Telekom rósł wyraźnie na giełdzie frankfurckiej, podążając za ogólnym trendem. Zdaniem analityków, większość inwestorów wkalkulowała już w swoje decyzje rekordowe straty europejskiego giganta telekomunikacyjnego.

Łukasz Korycki

Średnioterminowa równowaga

Spoglądając na ostatnie 6 miesięcy notowań spółki można zauważyć, że długoterminowe spadki zatrzymały się i w średnim terminie obowiązuje trend boczny. W jego ramach da się wyznaczyć formację podwójnego dna z linią szyi w okolicach 12,5 euro. W przypadku pokonania tej bariery będzie można oczekiwać zwyżki do 16,5 euro. Jest to jednak minimalny zasięg, wynikający z tej formacji i uwzględniając to, że dotarcie do tego poziomu będzie oznaczało pokonanie wszystkich linii bessy, jakie da się wyznaczyć na wykresie, realna będzie kontynuacja wzrostu.

Ostatnie sesje sugerują jednak, że przebicie 12,5 euro nie przyjdzie łatwo i kupowanie akcji zanim to nastąpi, nie jest dobrym rozwiązaniem. Oscylatory oraz część wskaźników trendu sugerują kontynuację ruchu bocznego, co na obecnych poziomach jest równoznaczne z krótkoterminowym sygnałem sprzedaży.

Grzegorz Uraziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zadłużenie | firmy | telekom | koncern | deutsche telekom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »