Dolar znów tanieje

Dolar stopniowo traci na wartości od końca sierpnia. Wtedy za euro płacono 1,2 USD. Kurs amerykańskiego pieniądza spada także względem innych walut. Indeks opisujący notowania dolara wobec euro, jena, franka szwajcarskiego, funta brytyjskiego, korony szwedzkiej i dolara kanadyjskiego znalazł się wczoraj na najniższym poziomie od lutego.

Pogorszenie nastrojów wokół dolara zbiegło się w czasie z rozpoczęciem kolejnej fali wzrostu ceny ropy naftowej. Przez ostatnie półtora miesiąca podrożała o jedną czwartą, wzmagając obawy o spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze symptomy pogorszenia koniunktury w tym kraju dało się zauważyć już przed wakacjami, kiedy konsumenci zaczęli ograniczać wydatki. Droga ropa może to zjawisko zaostrzyć.

Ropa a deficyt handlowy

Drożejąca ropa ma znaczenie nie tylko ze względu na przyszłą koniunkturę gospodarczą. Stany Zjednoczone od lat borykają się z problemem narastającego deficytu handlowego i obrotów bieżących. Ten czynnik był jednym z głównych powodów osłabienia dolara w latach 2002-2004.

Reklama

Luka w handlu zagranicznym przez ostatni rok narastała w rekordowym tempie 46,7 mld USD miesięcznie. Deficyt obrotów bieżących sięgnął na koniec czerwca tego roku 166 mld USD i stanowił 5,7% PKB. W opinii analityków Morgan Stanley w 2005 r. sięgnie 6,5% PKB.

Od początku 2002 r. stopniowo zwiększa się udział importu z krajów OPEC w całkowitej wartości dóbr sprowadzanych do USA. Przez dwa i pół roku wzrósł on z 4% do blisko 7%. Na razie nic nie wskazuje, by ropa miała zacząć w najbliższym czasie tanieć. Popyt na ten surowiec ma fundamentalne podstawy w przeciwieństwie do zwyżki cen metali z września i pierwszych dni października, wywołanej przez inwestorów spekulacyjnych. Bernard Dan, szef Chicago Board of Trade, drugiej największej giełdy terminowej w USA, mówił na początku tygodnia o zwyżce ceny do 75 USD za baryłkę, czyli jeszcze o jedną trzecią z obecnego poziomu.

To pokazuje, że idąca w górę cena ropy tylko zaostrza problemy Ameryki. Z badań Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że redukcja nadmiernego deficytu obrotów bieżących najczęściej następuje poprzez deprecjację waluty, poprawiającą konkurencyjność eksportu oraz osłabienie tempa rozwoju, zmniejszające popyt na dobra importowane.

Amerykańskie akcje

wychodzą z mody

Sytuacja jest tym bardziej niekorzystna dla dolara, że od kilku miesięcy obserwujemy spadek zainteresowania inwestorów spoza Stanów Zjednoczonych lokowaniem środków w amerykańskie aktywa. To wznieca obawy o trudności z finansowaniem rozrastającego się deficytu obrotów bieżących.

Według ostatnich danych, w sierpniu dodatnie saldo kupionych i sprzedanych przez nich obligacji było najniższe od roku, a dla akcji to saldo było po raz czwarty w tym roku ujemne. W przypadku giełdy mamy do czynienia z tendencją, trwającą czwarty kolejny rok. Natomiast ograniczenie popytu na papiery skarbowe jest nowym zjawiskiem. Tłem dla niego jest rozpoczęty cykl podwyżek stóp procentowych, który negatywnie oddziałuje na ceny obligacji. Zwiększająca się wciąż inflacja bazowa zarówno na poziomie cen konsumentów, jak i producentów oznacza, że nie da się uniknąć dalszego zaostrzenia polityki monetarnej w USA.

Wybory prezydenckie już

za trzy tygodnie

Wraz ze zbliżającym się terminem wyborów analitycy coraz częściej zastanawiają się nad konsekwencjami zwycięstwa każdego z kandydatów do fotela prezydenckiego. Historyczne porównania wskazują, że wygrana republikanina jest bardziej korzystna dla dolara niż wybór demokraty. Równocześnie coraz więcej specjalistów wyraża opinię, że bez względu na to, kto zwycięży, wartość amerykańskiej waluty będzie się obniżać.

Główne cele polityki gospodarczej George'a Busha są podobne do tych z kończącej się kadencji. Obecny prezydent jest zwolennikiem luźnej polityki budżetowej, obniżania podatków i inicjowania działań, zmierzających do tworzenia nowych miejsc pracy. To wywiera presję na dolara. Kandydat demokratów John Kerry zamierza obniżać deficyt budżetowy, co w opinii specjalistów będzie mogło iść w parze z niższymi kosztami pieniądza, które podtrzymywałyby koniunkturę gospodarczą. Właśnie na szybki wzrost stóp procentowych liczyli ci, którzy kupowali dolary w pierwszej połowie roku.

Krzysztof Stępień

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: tańce | dolar | ropa naftowa | USA | deficyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »