Drogie euro uderzy w budżet!

Euro po 4,89 zł - taka była reakcja inwestorów na informację, że sprzedaż akcji PKO BP w tym roku jest mało prawdopodobna. Bez prywatyzacji nawet pełne wprowadzenie w życie planu Hausnera nie uchroni nas przed przekroczeniem w tym roku przez dług publiczny poziomu 55% PKB. A to oznacza kryzys.

O tym, że uzyskanie w tym roku 8,8 mld zł z prywatyzacji jest konieczne, aby zahamować tempo wzrostu długu publicznego, mówili i wicepremier Jerzy Hausner, i minister finansów Andrzej Raczko.

Spowolnienie prywatyzacji było nawet oficjalną przyczyną dymisji poprzedniego ministra skarbu Piotra Czyżewskiego. Jednak jego następcy, Zbigniewowi Kaniewskiemu, najprawdopodobniej też nie uda się wpłacić do kasy państwa całej zaplanowanej na ten rok kwoty. Powiedział on wczoraj, że najprawdopodobniej resort skarbu nie da rady sprzedać w tym roku akcji PKO BP. A tylko ta oferta miała przynieść 6-8 mld zł. Dotąd była planowana na przełom III i IV kwartału tego roku.

Reklama

Jednocześnie Andrzej Podsiadło, prezes PKO BP, deklarował gotowość banku do "wzięcia sprawy w swoje ręce" i samodzielnego przeprowadzenia prywatyzacji. W ten sposób wyraził obawę, że spółka nie zostanie sprywatyzowana w tym roku.

Polityka wciąż ważna

Złoty tracił już od rana. Powodem była rezygnacja Leszka Millera z kierowania SLD. Inwestorzy obawiają się, że jego następca nie będzie chciał popierać planu oszczędnościowego wicepremiera J. Hausnera. Jego autor po południu uspokajał, że ewentualne przejęcie przywództwa w SLD przez Jolantę Banach, kandydatkę premiera Leszka Millera na szefa partii, nie osłabiłoby determinacji przy wprowadzaniu programu w życie. Przypomnijmy, że J. Banach, ostro sprzeciwiająca się cięciom socjalnym, została niedawno odwołana ze stanowiska wiceministra w resorcie gospodarki i pracy.

Jednak przede wszystkim to informacja, że w tym roku prywatyzacji PKO BP nie będzie, popchnęła złotego w dół. Nic dziwnego, wicepremier J. Hausner tydzień temu stwierdził, że jeśli będzie się utrzymywał niski kurs złotego, to wszelkie działania zmierzające do utrzymania w 2004 r. długu publicznego poniżej bariery 55% PKB będą bardzo mało skuteczne, czy wręcz nie przyniosą żadnych rezultatów. W pewnym momencie kurs euro otarł się wczoraj o 4,9 zł, złoty stracił też do dolara. Dopiero zaskakująco dobre dane o produkcji przemysłowej dały naszej walucie nieco oddechu.

Niespełnione nadzieje

Duże oferty prywatyzacyjne mają szansę przyciągnąć kapitał zagraniczny. Jego napływ pomógłby w podniesieniu kursu złotego, gdyż inwestorzy potrzebowaliby wymienić waluty na złote. To kreowałoby popyt na nasz pieniądz. Jeśli rynek dojdzie do przekonania, że bez tego nie ma co liczyć na umocnienie złotego, to mogą się nie spełnić nadzieje wicepremiera Jerzego Hausnera na to, że złoty pozostanie stabilny do początku marca, czyli do momentu, gdy Platforma Obywatelska będzie decydować o poparciu programu oszczędnościowego. Jeśli bowiem nie będzie wpływów z prywatyzacji, dług przekroczy poziom 55% PKB. A to oznacza, że budżet na 2006 r. musiałby być co najmniej zrównoważony. Zamiast cięcia na poziomie ok. 30 mld zł w ciągu czterech lat, trzeba byłoby obniżyć wydatki o ponad 45 mld zł w ciągu dwóch lat. Chyba że - jak mówi Jacek Wiśniewski, ekonomista Pekao - złoty wzmocni się w stosunku do euro do poziomu poniżej 4,7 zł i zostanie obniżony tegoroczny deficyt budżetowy.

Czas na resztówki?

- To jednak mało prawdopodobne - dodaje zaraz. - Dlatego spodziewamy się, że rząd będzie chciał skorzystać z planu B - czyli albo zmieni sposób liczenia długu na system europejski, co spowoduje spadek jego relacji do PKB, albo wykorzysta część rezerw walutowych banku centralnego do spłaty długu zagranicznego.

Jego zdaniem, jest jeszcze jedna możliwość - resort skarbu może rozpocząć wyprzedaż resztówek. - Skarb ma jeszcze akcje TP, PKN Orlen czy KGHM - powiedział.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | PKB | złoty | dług | skarbu | budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »