Drożeją metale szlachetne. Cena złota może pobić rekord wszech czasów
Złoto drożeje i ma szansę zbliżyć się do rekordu wszech czasów na poziomie 2080 dolarów za uncję. Kruszec dużo zawdzięcza słabnącemu dolarowi oraz niższym rentownościom obligacji skarbowych USA, które są pod presją oczekiwań, że Fed zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych. Niektórzy eksperci spodziewają się, że historyczne maksima zostaną osiągnięte jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego. Także dlatego, że końcówka roku przynosi ożywienie na rynku złota z uwagi na wzrost popytu na prezenty i biżuterię.
- Analitycy TD Securities prognozują, że w pierwszym kwartale 2024 roku cena uncji "królewskiego metalu" osiągnie średnią wartość na poziomie 2100 dolarów
- Ekonomiści Societe Generale przewidują, że w drugimm kwartale przyszłego roku kurs złota może znaleźć się rejonie 2 200 dolarów za uncję
- Uncja srebra przez ostatnie trzy tygodnie podrożała z 22,30 do 24,70 dolara, co jest najwyższym poziomem od sierpnia tego roku. Jednak wielu ekspertów twierdzi, że srebro jest ciągle tanie w stosunku do złota
Na początku października kontrakty na uncję złota ruszyły w górę z dołka na poziomie 1820 dolarów, by pod koniec listopada przekroczyć pułap 2010 dolarów. Powodem znów rosnącego popytu na "żółty metal" jest osłabienie dolara.
Amerykańska waluta traci na spekulacjach, że Rezerwa Federalna nie podniesie już swojej kluczowej stopy procentowej, a w 2024 roku kilka razy ją obniży. Deprecjacja dolara sprawiła, że złoto stało się bardziej atrakcyjne dla inwestorów korzystających z innych walut.
Michał Tekliński, ekspert rynku złota i dyrektor w Grupie Goldenmark, przypomina, że część analityków spodziewa się osiągnięcia przez kruszec historycznego maksimum cenowego jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego. Końcówka roku przynosi bowiem pewne ożywienie na rynku złota z uwagi na wzrost popytu na prezenty i biżuterię.
W środku minionego tygodnia Fed opublikował protokół z listopadowego posiedzenia. Jego treść nie jest zaskakująca. Amerykański bank centralny planuje pozostawić stopy procentowe na obecnym poziomie i obserwować w tym czasie, co będzie się działo z inflacją. Jeszcze jedna podwyżka stóp nie jest wykluczona, choć raczej mało prawdopodobna. Innymi słowy obrana została taktyka: "stopy takie jak teraz, ale na dłużej".
To samo odzwierciedlają nastroje na rynkach. Narzędzie CME FedWatch Tool wskazuje na prawie 100-procentowe prawdopodobieństwo, że w grudniu Rezerwa Federalna nie zmieni stóp procentowych. Natomiast ewentualne styczniowe ich podniesienie jest wyceniane na zaledwie 6 proc. Jednocześnie na około 60 proc. szacowane jest cięcie stóp w maju przyszłego roku. Rynki trzymają się też prognozy, że w całym 2024 roku dojdzie do czterech obniżek.
Takie nastawienie inwestorów sprzyja dobrym prognozom dla złota. Analitycy TD Securities sugerują, że przekroczenie przez kruszec progu 2000 dolarów to dopiero zapowiedź dalszego rajdu na północ. Eksperci prognozują, że w pierwszej połowie przyszłego roku złoto ustanowi rekord wszech czasów, w czym pomagać mu będą oczekiwania wobec zbliżających się obniżek stóp procentowych w USA, powiększanie rezerw kruszcu przez banki centralne, a także słabszy dolar.
- Spodziewamy się, że na skutek zmiany rynkowych oczekiwań co do polityki Fed, a także taniejącego dolara, w pierwszym kwartale 2024 roku cena złota osiągnie średnią wartość na poziomie 2100 dolarów za uncję. To oczywiście średnia kwartalna, co oznacza, że w tak rozległym horyzoncie może dojść do znacznego przekroczenia tego pułapu - powiedział analityk TD Securities Daniel Ghali. Ekspert jest przekonany, że złoto swój pełny potencjał osiągnie dopiero na kilka miesięcy przed pierwszą obniżką stóp procentowych w USA.
Ekonomiści Societe Generale przewidują, że w 2024 roku kurs "królewskiego metalu" może znaleźć się rejonie 2200 dolarów za uncję. Ta cena może być osiągnięta już w drugim kwartale. "Analizy wskazują, że ewentualne obniżki stóp procentowych w USA mogą nastąpić wcześniej niż w innych krajach OECD. Taki scenariusz przyczyni się do spadku kursu dolara, co z kolei może sprzyjać wzrostowi cen złota. W obliczu zbliżającej się recesji w Stanach Zjednoczonych - nawet jeśli będzie ona łagodna - istnieje ryzyko, że Fed będzie musiał obniżać stopy procentowe, zanim inflacja zacznie spadać w sposób satysfakcjonujący" - czytamy w raporcie Societe Generale.
Mark Newton, szef strategii technicznej Fundstrat, twierdzi, że skoro cena uncji złota przebija szczyt na poziomie około 2010 dolarów, to może wzrosnąć do przedziału 2060-2080. Jeśli potem kurs zdoła pokonać opór wynoszący 2080 dolarów, to będzie to sygnał "ostatecznego technicznego wybicia".
- Technicznym celem dla złota jest 2500 dolarów za uncję. Jest to jednak cel średnioterminowy i niekoniecznie poziom, który cena złota osiągnie do końca tego roku. W tej chwili atrakcyjne jest zajęcie długiej pozycji w metalach szlachetnych w świetle spadających realnych stóp procentowych, rosnących cykli i trwających konfliktów geopolitycznych - oświadczył Mark Newton.
Analitycy UBS mają mniej optymistyczną prognozę dla "żółtego metalu". Wskazują, że wciąż jest jeszcze zbyt wcześnie, by ogłaszać wymarzony zwrot w amerykańskiej polityce pieniężnej. Radzą inwestorom, by nie przywiązywali się do ceny 2 tysięcy dolarów za uncję. Podtrzymują swoją prognozę, że złoto będzie długoterminowo zyskiwać na wartości wraz z eskalacją konfliktów geopolitycznych.
"Ostatnie spotkanie prezydenta Joe Bidena z Xi Jinping była próbą łagodzenia napięć na linii USA-Chiny. Jednak mimo szczytnych intencji ten zamiar może okazać się niemożliwy do zrealizowania. Uważamy, że inwestorzy z długimi pozycjami w złocie powinni utrzymać je w oczekiwaniu na ożywienie w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy. Natomiast inwestorzy, którzy chcą dodać złoto do portfeli, mogą rozważyć jego zakup za pomocą opcji poniżej 1900 dolarów" - czytamy w raporcie UBS.
Na polskim rynku w tej chwili za uncję metalu w transakcjach kasowych płaci się około 8000 zł. Kruszec ciągle nie traci waloru dobrej inwestycji długoterminowej. Kurs "żółtego metalu" wyrażony w złotych ma za sobą pięć z rzędu lat zakończonych na plusie.
Na początku 2015 roku uncja złota kosztowała 4200 zł. To oznacza, że w ciągu niespełna 9 lat podrożała o około 90 proc. Żeby mieć pełny obraz trzeba też wiedzieć jaka była w tym czasie skumulowana inflacja. Jak się okazuje, dużo niższa od zysku osiągniętego na kruszcu, bo wyniosła około 50 proc.
Trzeba jednak pamiętać, że za 8 000 zł za uncję nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto musimy zapłacić więcej. Najtańsze monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują około 8200 złotych.
Słabość amerykańskiego dolara sprzyja dziś wyższym wycenom nie tylko złota, ale też innych metali szlachetnych. Uncja srebra przez ostatnie trzy tygodnie poszła w górę z 22,30 do 24,70 dolara, co jest najwyższym poziomem od sierpnia tego roku.
Analitycy ANZ Bank spodziewają się wzrostu ceny srebra w 2024 roku, czemu będzie sprzyjać zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych przez Fed. Jednak z drugiej strony, powolny wzrost gospodarczy może ograniczyć przemysłowy popyt na srebro, zwłaszcza w wypadku projektów transformacji energetycznej.
Nie ulega wątpliwości, że srebro jest teraz tanie w stosunku do złota, co widać po stosunku cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wartość wskaźnika to w tym momencie około 82, co oznacza, że uncja złota jest 82 razy droższa niż uncja srebra. Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość nawet 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83.
Jacek Brzeski