Drożejące metale szlachetne. Czy złoto staje się dużą okazją inwestycyjną?
Cena uncji złota w kontraktach terminowych znów ruszyła w stronę 2000 dolarów. Ostatni raz na tym poziomie była miesiąc temu. Eksperci Morgan Stanley są zdania, że w tym roku kruszec jest “niezwykle odporny" na niekorzystne okoliczności ekonomiczne.
- Ceny złota i srebra wzrosły, choć szef Fed Jerome Powell podczas zeszłotygodniowego sympozjum w Jackson Hole wspomniał o możliwości podwyższenia stóp procentowych
- Zdaniem niektórych ekonomistów, złoto pełni rolę alternatywnej waluty, zwłaszcza gdy amerykański dolar jest podatny na inflację i wydatki finansowane deficytem
- Złoto może uzyskać cenę powyżej 2000 dolarów za uncję na przełomie 2023 i 2024 roku - prognozują analitycy Commerzbanku
Jeszcze dwa tygodnie temu cena złota w kontraktach terminowych spadała do 1915 dolarów za uncję, ale pod koniec sierpnia wzniosła się nawet w okolice 1975 dolarów. Uncja srebra w tym czasie podrożała z 22,5 do prawie 25 dolarów.
Ostatnie dni pokazują, jak bardzo ceny kruszców zależą od trendów makroekonomicznych w Stanach Zjednoczonych. Cała seria słabszych danych z gospodarki USA stała się dla inwestorów podstawą do spekulacji, że Fed będzie bardziej ostrożny w forsowaniu kolejnych podwyżek stóp procentowych. Co prawda, oficjalnie Rezerwa Federalna nadal jest skupiona na bezwzględnej walce z inflacją (czyli na podnoszeniu stóp), ale rynki już teraz próbują dyskontować to, co powinno się stać w przyszłym roku.
Wówczas ma się rozpocząć i rozwijać cykl obniżek stóp procentowych w USA. Jak wiadomo, środowisko obniżonych stóp sprzyja notowaniom kruszców, gdyż jako aktywa nieoprocentowane muszą one rywalizować z oprocentowanymi lokatami bankowymi czy obligacjami.
Seria gorszych danych z gospodarki USA, która wzmogła rachuby inwestorów, że Fed będzie mniej pryncypialny, jest długa. Najpierw rynki dowiedziały się, że indeks nastrojów Conference Board spadł w sierpniu do 106 punktów z poziomu 114, choć spodziewano się odbicia do poziomu 116 punktów. Potem okazało się, że zmalał JOLTS, czyli liczba wakatów na rynku pracy do 8,8 miliona z poziomu niemal 9,6 miliona.
Z najnowszego raportu ADP wynika natomiast, że w sierpniu amerykańska gospodarka stworzyła zaledwie 177 tysięcy nowych miejsc pracy, co jest najgorszym rezultatem od marca i wynikiem poniżej prognoz (195 tysięcy). Trzeba też podkreślić, że jeszcze w lipcu nowych stanowisk powstało aż 312 tysięcy. W dodatku, Produkt Krajowy Brutto USA (w ujęciu zannualizowanym) w drugim kwartale 2023 roku wzrósł o 2,1 proc. To wynik dobry, ale wstępne szacunki wskazywały, że będzie to ruch w górę o 2,4 proc.
Wszystkie te dane spowodowały, że zaczął tracić na wartości dolar, zmalała rentowność obligacji, poszły w górę indeksy giełdowe i podrożały metale szlachetne. Ceny złota i srebra wzrosły, choć szef Fed Jerome Powell podczas zeszłotygodniowego sympozjum w Jackson Hole wspomniał o możliwość podwyższenia stóp procentowych. Prezesi kilku innych banków centralnych też sugerowali, że "wprawdzie stopy są już wysokie, ale być może będą jeszcze wyższe".
Z prognoz FedWatch CME Group wynika, że rynki w około 90 procentach spodziewają się we wrześniu pauzy w zaostrzaniu polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną, ale już prawdopodobieństwo podwyżki stóp o 25 punktów bazowych w listopadzie jest około 50-procentowe. "Rynki nie oczekują zmiany retoryki banków centralnych, co sugeruje, że jastrzębia polityka jest już w cenach. Inwestorzy biorą pod uwagę symboliczne podwyżki stóp Fed pod koniec tego roku i nadal spodziewają się cięć w 2024 roku o ponad 100 punktów bazowych" - komentują sytuację ekonomiści TD Securities.
Lisa Shalett, dyrektor ds. inwestycji w Morgan Stanley Wealth Management, zauważa, że pomimo gwałtownego wzrostu realnych stóp procentowych złoto pozostało “niezwykle odporne". Tradycyjnie notowania złota zmieniają się odwrotnie do realnych stóp procentowych i dolara amerykańskiego. W ostatnich miesiącach tak jednak nie jest.
Ta odporność cen złota może - jak sugeruje Shalett - wynikać z przekonania, że wzrost stóp procentowych jest tymczasowy i “czysto techniczny". Inna teoria głosi, że złoto utrzymuje się jako alternatywna waluta, zwłaszcza gdy amerykański dolar jest podatny na inflację i wydatki finansowane deficytem. Amerykański rynek akcji też wykazuje się odpornością na zaostrzoną politykę monetarną. Dow Jones Industrial Average zyskał od początku roku około 5 proc., S&P500 wzrósł o 15 proc., a Nasdaq Composite o ponad 30 proc.
Analitycy Commerzbanku, biorąc pod uwagę dotychczasową odporność złota na umacniającego się dolara amerykańskiego i rosnące stopy procentowe, stawiają prognozę, że do końca tego roku kurs uncji "królewskiego metalu" wróci do psychologicznej granicy 2000 dolarów. "Jeśli banki centralne zaczną się wahać, a inwestorzy uwierzą, że stopy procentowe osiągnęły swój szczyt, to w takim otoczeniu złoto odzyska przestrzeń do mocniejszego wzrostu powyżej 2000 dolarów za uncję na przełomie 2023 i 2024 roku - podsumowali analitycy banku.
Bardziej ostrożni są ekonomiści MUFG, którzy wychodzą z założenia, że Fed szybko nie zrezygnuje z radykalnej polityki pieniężnej i dlatego dostrzegają dalszy potencjał spadkowy złota. "Agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną było największym czynnikiem hamującym dla cen złota i dlatego może ono wciąż tracić na wartości. Jako okazje do zakupu kruszcu postrzegamy wszelkie spadki ceny uncji poniżej 1900 dolarów" - napisali analitycy MUFG.
Jacek Brzeski