Efekt stycznia przebity

Rekordy indeksów na początku roku sprawiły, że obserwatorzy giełdy otwarcie mówią o efekcie stycznia. Zjawisko to, już nieco zapomniane na rozwiniętych rynkach, w Polsce jeszcze się broni. Krótka historia GPW uczy jednak, że lepsze dla inwestorów są sąsiadujące ze styczniem luty i grudzień. "Rajd św. Mikołaja" jest więc silniejszy od efektu stycznia.

Dobre zachowanie rynku na początku roku tłumaczy się przede wszystkim względami podatkowymi, a także przebudową portfeli i świeżym kapitałem napływającym na rynek. Skoro jednak inwestorzy chcą skorzystać ze zjawiska, napychają portfele już kilka tygodni wcześniej. W USA indeks S&P 500, najlepiej obrazujący koniunkturę na Wall Street, największe wzrosty notuje w listopadzie i grudniu (dane od 1950 r.). Na kolejnym miejscu jest styczeń, ale ostatnie cztery lata dowodzą zanikania efektu. W tym korzystnym dla giełd okresie styczeń aż trzykrotnie przyniósł spadek wskaźnika S&P 500.

Reklama

Efekt stycznia to wyraz nieefektywności rynku, a ta maleje wraz z jego wzrostem, poprawą jakości komunikacji spółek z rynkiem, liczbą analityków i szybkością transakcji. Wraz z rozwojem naszego rynku kapitałowego efekt stycznia też powinien zanikać. Podatki są zmartwieniem inwestorów od niedawna, stąd lepsze styczniowe wyniki GPW w przeszłości były głównie pokłosiem zachowania indeksów na Zachodzie. Decyzje podatkowe już dziś wpływają jednak na decyzje graczy, co widać po zachowaniu ubiegłorocznych liderów i outsiderów GPW na początku 2006 r. (patrz obok). Podaży akcji zyskownych spółek pod koniec 2005 r. nie było, bo wymusiłaby ona wysoki podatek. Z tego samego powodu końcówka roku przyniosła realizację zysków z najsłabszych akcji. Część z nich inwestorzy chcą jednak nadal mieć w portfelach.

Tegoroczne tempo wzrostu WIG w porównaniu z przeszłością nie jest czymś wyjątkowym. W 2002 r. WIG zyskał na pierwszych trzech sesjach 7,8 proc., a w następnych latach odpowiednio 3,1 i 5,4 proc. Krótka historia GPW pokazuje też, że trudno oczekiwać kontynuacji fali wzrostów do końca miesiąca. Wszystko, co istotne w styczniu, dokonuje się na jego początku. Gros zysków inwestorów pochodzi z pierwszych sesji roku. Analogicznie było też w ubiegłorocznym, słabym styczniu. WIG stracił ponad 2 proc., czyli tyle samo, ile w całym miesiącu.

Przemek Barankiewicz, CFA

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: WIG | GPW | przebicie | efekt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »