Egzotyczne rynki dla spekulantów
Na rynkach pieniężnych możliwe zyski są za niskie, na uznanych giełdach trudno już znaleźć niedowartościowane akcje. Papiery na giełdach w krajach postrzeganych jako klasyczne rynki wschodzące - Brazylia, Tajwan czy Malezja - zdrożały od początku roku o niewielką wartość. Z tego powodu cele giełdowych ryzykantów stają się bardziej egzotyczne. Planują oni inwestować w Kazachstanie, Serbii, Iraku czy na Ukrainie.
Jak podaje "Wirtschaftswoche", wzrosty o 100 proc. w ciągu jednego dnia nie są tam rzadkością. Na przykład fundusze hedgingowe wywindowały cenę serbskich obligacji rządowych o 100 punktów procentowych w górę.
Ostatnio giełdowi ryzykanci zaczęli inwestować w małe kopalnie miedzi i uranu - akcje australijskich firm z branży zdrożały bez wyraźnej przyczyny o 30 procent w ciągu dnia - za wielu inwestorów chciało je wtedy na raz kupić. Eksperci polecają akcje kopalni złota z Mongolii (np. Asia Gold), kopalni miedzi z Papua Nowa Gwinea (np. Bougainville Copper), czy chińskich przedsiębiorstw zajmujących się wydobyciem ropy naftowej (np. China Oilfield Services).
Bardzo popularną giełdą dla spekulantów stała się ostatnio giełda w Toronto, m.in. z tego powodu, że notowane są tam akcje kopalni. Tylko w czerwcu wolumen obrotów zwiększył się w ciągu roku prawie 4-krotnie.
Marzeniem inwestorów jest wejście na małe giełdy Bliskiego Wschodu. Akcje Orascom - egipskiego koncernu telefonicznego - wzrosły od końca 2002 roku o ponad 8 500 procent. Jego spółka-córka (Orascom Construction) odnotowała wzrost wartości akcji o 2 000 procent w ciągu 3 lat. Znakomite wyniki osiągają giełdy w Egipcie (+125 proc. w ciągu roku), Jordanii (+106 proc.), Zjednoczonych Emiratach Arabskich (+92 proc.). A w Palestynie indeks Al-Quds poszedł w ciągu roku ponad trzykrotnie w górę!
Niestety, z powodu istniejących ograniczeń zagraniczni inwestorzy indywidualni nie mogą uczestniczyć w giełdowym boomie Orientu. Kilka zachodnich funduszy hedgingowych może tam jednak działać, podobnie jak spekulować na akcjach rosyjskich koncernów naftowych, także niedostępnych dla indywidualnych kupców z innych państw.
Pojedynczy spekulanci liczą , że za kilka lat sytuacja ta się zmieni i będą mogli również i tam ryzykować, podobnie jak na nowych giełdach powstających w tak egzotycznych miejscach jak Wietnam, Kuba (dopiero po śmierci Castro) czy nawet Korea Południowa.