Ekonomiści: Wzrost PKB może wynieść ok. 2 proc.

Ekonomiści, którzy wzięli udział w poniedziałkowej debacie Business Centre Club, spodziewają się w 2010 r. wzrostu PKB na poziomie ok. 2 proc. Z najnowszej ankiety BCC wynika, że w przyszłym roku dwie trzecie firm planuje inwestycje, a 40 proc. oczekuje zwiększenia zatrudnienia.

Według głównej ekonomistki banku BPH Mai Goettig, w przyszłym roku należy spodziewać się "ożywienia w umiarkowanej skali".

- Po tempie wzrostu, które szacuję na 1,5 proc. w tym roku, przyszłoroczny wzrost gospodarczy wyniesie koło 2 proc. (...) Najwyższy wzrost gospodarczy zostanie zanotowany w ostatnim kwartale, gdzieś między 2,5-3 proc. Wtedy będziemy widzieć bardziej znaczące ożywienie w strefie euro. Pierwsza połowa roku może być relatywnie gorsza - oceniła.

Podobną opinię przedstawił doradca ekonomiczny prezydenta prof. Adam Glapiński, według którego wzrost będzie narastał w ciągu roku.

Reklama

- Wygląda na to, że gospodarka niemiecka bardzo dynamicznie wychodzi z kryzysu i zyskuje wysokie tempo. Jeżeli byłoby jakieś totalne zamieszanie dotyczące braku reform strukturalnych (w Polsce - PAP) związane z narastającym deficytem i długiem, sytuacja może się jednak skomplikować - ostrzegł.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisława Gomułka powiedział, że wzrost PKB w latach 2009-2010 wyniesie między 1 proc. a 3 proc. - W sumie przez dwa lata wyniesie 3 proc. może 3,5 proc." - oszacował. Jego zdaniem, ze wzrostem, który pozytywnie wpłynąłby zarówno na rynek pracy, jak i poziom deficytu budżetowego i długu publicznego, czyli powyżej 4 proc. PKB, możemy mieć do czynienia "chyba dopiero w roku 2012 i później.

Natomiast zdaniem głównego ekonomisty PricewaterhouseCoopers prof. Witolda Orłowskiego, polska gospodarka w przyszłym roku wzrośnie o ok. 2,5 proc. W pierwszej połowie roku będzie jednak "pełzać" między 1-2 proc., a potem nastąpi przyspieszenie. - Liczę na jakieś 3 proc., może ponad 3 proc. w końcówce roku - powiedział Orłowski.

Podczas poniedziałkowej konferencji w BCC przedstawiono wyniki sondażu dotyczące przewidywań przedsiębiorców na 2010 r. 66 proc. pytanych odpowiedziało, że planuje nowe inwestycje, 13 proc. nie ma takich planów, a 21 proc. jeszcze nie wie.

40 proc. pytanych o zatrudnienie odpowiedziało, że planuje zwiększenie liczby pracowników, a 11 proc., że będzie zwalniać. W przypadku 27 proc. firm nic się nie zmieni, a 22 proc. swoje decyzje uzależnia od rozwoju sytuacji.

Prawie połowa biznesmenów (47 proc.) przewiduje, że w przyszłym roku wzrosną ich wydatki osobiste, 9 proc. uważa, że zmaleją, a 44 proc., że się nie zmienią. Badanie przeprowadzono 3 i 4 grudnia wśród 2 tys. członków BCC - menedżerów i właścicieli firm.

* * *

Zasadnicze znaczenie dla rozwoju polskiej gospodarki w przyszłym roku może mieć eksport. Na wzrost konsumpcji lub inwestycji nie ma co liczyć - ocenia większość ekonomistów, którzy wzięli udział w poniedziałkowej debacie Business Centre Club. Spodziewają się oni w 2010 r. wzrostu PKB na poziomie ok. 2 proc.

Według doradcy ekonomicznego prezydenta, prof. Adama Glapińskiego, siłą napędową polskiej gospodarki w 2012 r. będzie eksport, głównie do Niemiec. - Polska sytuacja jest jak sytuacja Meksyku przy Stanach Zjednoczonych. Mówimy Unia Europejska, a w głowie mamy Niemcy. Dynamika rozwoju gospodarki niemieckiej i dynamika rozwoju polskiej gospodarki są ściśle ze sobą powiązane w pewnym odstępie czasowym czterech - sześciu miesięcy - powiedział Glapiński.

Także zdaniem głównego ekonomisty BCC prof. Stanisława Gomułki, w przyszłym roku, ze względu na odbicie w Europie Zachodniej, możemy mieć do czynienia ze wzrostem eksportu. Nie wiadomo jednak, co się stanie z importem. Gomułka ostrzegł, że jeżeli wzrost eksportu netto nie będzie kontynuowany, to niewykluczone, że tempo wzrostu gospodarczego w przyszłym roku będzie niższe niż w 2009 r.

- Mamy do czynienia z pewnym spadkiem nakładów inwestycyjnych i mniejszym tempem wzrostu popytu konsumpcyjnego. W związku z tym prawdopodobnie utrzyma się dosyć niska, a może nawet ciągle ujemna dynamika popytu wewnętrznego - ocenił Gomułka.

Według głównego ekonomisty PricewaterhouseCoopers prof. Witolda Orłowskiego, przyspieszenie gospodarki może zostać spowodowane wzrostem inwestycji lub eksportu.

"Inwestycje pewnie prędko nie przyspieszą, bo świat jeszcze nie jest w takich nastrojach, by budować nowe fabryki. Liczę natomiast na wzrost eksportu - powiedział Orłowski. Wyraził jednak obawę o to, co się stanie, jeśli np. złoty bardzo się umocni i import wyraźnie przyspieszy.

- Może się okazać, że wzrost (gospodarczy) będzie znacznie mniejszy niż oczekujemy, bo zamiast dodatniego wpływu eksportu netto możemy mieć zerowy, a może i ujemny - ostrzegł.

Z kolei główna ekonomistka banku BPH Maja Goettig wskazała, że głównym czynnikiem wzrostu w 2010 r. będą inwestycje, przede wszystkim współfinansowane ze środków unijnych, oraz w mniejszym stopniu - odbudowa zapasów przez firmy.

- Spodziewam się, że inwestycje sektora prywatnego, przedsiębiorstw będą się nadal kurczyć, w kontekście utrudnionego dostępu do kredytu, ale również niskiego stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych - wyjaśniła.

Goettig jest zdania, że w związku z powolnym ożywieniem u naszych partnerów handlowych w strefie euro, eksport może przyspieszyć. Z powodu umacniającego się złotego, a także odbudowy zapasów przez firmy może jednak nastąpić także wzrost importu. To oznacza, że wkład eksportu netto we wzrost gospodarczy może być mniejszy niż w tym roku.

Według niej, ze względu na sytuację na rynku pracy i problemy konsumentów z dostępem do kredytu, także udział konsumpcji w rozwoju gospodarczym będzie mniejszy niż w tym roku.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »