Elektrim czeka na wyrok WZA

Mimo że do WZA Elektrimu pozostały jedynie dwa dni, wciąż nie wiadomo, czy zarząd spółki uzyska zgodę akcjonariuszy na przeprowadzenie nowej emisji akcji. Nadal prowadzone są w tej sprawie negocjacje z poszczególnymi grupami akcjonariuszy.

Mimo że do WZA Elektrimu pozostały jedynie dwa dni, wciąż nie wiadomo, czy zarząd spółki uzyska zgodę akcjonariuszy na przeprowadzenie nowej emisji akcji. Nadal prowadzone są w tej sprawie negocjacje z poszczególnymi grupami akcjonariuszy.

Na WZA Elektrimu, które odbędzie się 30 czerwca zarejestrowane zostało prawie 35 proc. kapitału akcyjnego przedsiębiorstwa. Lista akcjonariuszy liczy 114 pozycji. Równie dużym zainteresowaniem cieszyło się chyba tylko grudniowe walne Banku Handlowego. Teraz również emocji może nie zabraknąć. Wszystkiemu winna planowana nowa emisja akcji.

Emisja będzie mniejsza

Jej pierwotna wersja nie spotkała się z akceptacją akcjonariuszy, a także posiadaczy obligacji zamiennych przedsiębiorstwa. Elektrim zamierzał wyemitować do 45 mln nowych walorów, co miało przynieść firmie prawie 3 mld zł. W przypadku uplasowania jej na rynku w całej planowanej wysokości liczba walorów Elektrimu zwiększyłaby się o ponad 53 proc. Nie wiadomo też, czy akceptacje walnego zyska przedstawiona w porządku obrad nowa struktura pozyskania kapitału na działalność internetową i telekomunikację.

Reklama

Trudno jednoznacznie ocenić, czy zmniejszenie planowanej liczby nowych akcji do 25,2 mln i zastąpienie pozostałej kwoty kredytem syndykowanym w wysokości 200 mln USD oraz emisją wysokooprocentowanych obligacji jest efektem kompromisu z udziałowcami. Z tego co wiadomo zarząd Elektrimu wciąż prowadzi negocjacje z największymi grupami akcjonariuszy spółki i ich wynik może wpłynąć na przebieg WZA.

14 proc. Templetona

Uważany za największego przeciwnika nowej emisji akcji Elektrimu - Templeton, zarejestrował na walne prawie 4,2 mln akcji, co będzie stanowiło prawie 14,3 proc. ogółu głosów obecnych na WZA. Do zawetowania uchwały o emisji z wyłączeniem prawa poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy musiałby się on sprzymierzyć z właścicielem innych 6 proc. głosów na walnym. Głównym "podejrzanym" jest tu fundusz SCM z grupy Schrodersa, który zarejestrował blisko 6,8 proc. głosów. Ale w grupie potencjalnych sprzymierzeńców są i inni duzi gracze, tacy jak np. biuro maklerskie Wood & Co.

Nie można jednak wykluczyć, że zarządowi Elektrimu uda się przekonać tych akcjonariuszy do poparcia swoich planów. Na razie mało kto się chce wypowiadać w tej sprawie.

- Zarząd Elektrimu musi zrozumieć, że to on jest dla nas, a nie my dla niego. Ważne informacje powinny być przekazane na kilka tygodni przed walnym, a nie dopiero teraz. Trudno powiedzieć, jak przebiegnie głosowanie. Ogólnie mówiąc program opcji dla zarządu ma sens, ale nie wiadomo czy ma on się odbyć na takich zasadach, jak to proponuje spółka. Podobnie rzecz ma się z zakupem dwóch firm internetowych od Eastbridge. Nie wiadomo, czy nie korzystniej przedstawiałoby się nabycie udziałów w tych firmach za gotówkę a nie płacąc tanimi akcjami - uważa przedstawiciel jednego z funduszy.

Elektrim ujawnia detale

Tymczasem trwa ofensywa informacyjna Elektrimu. Z tego co od wczoraj wiadomo, w latach 2000-2001 firma zamierza zainwestować 835 mln USD, z czego kwota do 200 mln USD ma zostać przeznaczona na refinansowanie krótkoterminowego zadłużenia spółki. Na to właśnie ma pójść kredyt syndykowany, jaki firma chce uzyskać. 170 mln USD zgodnie z planami zarządu, ma zostać też przeznaczone na refinansowanie kredytów i pożyczek od udziałowców w spółkach telefonii stacjonarnej.

Jak informuje Elektrim, podwyższenie kapitału akcyjnego ma na celu zabezpieczenie pełnego sfinansowania planu biznesowego do 31 grudnia 2001 roku.

- Proponowane podwyższenie kapitału bazuje na ostrożnym wykorzystaniu środków finansowych otrzymanych w 1999 roku, w szczególności 1,2 mld USD pochodzących z inwestycji dokonanej przez Vivendi. Ponad 90 proc. z tej kwoty zostało wykorzystane na spłatę zadłużenia spółki, w tym konwersję pożyczki otrzymanej od Vivendi wysokości 615 mln USD i spłatę kredytów bankowych na ponad 400 mln USD. Z pozostałej kwoty Elektrim zainwestował 100 mln USD w podniesienie kapitału w Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, a 50 mln USD przeznaczono na zapłacenie podatku dochodowego od osób prawnych za 1999 rok. Resztę trafiło na wydatki operacyjne i obsługę długu Elektrimu oraz finansowanie pomostowe działalności spółki w branży telefonii stacjonarnej - pisze spółka w komunikacie.

Obecnie zadłużenie Elektrimu wobec banków wraz z bonami komercyjnymi sięga 140 mln USD oraz 440 mln euro, z tytułu wyemitowanych przez rokiem obligacji zamiennych.

Ma zostać tylko trzon

Skonsolidowany plan finansowy grupy zakłada, że podstawowe spółki konsolidowane będą miały zdolność samofinansowania do końca 2001 roku. Spółka zamierza pozyskiwać środki także z wewnętrznych źródeł finansowania m. in. zbywając udziały w niektórych spółkach, których funkcjonowanie nie należy do podstawowej działalności Elektrimu za kwotę do 300 mln USD.

Do wystawianych na sprzedaż pakietów muszą jednak znaleźć się kupcy. Nie sposób więc z góry przesądzać, czy cały ten plan zachęci inwestorów do obejmowania walorów Elektrimu po cenie o 20 proc. wyższej od obecnych notowań giełdowych.

Trudno też nie odnieść wrażenia, że Elektrim przyzwyczaił się do stawiania swoich akcjonariuszy pod ścianą. Podobna historia, jak w tym roku, miała miejsce z ostatnimi obligacjami zamiennymi. Dopiero na dzień przed walnym jego uczestnicy mogli zapoznać się z wynikami odnotowanymi przez spółkę.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: wyrok | Nie wiadomo | negocjacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »