Emitenci czekają na zielone światło
Spółki przesuwają terminy debiutów giełdowych, bo sytuacja na światowych parkietach jest fatalna. A falstart oznacza, że z planowanych emisji pozyskają mniej środków.
Firmy, które jeszcze w styczniu planowały debiut na głównym parkiecie GPW, zdecydowały o przesunięciu oferty. Czekają na uspokojenie nastrojów na światowych giełdach, które od początku roku świecą na czerwono. Analitycy nie mają wątpliwości, że po kilku latach hossy - mamy bessę.
Styczniowe wystąpienie prezydenta George'a Busha, który przedstawił plan ratowania amerykańskiej gospodarki, dał inwestorom wyraźny sygnał o początku recesji w USA. Podczas jednej sesji indeksy raptownie poleciały w dół o kilka procent. Oliwy do ognia dolała wypowiedź sławnego inwestora - George'a Sorosa - wieszczącego największy po II wojnie światowej kryzys finansowy.
W tak dramatycznej sytuacji na debiut nie zdecydował się nawet Cyfrowy Polsat, którego prospekt emisyjny w połowie stycznia zatwierdziła Komisja Nadzoru Finansowego. Ma to być największa emisja akcji w historii giełdy. Eksperci twierdzili, że bez względu na sytuację na GPW debiut Cyfrowego Polsatu i tak będzie udany, a mimo to spółka wstrzymała kolejne etapy przygotowania oferty. - Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji co do terminów, w których zostanie przeprowadzona oferta publiczna. Decyzja zapadnie, gdy sytuacja na rynkach finansowych ustabilizuje się - powiedział Dominik Libicki, prezes Cyfrowego Polsatu. Przesunięcia ofert publicznych Enei oraz Polskiej Grupy Energetycznej nie wyklucza też Ministerstwo Skarbu. Łączna wartość tych dwóch ofert może sięgnąć nawet 7-8 mld zł.
Nic dziwnego, że z planów debiutu pospiesznie wycofują się mniejsze firmy. Jako pierwsza o przesunięciu oferty poinformowała Hoopla.pl, a ostatnio deweloper Pro-Bud oraz producent włókna szklanego Krosglass. - Sprzedawanie akcji w obecnej sytuacji na giełdzie nie miałoby najmniejszego sensu - mówi Paweł Lisowski, prezes Krosglassu. Dodaje, że nawet w przypadku najczarniejszego scenariusza - gdyby oferta publiczna nie doszła do skutku z powodu dłużej trwającego okresu słabej koniunktury na giełdzie - inwestycje będą kontynuowane. Firma będzie finansować je ze środków własnych i kredytów bankowych. Choć wówczas ich realizacja potrwa dłużej. Spółka zamierza pozyskać do 40 mln zł, m.in. na zwiększenie mocy produkcyjnych. - Realnie oceniając sytuację, tak silna i szybka przecena akcji powinna się niebawem skończyć i jeszcze w najbliższych miesiącach spółka przeprowadzi ofertę - stwierdził prezes Krosglassu.
Natomiast Pro-Bud już po book buildingu wstrzymała zapisy na akcje, bo walory spółek z tej branży znalazły się w szczególnej niełasce inwestorów. - Prospekt emisyjny spółki przygotowany został jeszcze w sierpniu ubiegłego roku. Od tego czasu indeksy: WIG-budownictwo i WIG-deweloperzy obniżyły się o prawie 50 procent - powiedział Roman Sobko, prezes Pro-Budu.
Spółka pozyskane z oferty publicznej środki zamierza zainwestować w bank ziemi pod nowe projekty deweloperskie. W planach ma zakup nieruchomości za ponad 70 mln zł.
- Jeżeli debiut zostanie przesunięty o dwa, trzy miesiące, będzie to bez znaczenia. Jeżeli jednak rynek nie pozwoli nam dokończyć sprzedaży akcji w ciągu pół roku, to istnieje ryzyko, że nie kupimy części gruntów - powiedział Roman Sobko, prezes Pro-Budu. Debiut opóźni też Hardex, producent płyt pilśniowych.
Możliwe, że niebawem kolejne spółki ogłoszą zmianę planów emisji akcji. Jednak prezes GPW Ludwik Sobolewski jest dobrej myśli. - Nie zmieniam prognozy dotyczącej liczby debiutów spółek na głównym rynku GPW. Nadal uważam, że w tym roku zadebiutuje na nim około 70 firm. Zmieni się tylko to, że już prawdopodobnie od drugiego kwartału 2008 r. będziemy obserwować tłok - powiedział prezes.
Krzysztof Radojewski - główny analityk z Ipopema TFI
Okres pogorszenia koniunktury giełdowej nie sprzyja ani nowym emisjom akcji, ani debiutom. Poprawa koniunktury zależy od wielu czynników zarówno krajowych, jak i globalnych. Spośród krajowych najważniejsza będzie odpowiedź na pytanie o dalsze reakcje inwestorów funduszy inwestycyjnych na pogłębiające się spadki wycen jednostek. Z czynników globalnych należy uwzględnić sytuację na rynku amerykańskim oraz ogólne pogorszenie koniunktury. Zanim te nastroje ulegną zmianie, miną dwa kwartały, może nawet więcej.
Debiut w niekorzystnych warunkach rynkowych zmniejsza wartość możliwych do pozyskania środków przy tej samej liczbie emitowanych akcji i z tego punktu widzenia decyzja o przesunięciu debiutu jest uzasadniona. Natomiast inwestycje można spróbować sfinansować z kredytów lub innych źródeł, albo odłożyć je w czasie. Jest to kwestia wyważenia kosztów i korzyści.
Rynek NewConnect jest jeszcze bardziej ryzykowny niż rynek regulowany. Trudno też mówić o jego autonomiczności - problemy dotykające całej giełdy odbijają się również na nim, dlatego należy oczekiwać przesuwania debiutów spółek na NewConnect.
Kinga Żelazek