Emitenci nie kwapią się do potwierdzania raportów

Na razie tylko osiem spółek opublikowało deklarację o rzetelności sprawozdań finansowych. Uczestnicy rynku się tym nie przejmują. Ich zdaniem, takie oświadczenia nie mają znaczenia.

Na razie tylko osiem spółek opublikowało deklarację o rzetelności sprawozdań finansowych. Uczestnicy rynku się tym nie przejmują. Ich zdaniem, takie oświadczenia nie mają znaczenia.

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd 13 sierpnia zaleciła spółkom publikację deklaracji o rzetelności sprawozdań finansowych. Powodem były afery księgowe w Stanach Zjednoczonych. Choć dotychczas na polskim rynku nie wykryto do przypadków tzw. kreatywnej księgowości, KPWiG wyraziła głębokie zaniepokojenie możliwością stosowania przez spółki niezgodnych z przepisami zabiegów księgowych. Dotychczas na jej apel odpowiedziały m.in. Ropczyce, TP SA, BZ WBK, LZPS, ZEW, ITI, Orbis, Elzab.

Poza szczytnymi pobudkami rynek nie widzi uzasadnienia dla publikacji oświadczeń o niestosowaniu nieuczciwych praktyk księgowych. W odróżnieniu od USA, polskie prawo od początku reform jasno określa odpowiedzialność władz firm za rzetelność raportów. Większość uczestników rynku podkreśla, że taka deklaracja nie wnosi żadnej dodatkowej odpowiedzialności władz spółki.

Reklama

Słowo honoru

Afery księgowe, które wstrząsnęły amerykańskim rynkiem w ostatnim czasie, skłoniły tamtejsze instytucje nadzoru do działań mających na celu odzyskanie przez spółki zaufania wśród inwestorów. Zarządzający, z pompą w amerykańskim stylu, podpisywali oświadczenia o prawdziwości i rzetelności sprawozdań finansowych. Jednak i ta inicjatywa bywa krytykowana.

- To działanie na pokaz. Nie zapobiegnie wystąpieniu kolejnych zjawisk, w których firmy wykażą zyski, dzięki wykorzystaniu luk prawnych - ocenia Piotr Kuczyński, analityk giełdowy.

Zdaniem specjalistów, w Polsce nie ma potrzeby publikacji dodatkowych oświadczeń.

- Do niedawna w USA odpowiedzialność zarządu za rzetelność sprawozdań nie była jasno sprecyzowana. Natomiast polska ustawa o rachunkowości ściśle określa, że odpowiedzialność za sprawozdanie ponosi kierownik jednostki, w praktyce cały zarząd i rada nadzorcza - tłumaczy Andre Helin, prezes firmy audytorskiej BDO Polska.

Uczestnicy rynku uważają, że dodatkowy raport, potwierdzający prawdziwość danych, nie tylko nie wniesie nic nowego, ale może podawać w wątpliwość poprzednie.

- To nie ma sensu. Zarząd pozbawiony honoru, który przeprowadzając operacje księgowe oszukuje, nie będzie miał oporów, by podpisać się pod każdą deklaracją. Nie powinniśmy popadać w skrajności, ale zmieniać polskie prawo - mówił Maciej Radziwiłł, prezes Elektrimu, przy okazji sondy ăPBÓ dotyczącej oświadczeń w USA.

- Jeśli władze spółek stwierdzają coś własnym słowem lub podpisem, dawanie ăsłowa honoruÓ, że takie oświadczenie jest prawdziwe, mija się z celem. Czy można założyć, że prezes spółki stwierdzi, że jego wcześniejsze oświadczenie nie było rzetelne? Można odpowiedzieć, że celem jest raczej to, by taki prezes zastanowił się dwa razy przed przygotowaniem kolejnego kreatywnego sprawozdania - ocenia Stanisław Knaflewski, partner Enterprise Investors.

Budowanie zaufania

Prawnicy przyznają, że zalecenie komisji może budzić kontrowersje, gdyż może zostać uznane za podważające rzetelność historycznych danych finansowych.

- Należy jednak zauważyć, że wydanie oświadczenia będzie możliwe po przeprowadzeniu przez władze spółki dodatkowej analizy historycznych danych, które mogły zostać sporządzone przez innych członków władz spółki. Myślę, że komisja powinna podejmować działania dążące do zapewnienia, że nie mamy na GPW ăpolskiego WordComuÓ. Nałożenie na spółki obowiązku dokonania oceny prawidłowości historycznych danych powinno zostać pozytywnie odebrane przez spółki, które nie mają niczego do ukrycia - uważa Anna Frankowska, specjalista ds. rynków kapitałowych Weil, Gotshal & Manges.

Obserwatorzy rynku uważają jednak, że wymuszanie dodatkowych zapewnień nie jest dobrym sposobem zwiększania wiarygodności firm.

- Drogą do budowania zaufania są dobre standardy sprawo-

zdawczości oraz aktywność akcjonariuszy oraz odpowiednich władz mogących badać zgodność sprawozdań z rzeczywistością i żądać określonych konsekwencji wobec organów spółki - dodaje Stanisław Knaflewski.

Zdaniem prezesa BDO Polska, częstsze badanie sprawozdań oraz większe zainteresowanie nimi ze strony analityków i inwestorów znacznie bardziej utrudni manipulację niż dodatkowe wymogi prawne.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: oświadczenia | USA | uczestnicy | odpowiedzialność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »