Energoaparatura może mieć kłopoty
Grupa Inicjatywna Menedżerów i Pracowników spółki (GIMiP) nie przejmie kontroli nad Energoaparaturą po 33 grosze za akcję - zdecydowała KPWiG. Niewykluczone więc, że wycofa się ona z inwestycji w katowicką firmę, a sama spółka będzie miała coraz większe problemy z kondycją finansową.
Oferta Grupy Inicjatywnej od początku budziła wiele zastrzeżeń wśród uczestników rynku. Po pierwsze, nie wiadomo było, jakimi naprawdę środkami może ona dysponować i czy może zaoferować Energoaparaturze niezbędne know-how oraz nowe rynki zbytu.
Druga sprawa to oferowana cena. GIPiM chciał bowiem skupić akcje od największych udziałowców reprezentujących 82,5% wszystkich głosów (fundusze zarządzane przez Enterprise Investors, BRE Bank, grupę Raiffeisena oraz VA Tech Elin EBG) zaledwie po 33 grosze. Natomiast średnia giełdowa z ostatnich sześciu miesięcy, wyznaczająca minimalną cenę w wezwaniu, wynosi ponad 3 zł.
Brak zgody Komisji spowodował, że umowa z największymi akcjonariuszami została przed świętami rozwiązana. Jednocześnie z funkcji prezesa zarządu Energoaparatury zrezygnował (bez podania przyczyn) Piotr Augustyniak. Nowym prezesem został Andrzej Buczkowski.
Nie wiadomo, jakie będą dalsze kroki Grupy Inicjatywnej. Nic nie wskazuje, aby chciała ona podwyższyć swoją ofertę. Może jednak poczekać na dalszy spadek notowań katowickiej spółki, który jest całkiem realny. Wówczas mogłaby "za grosze" przejąć kontrolę nad firmą. Przypomnijmy, że od początku maja 1999 r., kiedy to za papiery płacono po 26 zł, akcje Energoaparatury poruszają się w trendzie spadkowym. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca kurs obniżył się o 50%.
Być może swoją ofertę przejęcia Energoaparatury ponowi giełdowa Elektrobudowa. Przypomnijmy, że jej oferta została odrzuca na korzyść Grupy Inicjatywnej. Na bazie Energoaparatury Elektrobudowa miała zbudować swój rynek automatyki.