Erste Bank proponuje fuzję giełd z naszego regionu

Giełdy z krajów środkowoeuropejskich, szykujących się do wejścia w szeregi Unii Europejskiej, powinny zacieśnić współpracę lub nawet połączyć się, by stworzyć jeden silny ośrodek obrotu akcjami w regionie - uważa prezes austriackiego Erste Banku Andreas Treichl.

Giełdy z krajów środkowoeuropejskich, szykujących się do wejścia w szeregi Unii Europejskiej, powinny zacieśnić współpracę lub nawet połączyć się, by stworzyć jeden silny ośrodek obrotu akcjami w regionie - uważa prezes austriackiego Erste Banku Andreas Treichl.

Zdaniem szefa austriackiego banku, połączenie sił przez giełdy z naszego regionu to dużo lepsze rozwiązanie niż oddzielne szukanie partnerów wśród największych rynków europejskich. - To bardzo zły pomysł, by przykładowo giełda warszawska zacieśniła więzi z Londynem, praska z Paryżem, a wiedeńska z Frankfurtem. We wszystkich tych przypadkach środkowoeuropejskie rynki miałyby bardzo słabą pozycję w takim aliansie - stwierdził Andreas Treichl podczas pobytu w Pradze.

Szef Erste Banku nieprzypadkowo zabrał głos w sprawie ewentualnej konsolidacji rynku papierów wartościowych w Europie Środkowowschodniej. Instytucja ta posiada bowiem 10% akcji giełdy wiedeńskiej, a z kolei kontrolowany przez nią czeski bank - Ceska Sporitelna, jest jednym z największych udziałowców giełdy praskiej, a także giełdy w Bratysławie. - Jeśli będzie jedna platforma handlu akcjami, spółki z poszczególnych krajów będą mogły pozyskać więcej inwestorów z całego regionu - argumentuje A. Treichl, dodając, że może to być lekarstwo na małą płynność, na którą narzekają wszystkie rynki z naszego regionu. Dodaje przy tym, że centralnym ośrodkiem środkowoeuropejskiej giełdy wcale nie musiałby być Wiedeń.

Reklama

Dużo wysiłków - efekty wątpliwe

Piotr Szeliga, wiceprezes zarządu GPW: - Jak wiadomo, na razie nikt szczególnie się do realizacji takiego pomysłu nie kwapi. Moim zdaniem, wynika to przede wszystkim z tego, że każdy zarząd zdaje sobie sprawę z ewentualnych ogromnych kosztów przedsięwzięcia.Do tego dochodzą problemy z integracją systemów. Powstałoby pytanie, do kogo należy się dostosowywać, kto ma zrezygnować ze swoich zasad itp. Podsumowując, taki pomysł zakłada podjęcie kolosalnych wysiłków po to, by stworzyć coś, co swą wielkością dorównywałoby np. giełdzie w Lizbonie.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | regiony | bańki | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »