Europa spanikowała
Europejscy inwestorzy zaczęli w piątek szybką wyprzedaż akcji. Euronext przerwał nawet notowania, gdy jego główny indeks stracił ponad 5 procent. Podobnie wyglądała sytuacja na warszawskiej giełdzie.
W czwartek wydawało się, że sytuacja na rynkach ustabilizowała się, ale w piątek nagromadziło się zbyt wiele niejasności dotyczących dalszego rozwoju sytuacji na świecie i inwestorów zawiodły nerwy. Główną niewiadomą było zachowanie się amerykańskich rynków, które w poniedziałek zaczną pracę. Jeśli tam rozpocznie się wyprzedaż, to zarówno Europa, jak i Azja z pewnością będą naśladować ten trend.
Zagadką jest też wciąż termin, siła i cel oczekiwanego ataku odwetowego USA, który może mieć poważne konsekwencje dla klimatu polityczno-gospodarczego na świecie. Na wczorajsze nastroje na giełdach duży wpływ miała deklaracja Talibów, którzy zapowiedzieli, że odpowiedzą terrorem na ewentualny atak.
Nieznany pozostaje też wpływ ostatnich aktów terroru na nastroje konsumenckie w Stanach - ich osłabienie może popchnąć największą gospodarkę świata w stronę recesji. Inwestorzy woleli przeczekać weekend bez gorących akcji w kieszeni. W Warszawie WIG stracił 2,9 proc., WIG 20 - 4,5 proc., a TechWIG - ponad 6 proc. Największe indeksy Europy (DAX, CAC, FTSE i inne) traciły w granicach 4-6 proc. Pozbywano się także waluty amerykańskiej. Za dolara trzeba było wyłożyć 92,47 eurocenta - najwięcej od sześciu miesięcy. Chętnie kupowano walutę szwajcarską, zaliczaną do najbezpieczniejszych na świecie.